NBA kontynuuje przygotowania do swojego głównego celu na najbliższe lata – wejścia na rynek europejski. Jak donosi "sport.es", podczas spotkania w siedzibie FIBA w Szwajcarii przedstawiciele NBA, Euroligi i FIBA omawiali kluczowe kwestie związane z tym ambitnym projektem.
Dejan Bodiroga, prezydent ECA ujawnił niektóre tematy rozmów. - Pracujemy nad ułożeniem kalendarza, który zadowoli wszystkie strony - przyznał.
Od przyszłego sezonu Euroliga zwiększy liczbę drużyn do 20, co spowoduje więcej tygodni z podwójnymi kolejkami i potencjalne komplikacje dla reprezentacji narodowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był niesamowity wyścig. Piłkarze zmierzyli się z bolidem
Głównym zamysłem NBA jest zaproszenie 16 drużyn do nowej europejskiej ligi, wśród których mogłyby znaleźć się takie kluby jak Real Madryt czy FC Barcelona. Ważnym elementem dyskusji były kwestie finansowe, w tym wprowadzenie "financial fair play" oraz ustalenie limitów wynagrodzeń, co ma zapobiec przekraczaniu ustalonych granic budżetowych.
Jednym z kluczowych wymogów dla powodzenia negocjacji jest poszanowanie terminów rozgrywek FIBA. Liga musi również promować sportowy awans do rozgrywek, a nie opierać się głównie na stałych licencjach, jak ma to miejsce w obecnej Eurolidze. Komisarz NBA, Adam Silver, zapowiedział, że planuje, aby 12 zespołów miało stałe miejsce w lidze, a cztery pozostałe awansowały poprzez kwalifikacje.
Wejście NBA do Europy wiąże się z koniecznością zaangażowania dużych funduszy. Nie wyklucza się uczestnictwa klubów piłkarskich czy tworzenia nowych franczyz w kluczowych europejskich miastach, takich jak Londyn. Przykładem jest PSG, które wyraziło chęć stworzenia drużyny koszykarskiej w przypadku realizacji planów NBA.
Istotne jest również, aby nie zaniedbywać krajowych lig i szanować ich rozgrywki. Przeciążenie kalendarza nie jest dobrze widziane przez FIBA, choć Euroliga ma podobne intencje w zakresie rozszerzania rozgrywek. Rozbudowa Euroligi może sprawić, że FC Barcelona rozegra ponad 100 meczów w jednym sezonie.