Łodzianie, którzy do meczu z Żubrami przystąpili właściwie w 7-osobowym składzie, rozpoczęli bardzo dobrze. Świetnie funkcjonował zwłaszcza rzut z dystansu. W pierwszej kwarcie trzykrotnie zza linii 6,25 trafił Bartek Szczepaniak, po jednym rzucie dołożyli Daniel Wall i Krzysztof Morawiec i ŁKS prowadził już 27:15. W drugiej odsłonie gospodarze zaczęli sukcesywnie odrabiać straty. Dwie minuty przed przerwą zdołali się zbliżyć na różnicę 3 "oczek", jednak dzięki punktom Piotra Trepki i Kacpra Kromera, do szatni oba zespoły schodziły przy prowadzeniu łodzian 36:29.
Białostoczczanie nie dawali za wygraną i nadal starali się dogonić przeciwników. Udało się to (choć tylko na chwilę) w 25. minucie po "trójkach" Tomasza Kujawy i Michała Zalewskiego (42:42). Reakcja ŁKS-u była jednak błyskawiczna - punkty Walla, potem przechwyt i celny rzut Szczepaniaka, a w końcu 2 osobiste Trepki i znów goście byli o kilka "oczek" przed Żubrami.
Wydawało się, że podobny przebieg będzie miała ostatnia odsłona. 5 minut przed końcową syreną, po rzucie za 3 punkty Szczepaniaka, ŁKS prowadził już 64:55, by chwilę później nastąpił kolejny zryw gospodarzy. Celne próby z dystansu zaliczyli Mariusz Rapucha i Piotr Brzozowski i przewaga gości zmalała do 5 punktów. Gdy jednak na zegarze pozostawały zaledwie 2 minuty do końca meczu, a ŁKS prowadził 68:63, mało kto wierzył, że losy meczu mogą się nagle odmienić. Wtedy jednak 2 akcje celnymi rzutami zakończył Rafał Kulikowski, "trójkę" dołożył Jędrzej Jankowiak, a ŁKS nie był w stanie odpowiedzieć żadnymi punktami. Do kosza nie trafiali Wall i Szczepaniak, stratę popełnił Trepka i to gospodarze, na minutę przed końcem, wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu - 70:68. Łodzianie mogli doprowadzić jeszcze do wyrównania, ale ponownie spudłował Szczepaniak. Goście przerywali w ostatnich sekundach akcje przeciwników taktycznymi faulami, jednak sami nie byli w stanie zapunktować, przez co wynik meczu rzutami osobistymi ustalił Artur Bajer i Żubry zwyciężyły ostatecznie 73:68.
Można usprawiedliwiać koszykarzy ŁKS-u tym, że musieli grać w bardzo okrojonym, 7-osobowym składzie, że Trepka i Morawiec musieli grać pełne 40 minut. Gdy jednak prowadzi się w meczu przez 39 minut, to takiego pojedynku nie wolno przegrać. Gdy na boisku zostawia się tak dużo zdrowia, grając praktycznie bez zmienników, przegrana końcówka 4:18 (od stanu 64:55 dla ŁKS-u), bądź też 0:10 (od wyniku 68:63), nie powinna się przytrafić.
Żubry Białystok - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 73:68 (15:27, 14:9, 20:19, 24:13)
Żubry: Zalewski 13, Bajer 11, Brzozowski 10, Jankowiak 9, Kulikowski 8, Kujawa 7, Marculewicz 6, Rapucha 6, Szczepiński 3, Zabielski 0.
ŁKS Sphinx Petrolinvest: Szczepaniak 20, Trepka 15, Morawiec 13, Wall 10, Dłuski 6, Kromer 4 Kenig 0.