Centymetry to nie wszystko... - relacja z meczu Asseco Prokom II Gdynia - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź

Rezerwy Prokomu po raz kolejny przegrały końcówkę. Łódź "zbombardowała" gdynian trójkami w najważniejszej części gry. I choć Asseco II walczyło ambitnie, ŁKS nie roztrwonił przewagi i wygrał ostatecznie 91:85. Łodzianie przed tym spotkaniem wspominali, że ich słabym punktem w meczu z Asseco będzie strefa podkoszowa. Jednak rezerwy Prokomu nie potrafiły umiejętnie wykorzystać przewagi centymetrów.

Chyba mylnym okazuje się być stwierdzenie, że zespół Asseco II opiera się głównie na młodzieży, skoro po 40 minut grają weterani: Mirosław Łopatka i Grzegorz Mordzak. Oczywiście, zawodnicy ci wprowadzają do drużyny pełen bagaż doświadczenia i spokoju, ale chyba nie zawsze o to chodzi w koszykówce. Asseco II uważane było za jedną z najszybciej grających ekip 1. ligi. ŁKS w sobotnim spotkaniu to zdementował. Skuteczne "wjazdy" były domeną łódzkich podkoszowych: Daniela Walla i Jakuba Dłuskiego.

Pierwszą kwartę otworzyła trójka Mirosława Łopatki. Dalej na parkiecie rządzili już łodzianie. Dobrze naciskali w obronie. Asseco II grało nieskutecznie. W ataku rządzili: Wall, Dłuski i Bartłomiej Szczepaniak. Po czterech minutach takiej gry, trener Prokomu, Leszek Marzec wziął szybko czas. Jego wskazówki okazały się przydatne, bo od razu celnym rzutem zza linii 6,25 m popisał się Grzegorz Mordzak. Gra zrobiła się bardziej wyrównana i nerwowa. W końcówce ŁKS-owcy popełniali dużo przewinień. Prokom wykorzystywał rzuty wolne, ale ostatecznie przegrał tę kwartę 22:26.

W drugiej ćwiartce gospodarze wyszli na parkiet przebudzeni, trafiając 4 punkty z rzędu. Na tablicy widniał remis 26:26. Po chwili gdynianie wyszli na pierwsze prowadzenie. Asseco odskoczyło na 5 punktów przewagi. Po trójce Filipa Keniga wynik oscylował wokół remisu. Pod sam koniec obie ekipy grały chaotycznie. Zmienił to Krzysztof Krajniewski, który popisał się ładnym blokiem i dorzucił do tego trójkę. Rezerwy Prokomu zwyciężyły tę kwartę 25:18 i prowadziły w całym meczu 47:44.

Po przerwie od mocnego uderzenia zaczęło Asseco. Pierwsze punkty zdobył Sławomir Sikora. ŁKS grał nieskładnie, popełnił 4 straty w ataku z rzędu. Zasługa w tym dobrze spisującej się defensywy gdynian. Po dwóch rzutach z dystansu Krajniewskiego podopieczni Leszka Marca wyszli na najwyższe prowadzenie 57:44. ŁKS zabrał się za odrabianie strat. W połowie tej kwarty praca sędziów wołała o pomstę do nieba. Trójka arbitrów raz po raz odgwizdywała dziwne faule, nie odgwizdywała z kolei ewidentnych kroków. Asseco II starało się podtrzymać przewagę, lecz w końcówce ofensywa ŁKS-u wzięła się do pracy, a w ostatniej sekundzie za 3 punkty trafił Piotr Trepka. Na tablicy był remis 63:63.

Ostatnia odsłona to koncert rzutów zza lini 6,25 m. Najpierw trafił Wall, w odpowiedzi Krajniewski. Potem już skutecznie z dystansu celowali: Szczepaniak i Krzysztof Morawiec. Po 3 minutach Łódź prowadziła 73:68. Rozpoczęła się ostra walka. Szalejący w ataku: Wall, Trepka i Szczepaniak doprowadzili do 12 punktów przewagi (85:73). Pozostało 1,5 minuty do ostatniego gwizdka. Asseco II grało ambitnie. Szybko i skutecznie w ataku Arkadiusz Kobus i Sławomir Sikora. Na 13 sekund do końca było już tylko 89:85 dla gości. Rezerwy Prokomu faulowali taktycznie, ale rzuty wolne wykorzystywali: Dariusz Kalinowski i Piotr Trepka.

Łódź "nie zatonęła". Zwyciężyła ten ciężki bój 91:85. Prokomowi zabrakło siły i świeżości. Trener Marzec znowu postawił na doświadczenie. I tym razem nie pomogło to w końcówce.

Asseco Prokom II Gdynia - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 85:91 (22:26; 25:18; 16:19; 22:28)

Asseco II: Mirosław Łopatka 26 (3x3), Grzegorz Mordzak 19 (3x3), Krzysztof Krajniewski 12 (4x3), Arkadiusz Kobus 12 (1x3), Sławomir Sikora 10, Piotr Śmigielski 6, Piotr Wojdyr 0, Paweł Bach 0, Piotr Konsek 0

ŁKS Sphinx: Daniel Wall 28 (2x3), Bartłomiej Szczepaniak 20 (3x3), Jakub Dłuski 14, Piotr Trepka 14 (3x3), Filip Kenig 5 (1x3), Kacper Kromer 4, Dariusz Kalinowski 3, Krzysztof Morawiec 3 (1x3)

Komentarze (0)