Mecz rozpoczął się punktami gospodarzy za sprawą szybkiej kontry Łukasza Szczypki. Jednak w pierwszej kwarcie więcej ochoty do gry przejawiali goście. Skuteczny Tomasz Kujawa po raz kolejny w tym sezonie udowodnił że jest specjalistą w rzutach zza linii 6,25m. Pozwoliło to zawodnikom ze stolicy Podlasia na uzyskanie sześciopunktowej przewagi. Dąbrowianie przez całą pierwszą kwartę grali bardzo nerwowo, co powodowało straty, które Białostoczanie wykorzystywali świetną skutecznością. Pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem gości 18:7, a MKS nie prezentował żadnych ze znanych swoim kibicom atutów, dzięki którym są w tym sezonie liderem pierwszej ligi.
Drugą kwartę lepiej zaczęli dąbrowianie, w ich szeregach pojawił się Paweł Bogdanowicz, który trafił rzut za trzy punkty. Powoli rozgrywał się niewidoczny w pierwszej kwarcie Marek Piechowicz. Gdy wydawało się, że gospodarze zaczynają odrabiać straty, niespodziewanie szczególnie dzięki dobrej grze na tablicach goście wrócili do stanu z końcówki pierwszej kwarty a nawet powiększyli przewagę. Rafał Kulikowski zbierał piłki w defensywie oraz w ataku a Kujawa w dalszym ciągu raził rzutami z dystansu, świetnie radził sobie równieżArtur Bajer. Po sygnale oznaczającym koniec pierwszej połowy na twarzach kibiców pojawił się niepokój i niedowierzanie. Jednak złe były miłego początki a fani nie przypuszczali co czeka ich w drugiej połowie.
Pozytywnie naładowani Dąbrowianie świetnie rozpoczęli trzecią kwartę. Na parkiecie pojawił się silny skrzydłowy Paweł Zmarlak i dał sygnał do ataku dynamicznymi wejściami pod kosz, szybko zdobytymi sześcioma punktami i obok Piechowicza był najjaśniejszą postacią tej części gry. Dobrą postawą odznaczali się także Adam Lisewski oraz Szczypka. Drużyna z Zagłębia Dąbrowskiego zdobyła siedemnaście punktów z rzędu i pokazała swoje najsilniejsze cechy, silną obronę która doprowadzała do strat, szybkie przejście do ataku i dynamiczne wejścia pod kosz. Gdyby nie niewykorzystane rzuty wolne Radosława Basińskiego przewaga mogłaby być wyższa.
Agresywna obrona była kluczem do sukcesu również w czwartej kwarcie. Żubry straciły całkowicie skuteczność z pierwszej połowy. Piechowicz dalej grał świetnie, wspomagał go Lisewski oraz Piotr Zieliński. Żubry nie mogły powstrzymać zawodników z Dąbrowy. Niczym nie przypominały skutecznej i rozumiejącej się w ofensywie ekipy z pierwszej części spotkania. W drugiej połowie zdobyli jedynie czternaście punktów. Gospodarze zdobyli 42 punkty co dobitnie pokazało ich pozycje w tabeli oraz aspiracje.
MKS Dąbrowa Górnicza - Żubry Białystok 72:56 (7:18, 23:24, 24:8, 18:6)
MKS: Marek Piechowicz 20, Adam Lisewski 13, Piotr Zieliński 11, Paweł Bogdanowicz 8, Łukasz Szczypka 7, Paweł Zmarlak 6, Radosław Basiński 5, Krzysztof Koziński 2.
Żubry: Rafał Kulikowski 15, Tomasz Kujawa 11, Michał Zalewski 7, Jędrzej Jankowiak 6, Piotr Brzozowski 6, Zbigniew Marculewicz 4, Artur Bajer 4, Tomasz Szczepiński 3.