Bez wysokich też potrafią - relacja z meczu ŁKS Siemens AGD Łódź - UTEX ROW Rybnik

Powtórkę z rozrywki zafundowały swoim kibicom zawodniczki ŁKS-u Siemens AGD Łódź. Podopieczne Mirosława Trześniewskiego przegrały w 19. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy z UTEX-em ROW Rybnik w identyczny sposób, jak przed tygodniem z ekipą pruszkowskiego beniaminka. Gospodynie zanotowały przestój na przełomie drugiej i trzeciej kwarty, a ROW odjechał wtedy na 14 oczek. Łodzianki goniły potem wynik i objęły nawet jednopunktowe prowadzenie, ale meczu wygrać się ponownie nie udało.

ŁKS Siemens AGD do meczu tego przystąpił osłabiony brakiem jednej ze swoich podstawowych zawodniczek, czyli Leony Jankowskiej. Podkoszowa łódzkiego zespołu boryka się z urazem kolana, który wyeliminował ją z gry w tym bardzo ważnym spotkaniu.

Pierwsze minuty meczu to pojedynek Nikity Bell z gospodyniami. Amerykańska skrzydłowa ROW-u zdobyła 9 z 11 pierwszych punktów swojego zespołu, ale w 7 minucie miała na swoim koncie też dwa przewinienia i powędrowała na ławkę. Kuriozalnie od tego momentu rybniczanki zaczęły grać dużo lepiej i swoją przewagę powiększyły do 10 punktów na zakończenie pierwszej kwarty.

Początek drugiej kwarty to dalszy koncert gry ROW-u. Trzypunktową akcję przeprowadziła Devania Hampton, zza łuku trafiła Monika Sibora, a UTEX objął prowadzenie 30:16. W tym momencie przebudziły się gospodynie, a konkretnie Dominic Seals. Ta po pierwszych 20 minutach miała na sowim koncie 12 punktów, a ŁKS zmniejszył straty do 7 oczek.

Po przerwie do ataku ruszyły przyjezdne. Szybko 4 punkty zdobyła Bell, zza linii 6,25 trafiły Martyna Koc oraz Katarzyna Krężel i na tablicy wyników było 46:32 na korzyść ekipy przyjezdnej. Wtedy jednak zaczęły się problemy śląskiego zespołu. Fantastycznie nadal grała bowiem Seals, która za cel postawiła sobie wyeliminowanie swoich podkoszowych rywalek. Te łapały na niej faule co akcję i w 27 minucie po cztery przewinienia miały już Koc i Bell, a minutę później Hampton. Podkoszowe problemy ROW-u szybko wykorzystały łodzianki, które przed decydującą kwartą zmniejszyły straty do 6 punktów.

ŁKS zaczął odrabiać straty, bo obronę strefową zmienił na każdy swego. To, w połączeniu z problemami podkoszowych ROW-u, dało gospodyniom prowadzenie 53:52 na 8 minut przed końcem meczu. W tym momencie sprawy w swoje ręce chciała wziąć Bell. Amerykanka nie trafiła jednak czterech kolejnych rzutów z gry i na domiar złego popełniła piąte przewinienie. Po raz kolejny jednak okazało się, że rybniczanki lepiej radzą sobie w tym meczu bez Bell na boisku. Run 9:0 pozwolił objąć prowadzenie 61:53 i to okazało się kluczowe do odniesienia jakże ważnego zwycięstwa.

Po spotkaniu szkoleniowiec łodzianek jasno określił przyczynę porażki. - W tym momencie, w którym prowadziliśmy różnicą jednego punktu, mogliśmy odskoczyć, ale pogubiliśmy się w ataku i nie trafiliśmy kilku ważnych rzutów. Ten fragment zadecydował o porażce - powiedział po meczu Mirosław Trześniewski. Opiekun ŁKS-u po tym meczu może być zadowolony jedynie z postawy Dominic Seals, która uzbierała 25 punktów i 5 zbiórek. Tym występem Amerykanka zapewniła sobie chyba pozostanie w łódzkim zespole do końca sezonu.

- Mecz praktycznie miałyśmy cały czas pod kontrolą. W momencie zmiany systemu obrony ŁKS-u ze strefy na swego troszkę się pogubiłyśmy, ale ostatecznie udało się wygrać - powiedziała po meczu Agnieszka Jaroszewicz. Zawodniczka, która swoje najlepsze lata spędziła w klubach z Łodzi i Pabianic, teraz pełni funkcję kapitana w drużynie z Rybnika. To właśnie Jaroszewicz zdobyła ostatnie punkty dla swojego zespołu i zebrała piłkę po ostatnim niecelnym rzucie łodzianek w tym meczu pieczętując sukces ROW-u.

Spotkanie w Łodzi nie było pojedynkiem rzucających. Problemy ze skutecznością miały liderki obu zespołów Alicja Perlińska i Katarzyna Krężel. Perlińska w całym meczu oddała 12 rzutów z gry i... spudłowała wszystkie! Krężel co prawda wywalczyła 13 oczek, ale trafiła zaledwie 5 z 18 rzutów.

Pojedynek z ROW-em kibicom ŁKS-u do złudzenia przypomniało porażkę przed tygodniem z Blachami Pruszyński Lider Pruszków. Wtedy też beniaminek w środku meczu odskoczył na kilkanaście punktów, a potem skutecznie bronił się przed pogonią gospodyń. Zarówno wtedy, jak i teraz łodzianki musiały przełknąć gorycz porażki.

ŁKS Siemens AGD Łódź - UTEX ROW Rybnik 58:64 (12:22, 13:10, 19:18, 58:64)

ŁKS Siemens AGD: Dominic Seals 25, Ugochukwu Oha 10 (11 zb), Alena Novikava 10, Agnieszka Makowska 8, Justyna Grabowska 4, Alicja Perlińska 1, Milena Owczarek 0, Tatiana Shchypakina 0

UTEX ROW: Katarzyna Krężel 13, Nikita Bell 13, Monika Sibora 9, Whitney Boddie 9, Devania Hampton 9, Martyna Koc 8, Agnieszka Jaroszewicz 3, Karolina Stanek 0

Źródło artykułu: