Tempcold AZS w ostatniej kolejce dość niespodziewanie pokonał w Białymstoku tamtejsze Żubry 83:82. Tym samym stołeczny klub zapisał na swoje konto siódme zwycięstwo w obecnych rozgrywkach. AZS AWF Katowice ma w swoim dorobku zaledwie trzy wygrane, w efekcie czego goście zajmują ostatnią pozycję w tabeli I ligi. Koszykarze Mirosława Stawowskiego notują aktualnie passę czterech porażek z rzędu i nic nie wskazuje na to, by mieli oni przerwać niechlubną serię. Ostatnie zwycięstwo katowiczanie odnieśli na początku roku, 6 stycznia w starciu z Sudetami Jelenia Góra.
Liderami Tempcold AZS Politechnika Warszawska są młodzi Polacy. Najlepiej spisuje się Michał Jankowski, który wręcz rewelacyjnie wywiązuje się z roli strzelca. 22-letni zawodnik gromadzi przeciętnie 13,1 punktu. Silnym ogniwem w ataku jest również Michał Nowakowski, który na parkiecie pełni rolę skrzydłowego. 11,3 oczka na mecz gromadzi rozgrywający gospodarzy, Marek Popiołek. Niewątpliwie cały ten tercet charakteryzuje się wielkim potencjałem, ale brakuje im doświadczenia na najwyższym poziomie.
Arkadiusz Miłoszewski ma w swoim składzie jeszcze kilku utalentowanych graczy. Piotr Pamuła, Tomasz Śnieg, Mateusz Ponitka, Krzysztof Sulima to zawodnicy doskonale znani zagorzałym sympatykom polskiego basketu. Nie są oni pierwszymi armatami warszawskiego teamu, ale potrafią wnieść wiele dobrego. Podobnie jak w wypadku tercetu brak im ogrania, ale nie można odmówić ambicji i sporych umiejętności.
Mirosław Stawowski nie dysponuje taką ilością młodych, utalentowanych zawodników. Właściwie w zespole z Katowic większość stanowią koszykarze, którzy mają już za sobą kilka lat gry na dobrym poziomie. Jednak póki co AZS AWF jako kolektyw funkcjonuje mizernie. Tomasz Milewski i Mariusz Piotrkowski to zdecydowanie zbyt mało, by powalczyć z przeciwnikami. Duet ten jest bardzo groźny, ale indywidualne popisy działają jednorazowo, a do zwycięstw potrzebne jest szersze grono skutecznych zawodników.
Wsparcie, które dają Tomasz Koczwara, Kamil Wójciak czy Tomasz Gembus to jak zweryfikowała zdecydowana większość oponentów, kropla w morzu potrzeb. Katowiczanie praktycznie nie istnieją w ofensywie. Nic więc dziwnego, że notują porażka za porażką. Nie widać też światełka w tunelu, bowiem w dwóch ostatnich spotkaniach polegli z kretesem, średnio różnicą 23 punktów!
W pierwszym pojedynku tych drużyn górą byli warszawiacy, którzy triumfowali w Katowicach 89:81.
Mecz odbędzie się w środę o godzinie 18:00.