Powstrzymać Nanę - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Anwil Włocławek bardzo dobrze radzi sobie w ekstraklasie i po siedemnastu kolejkach legitymuje się bilansem 15-2, lecz podopieczni Igora Griszczuka nie spoczywają tylko na rozgrywkach ligowych. W piątek bowiem zmierzą się z Polonią Azbud Warszawa w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski i jedynym celem będzie zwycięstwo nad drużyną Wojciecha Kamińskiego. Goście w tym sezonie występowali już raz w Hali Mistrzów i ponieśli porażkę, choć wówczas w składzie nie było Hardinga Nany.

- Nie ważne czy to rozgrywki ligowe, puchar czy jakiś inny mecz - my zawsze chcemy wygrywać, bo tego wymaga od nas trener. Każdy mecz jest najważniejszy - mówi przed piątkowym spotkaniem ćwierćfinału Pucharu Polski Alex Dunn, środkowy Anwilu Włocławek. Wicelider tabeli PLK tuż przed weekendem w walce o półfinał zmierzy się z Polonią Azbud Warszawa, z którą w tym sezonie raz już wygrał.

Drużyna ze stolicy przyjechała na Kujawy na początku listopada, lecz gospodarze, m.in. właśnie za sprawą świetnie spisującego się Dunna (14 oczek i siedem zbiórek), szybko wybili im koszykówkę z głowy i dopiero seria punktów tuż przed ostatnią syreną pozwoliła warszawiakom na zmniejszenie przewagi. - Popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie by myśleć o pokonaniu Anwilu na ich własnym terenie. Uważam jednak, że gdybyśmy zagrali dwie równe połowy, wówczas wynik mógłby być inny - tłumaczył po tamtym spotkaniu Josh Alexander, autor 24 oczek.

Tamto spotkanie było jego jednym z najlepszych w całym sezonie, lecz w ostatnich tygodniach czarnoskóry zawodnik spuścił nieco z tonu i w poza ostatnim meczem przeciwko Kotwicy Kołobrzeg, w pięciu wcześniejszych nie przekroczył bariery 10 oczek. Pałeczkę lidera punktowego przejął więc Eddie Miller (średnio 16,2), lecz tak naprawdę najważniejszym ogniwem drużyny trenera Wojciecha Kamińskiego jest Harding Nana. Kameruńczyk doskonale znany jest kibicom PLK z występów w Polpaku Świecie przed trzema laty (następnie grał w Turowie Zgorzelec, lecz epizodycznie), a teraz swoje umiejętności potwierdza występując w barwach Polonii.

Już w swoim pierwszym pojedynku w tym sezonie zaaplikował 20 oczek Asseco Prokomowi, a następnie o jego sile przekonały się inne ekipy: m.in. Stali Stalowa Wola (15 punktów i 11 zbiórek) czy PBG Basket (18 plus 13). Ogółem więc mierzący 200 cm wzrostu silny skrzydłowy notuje w każdym spotkaniu 13,6 punktu i 7,8 zbiórki. Co to oznacza? - Chcąc pokonać Polonię i awansować do półfinału, musimy powstrzymać Nanę - odpowiada Dunn. - To wyjątkowo silny zawodnik, który potrafi grać bardzo wszechstronnie, choć myślę że damy radę go przypilnować.

Kilka lat temu Nana był jednak bardziej kreatywnym zawodnikiem, który szukał miejsca do rzutu zarówno bliżej oraz dalej kosza. Dzisiaj spod obręczy wykonuje średnio dziewięć prób w każdy meczu, przy tylko jednej zza łuku. Stąd więc odpowiedzialnymi za obronę przeciwko Kameruńczykowi będą właśnie wspomniany Dunn oraz Rashard Sullivan. Ten pierwszy, choć nie da się ukryć, że prezentuje się dużo lepiej, niż na początku rozgrywek, cały czas nie może odnaleźć formy sprzed dwóch sezonów. Dlatego dużo będzie zależało od Sullivana, który co prawda jest sprawniejszy od Nany, to jednak słabszy fizycznie. Starcie podkoszowych, w którym każdy będzie starał się uwypuklić swoje zalety, zapowiada się zatem pasjonująco.

Faworytem meczu będą oczywiście zawodnicy Igora Griszczuka. Białorusin z polskim paszportem ma do dyspozycji, poza silną pierwszą piątką, równie sporą możliwość rotacji i często kluczowymi aktorami zmagań stają koszykarze drugiego planu. Takiego komfortu nie ma trener Kamiński, w którego szeregach na wysokim poziomie punktuje jedynie kilku graczy: poza wspomnianymi Naną, Millerem i Alexanderem, jeszcze Mariusz Bacik oraz Przemysław Frasunkiewicz. Na Anwil to jednak może okazać się za mało.

Mecz rozpocznie się w piątek, 22 stycznia o godz. 18.00 w Hali Mistrzów. Kibice, którzy zachowali bilety ze spotkania Anwilu z PBG Basketem Poznań, będą mogli wejść na pucharowe starcie za darmo. Fani, którzy jeszcze nie nabyli wejściówek, będą mogli to uczynić na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu. Bilety w cenie 10 i 15 złotych.

Źródło artykułu: