Od samego początku znacznie lepiej prezentowali się zawodnicy Tempcoldu AZS-u Politechniki Warszawskiej. Zespołowa gra, ale co najważniejsze świetna dyspozycja w rzutach z dystansu, sprawiła, że po niespełna pięciu minutach stołeczny klub prowadził 16:8. Nie do zatrzymania był Marek Popiołek, który dwukrotnie dziurawił kosz z siódmego metra, a co więcej również dwukrotnie otwierał drogę do kosza swoim partnerom. Odpowiedzią miał być Mariusz Piotrkowski, lecz brakowało wsparcia ze strony innych graczy. Jednak im bliżej było końca pierwszej kwarty, tym podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego grali gorzej. Gospodarze często zatrzymywali rywala nieprzepisowo, co więcej goście poprawili swoją skuteczność. Do dobrze grającego Piotrkowskiego dołączyli Tomasz Milewski i Karol Leszczyński. Katowiczanie zdołali niemalże w całości odrobić straty poniesione na początku meczu.
Gracze Mirosława Stawowskiego na dobre rozkręcili się w drugiej partii. Gospodarze nadal próbowali rzutów z dystansu i choć nadal wychodziły im one całkiem skutecznie, to jednak byli mało widoczni pod koszem. Z kolei w ten sposób sporo oczek zdobywali goście. AZS AWF grał bardzo dobrze i wyszedł nawet na prowadzenie. Przyjezdni zdołali je utrzymać do końca pierwszej połowy. Wszystko to za sprawą znakomitej wręcz postawy Milewskiego (75 procent skuteczności rzutów z gry) i Łukasza Wójcika (100 procentowa skuteczność). Wymieniony tandem zdobył łącznie dla katowickiego zespołu aż 25 oczek.
Po powrocie na parkiet przez długi czas trwała wyrównana walka. Żadna z ekip nie zdołała wywalczyć sporej, bezpiecznej przewagi. Warszawiacy byli prowadzeni przez Popiołka, który otrzymywał doraźne wsparcie od pozostałych zawodników. W ekipie gości prym natomiast wiódł Piotrkowski i Wójcik. Nieco mniej widoczny był w tym okresie Milewski. Ostatnie trzy minuty były jednak w wykonaniu ostatniej drużyny I ligi wręcz piorunujące. Ze stanu 59:58 doprowadzili oni do stanu 71:63 i wydawało się, że są na dobrej drodze, by odnieść czwartą wygraną w tym sezonie.
Czwarta odsłona przez długi czas była niejako tego potwierdzeniem. Katowiczanie wciąż mieli bezpieczną, bo oscylującą w granicach 10 oczek przewagę. Prócz trójki, która już wcześniej spisywała się bardzo dobrze, do gry włączył się Tomasz Koczwara. W ekipie gospodarzy pojawił się natomiast Michał Nowakowski, który łapał wiatr w żagle. Jeszcze nieco ponad 3,5 minuty przed końcem gospodarze przegrywali 71:81. Wydawało się wówczas, że jest już po spotkaniu. Końcówka w wykonaniu warszawiaków była wręcz niesamowita. Zdobyli oni aż 14 oczek, przy zaledwie...4 rywala. W ten sposób udało im się doprowadzić do dogrywki. Olbrzymia w tym zasługa wspomnianego wcześniej Nowakowskiego, a także Popiołka, który 7-krotnie celnie rzucał w dystansu.
W doliczonym czasie gry na rozpędzonym Akademików nie było już mocnych. Goście zaczęli pudłować i nie mieli już sił na nawiązanie równorzędnej walki. Tym samym dwa punkty powędrowały na konto AZS-u.
Tempcold AZS Politechnika Warszawska - KS AZS AWF Katowice 98:90 (27:25, 21:24, 15:22, 22:14, d. 13:5)
Tempcold: Michał Nowakowski 24, Marek Popiołek 21, Michał Michalak 13, Michał Jankowski 11, Krzysztof Sulima 7, Mateusz Ponitka 7, Maciej Kret 6, Roman Szymański 4, Patryk Pełka 3, Łukasz Wilczek 2, Michał Exner 0, Tomasz Jaremkiewicz 0.
AZS AWF: Mariusz Piotrkowski 20, Łukasz Wójcik 19, Tomasz Milewski 15, Tomasz Koczwara 12, Karol Leszczyński 9, Mateusz Dziemba 7, Tomasz Gembus 5, Kamil Wójciak 3.