NBA: Trzecia porażka z rzędu Magic. Gortat tym razem krótko i na zero

Stan Van Gundy ma nie lada problem. Jego drużyna jest w kryzysie. Orlando przegrało po raz kolejny. Lepsi okazali się Toronto Raptors. Sporo działo się w Miami, gdzie Rajon Rondo uratował Celtics spotkanie.

Drużyna, w której występuje Marcin Gortat najwyraźniej dostała zadyszki. Magic przegrali po raz trzeci z rzędu. Tym razem we własnej hali z Toronto Raptors.

Orlando niczym Dr Jekyll i Mr Hyde pokazało dwa oblicza. Najpierw pozwoliło Raps narzucić ich styl gry, co zaowocowało 18-punktową stratą. Następnie drużyna trenera Van Gundy'ego rzuciła się w pogoń. O mały włos zakończyła się ona sukcesem. Na 43 sekundy po wsadzie Vince'a Cartera Magic tracili zaledwie dwa oczka. Kilkadziesiąt sekund później J.J. Redick przestrzelił trójkę, która doprowadziła do remisu. Wtedy było już po meczu.

- Musimy zmienić pewne rzeczy. Wina leży tylko i wyłącznie po naszej stronie. Ciężką pracą możemy wyjść na prostą. Nie ma co czekać na cud - powiedział trener Orlando.

Jeśli chodzi o Raptors, to zespół z Toronto najwyraźniej złapał wiatr w żagle. Kanadyjczycy wygrali siedem z ośmiu ostatnich gier. - Poznaliśmy się lepiej. Teraz już wiemy na co stać każdego z nas. Przynosi to efekty w postaci zwycięstw - stwierdził Hedo Turkoglu.

Po dobrym poprzednim spotkaniu tym razem Gortat spisał się słabiej. Zagrał najkrócej ze wszystkich zawodników Orlando, bo tylko 6 minut. W tym czasie oddał jeden niecelny rzut, dwukrotnie zbierał piłki z tablic i miał asystę.

Niesamowite emocje w Miami. Heat po dogrywce przegrali z Celtics, ale ostatnich sekund regulaminowego czasu gry nie powstydziłby się nawet sam Alfred Hitchcock.

Publiczność w hali American Airlines Arena oszalała z radości, kiedy na 0,6 sekundy przed końcem meczu Dwyane Wade zdobył po przechwycie punkty i miejscowi prowadzili 101-99. Wydawało się, że Boston nic będzie w stanie już nic zrobić. A jednak! Po przerwie na żądanie Paul Pierce wprowadzając piłkę do gry, narzucił ją na kosz. Tam pojawił się Rajon Rondo, który zdołał umieścić ją w koszu.

- Od dłuższego czasu pracowaliśmy nad tą zagrywką. W momencie, kiedy Wade zdobył punkty, wiedziałem co będziemy grać - stwierdził Rondo.

W dodatkowym czasie gry przyjezdni uporali się z Żarem. - Takie porażki bolą, bardzo bolą - powiedział rozgoryczony Wade. Lider Miami dwoił się i troił. Rzucił 44 punkty, ale nie był w stanie uchronić swojej drużyny przed porażką.

Ulga w Atlancie, ponieważ Jastrzębie przełamały serię czterech porażek z rzędu. Pomogła im w tym dobra dyspozycja rzutowa oraz terminarz, który skojarzył ich z New Jersey Nets.

Rywale byli bezradni wobec dobrej gry Hawks. Gospodarze trafili trzynaście rzutów trzypunktowych w całym meczu, ich skuteczność z gry wynosiła 57,2 procenta. Nets natomiast niemiłosiernie pudłowali co sprawiło, że ani razu nie prowadzili, ani nawet nie byli w stanie zagrozić Jastrzębiom.

Miejscowi zawodnicy w pewnym momencie mieli nawet 35 oczek więcej od rywali. - Udało nam się przejechać przez wyboistą drogę. Nie możemy teraz znów dać się zepchnąć na nią - powiedział o sytuacji Hawks ich najlepszy strzelec w tym meczu - Jamal Crawford. Rzucił 29 punktów.

Atlanta Hawks - New Jersey Nets 119-89 (32-15, 29-30, 28-25, 30-19)

(Crawford 29, Johnson 20, Williams 12 - Jianlian 19 (11zb), Harris 15 (8as), Lopez 12 (8zb))

Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 121-98 (29-23, 36-20, 36-37, 20-18)

(James 23 (8as, 7zb), O'Neal 17, Parker 16 - Jamison 26, Foye 18, Young 14)

Orlando Magic - Toronto Raptors 103-108 (27-23, 22-35, 19-28, 35-22)

(Lewis 24, Redick 22, Howard 20 (12zb) - Bosh 18 (12zb), Bargnani 18 (8zb), Turkoglu 17)

Miami Heat - Boston Celtics 106-112 OT (35-30, 19-27, 24-18, 23-26, d. 5-11)

(Wade 44 (7as), Haslem 19 (9zb), O'Neal 14 (8zb) - Rondo 25 (8as), Allen 22, Perkins 20 (10zb))

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 101-107 (22-34, 22-27, 23-17, 34-29)

(Jefferson 26 (14zb), Love 23 (16zb), Brewer 19 - Maggette 28 (9zb), Ellis 20 (7zb, 6as), Curry 16)

Oklahoma City Thunder - New Orleans Hornets 92-97 (23-23, 23-25, 35-31, 11-18)

(Durant 27, Green 20, Krstić 11, Westbrook 11 (9as) - West 19 (8zb), Okafor 15 (8zb), Paul 14 (13as))

San Antonio Spurs - Detroit Pistons 112-92 (27-28, 32-24, 18-23, 35-17)

(Parker 23 (6as), Jefferson 17, Ginobili 16 - Hamilton 29, Villanueva 14 (8zb), Stuckey 13)

Phoenix Suns - Houston Rockets 118-110 (36-33, 17-27, 32-26, 33-24)

(Nash 26 (12as), Stoudemire 25 (11zb), Frye 22 (9zb) - Brooks 34, Landry 31 (10zb), Ariza 15)

Utah Jazz - Memphis Grizzlies 117-94 (28-28, 32-20, 31-23, 26-23)

(Miles 24, Boozer 20, Matthews 15 - Young 22, Randolph 18, Mayo 16)

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 102-91 (25-26, 27-17, 27-30, 23-18)

(Davis 25 (10as), Kaman 21 (14zb), Gordon 18 - Bryant 33 (8as), Bynum 15 (14zb), Brown 15)

Źródło artykułu: