Wielka radość w Indianapolis. Trwało to 25 lat, ale Indiana Pacers znów, tak jak w sezonie 1999/2000, zagrają w Finałach NBA.
Pacers w sobotę stanęli na wysokości zadania, zadali decydujący cios. Gospodarze spisali się świetnie, trafiając aż 17 na 33 rzutów za trzy i po trzeciej kwarcie, którą wygrali 34:23, pokonali New York Knicks 125:108.
Gospodarzy do czwartego, a zarazem przesądzającego o losach serii zwycięstwa poprowadził kapitalny w tym sezonie duet Pascal Siakam - Tyrese Haliburton. Ten pierwszy rzucił 31 punktów i został wybrany MVP finału Konferencji Wschodniej. Haliburton dorzucił 21 punktów i 13 asyst.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
- Pascal i Tyrese wzięli nas na swoje barki i dopilnowali tego, abyśmy dziś nie przegrali. Ale nasza misja dopiero się rozpoczyna - mówił trener Pacers, Rick Carlisle.
Pacers pokonali Knicks 4-2 i w Finałach NBA zmierzą się z Oklahoma City Thunder.
Gościom w sobotę na nic zdały się 24 oczka, które zdobył Ogugua Anunoby. Karl-Anthony Towns zapisał przy swoim nazwisku 22 punkty i 14 zbiórek. Słabo spisał się Jalen Brunson, który trafił tylko 8 na 18 rzutów z gry, w tym 2 na 7 za trzy.
Wynik:
Indiana Pacers - New York Knicks 125:108 (25:24, 33:30, 34:23, 33:31)
(Siakam 31, Haliburton 21, Toppin 18 - Anunoby 24, Towns 22, Brunson 19)
Stan serii: 4-2 dla Pacers