Koszykarze Stali Stalowa Wola mają za sobą trzy bardzo trudne pojedynki. Zielono-czarni rozegrali już potyczki z najlepszymi drużynami ubiegłego sezonu, ale pozostawili po sobie, mimo trzech przegranych, bardzo dobre wrażenie. - Napsuliśmy trochę krwi utytułowanym rywalom - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl skrzydłowy Stalówki Michał Wołoszyn. Od gry tego zawodnika będzie bardzo wiele zależało. Wołoszyn jest najskuteczniejszym graczem ligi z rzutów z obwodu. 25-latek trafia za trzy punkty co drugi rzut. Niewiele gorszy jest jego partner z zespołu, a były gracz Znicza,
Marek Miszczuk. Rzuty zza linii 6.25 są niewątpliwie bardzo mocną stroną ekipy z hutniczego miasta.
Do Jarosławia Stalowcy pojadą zapewne bez kontuzjowanego Rafała Partyki. Pod znakiem zapytania stoi także występ Jacka Jareckiego, który narzeka na uraz nadgarstka po upadku w Gdyni. Pozostali koszykarze beniaminka z Podkarpacia są zdrowi i gotowi do zrewanżowania się Zniczowi za porażkę z pierwszej rundy. - Przegraliśmy z nimi u siebie, więc wypadałoby wziąć rewanż za przykrą porażkę. Na dodatek Znicz to ekipa, z którą sąsiadujemy w ligowej tabeli. Jeśli zwyciężymy różnicą większą niż 5 punktów, to możemy ich przeskoczyć w tabeli. Będzie to więc bardzo ważny mecz w kontekście miejsca na koniec sezonu zasadniczego - dodał Wołoszyn.
Gospodarze ostatnio nie mają najlepszej passy. Po raz ostatni gracze z Jarosławia wygrali w 11. serii gier, kiedy to pokonali w Inowrocławiu miejscowe Sportino. Od tamtej pory Znicz przegrał cztery ligowe konfrontacje plus ostatnio w środę w pucharze. Szkoleniowiec gospodarzy poniedziałkowej potyczki do granic możliwości wykorzystuje zawodników z USA, którzy na parkiecie przebywają w każdych zawodach po prawie 40 minut. Amerykanie zdobywają znaczną część punktów całego zespołu. Niewątpliwie liderem drużyny jest Jeremy Chappell, który praktycznie w każdym meczu zdobywa więcej niż 10 punktów. Równie ważnym ogniwem jest Keddric Mays, który bardzo dobrze prowadzi grę drużyny z Jarosławia. W poniedziałkowej potyczce prawdopodobnie nie zagra Andrzej Misiewicz.
Ciekawie zapowiada się także pojedynek na trybunach. Ze Stalowej Woli wybiera się grupa fanów Stalówki, którzy od działaczy Znicza dostali zaledwie 50 wejściówek. Dwa sezony temu, kiedy obie ekipy walczyły o awans do ekstraklasy z hutniczego miasta przyjechało blisko 250 fanów Stali. Tym razem może być ich mniej, ale zawodnicy Stalówki liczą na gorące i żywiołowe wsparcie. - Na pewno liczymy w jakiś sposób na ich pomoc. Na pewno w hali rywala, gdzie jest głośno, ich wsparcie będzie się liczyło. Postaramy się swoją grą uciszyć halę i fanów w Jarosławiu - stwierdził Michał Wołoszyn.
Znicz Jarosław - Stal Stalowa Wola / pon 11.01.2010 godz. 19.15