Przed drugim spotkaniem Tłoków z Magikami rozpętała się prawdziwa walka na słowa, w której Theo Ratliff obrażał Rasharda Lewisa i Dwighta Howarda. W Palace Of Auburn Hills obie drużyny nie zajmowały się już gadaniem a graniem, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie brakowało jednak kontrowersji a jedna z nich być może zaważyła na końcowym wyniku. Chodzi tu o sytuację z końcówki trzeciej kwarty, kiedy to Chauncey Billups trafił trójkę, podczas gdy zegar odmierzający czas był wyłączony... Sędziowie uznali jednak, że rzut został oddany prawidłowo na 0,5 sekundy przed końcową syreną. Mimo wszystko przyjezdni wciąż mieli okazję do wygrania meczu, choć w pierwszej połowie przegrywali już różnicą 14 punktów. Rewelacyjna trzecia kwarta w ich wykonaniu (7 trójek i 36 punktów) pozwoliła odrobić wszystkie straty a o końcowym rezultacie miała zadecydować ostatnia część gry. W samej końcówce goście przegrywali 85:83, lecz Rashard Lewis pomylił się po dwutakcie. Piłki nie potrafił zebrać Hedo Turkoglu, co było jednoznaczne z szybkim faulem i rzutami wolnymi dla Pistons. 28 punktów dla zwycięzców uzbierał Billups, który przed meczem otrzymał nagrodę od władz NBA za przykładną postawę poza koszykarskim parkietem. Mr. BigShot znany jest z pomocy charytatywnej w Detroit oraz swoim rodzinnym Denver. Wśród gości brylował Dwight Howard, zdobywca 22 punktów i 18 zbiórek. Na parkiecie nie pojawił się tym razem Marcin Gortat. - Ciężko się z nimi gra. Prowadziliśmy sporą liczbą punktów, ale szalone rzuty za trzy punkty sprawiły, że Magic szybko wrócili do gry. Na szczęście udało nam się ich zatrzymać i tym samym udało nam się uniknąć porażki - mówił po meczu szkoleniowiec Detroit Flip Saunders.
Jeszcze nigdy w historii swoich występów w play off San Antonio Spurs nie zdołali wygrać serii, kiedy przegrywali 0:2. W obecnym sezonie już w półfinale tych rozgrywek nastąpiła taka sytuacja i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. - Bez wątpienia jesteśmy na fali – mówił po meczu Chris Paul, bohater Szerszeni. Rozgrywający gospodarzy ponownie udowodnił, że w swoim fachu nie ma sobie równych w lidze notując 30 punktów i 12 asyst. Obrońcy tytułu skupili się na Davidzie Wescie, który zdobył co prawda tylko 10 punktów (2/11 z gry), lecz był aktywnym pod koszami z 10 zbiórkami. - Jesteśmy troszkę zszokowani. Oni grają naprawdę bardzo dobrze - przyznał skrzydłowy Spurs Kurt Thomas. Szczególnie imponująca w wykonaniu miejscowych okazała się druga połowa meczu, którą otwarli runem 10:0. W tej części gry kilka ważnych trójek trafił Peja Stojakovic a przewaga urosła do 17 punktów - 78:61. Goście, którzy fatalnie spisywali się w rzutach za trzy punkty (8/27), nie potrafili już odrobić poważnych strat a na dodatek ich lider Tim Duncan odpoczywał w końcówce z powodu bolącej ręki. - Jestem dumny ze stylu w jakim nasz zespół grał. Mieliśmy piekielny sezon, lecz są wciąż ludzie którzy wątpią w naszą siłę. To właśnie napędza tych zawodników, cały sezon udowadniamy niedowiarkom, że potrafimy wygrywać - mówił po meczu trener New Orleans Byron Scott.
Wyniki ligi NBA
Detroit Pistons - Orlando Magic 100:93 (29:29, 21:11, 28:36, 22:17)
Detroit: C. Billups 28, R. Wallace 17, T. Prince 17 (10 zb), R. Hamilton 14, J. Maxiell 11, A. McDyess 6, R. Stuckey 5, A. Afflalo 2, T. Ratliff 0, W. Herrmann 0.
Orlando: J. Nelson 22, D. Howard 22 (18 zb), R. Lewis 20, M. Evans 13, H. Turkoglu 12, C. Arroyo 4, K. Bogans 0, K. Dooling 0, A. Foyle 0.
Stan rywalizacji: 2:0 dla Detroit Pistons
New Orleans Hornets - San Antonio Spurs 102:84 (22:23, 20:20, 36:18, 24:23)
New Orleans: C. Paul 30 (12 as), P. Stojakovic 25, M. Peterson 12, D. West 10 (10 zb), J. Wright 6, T. Chandler 5 (11 zb), M. James 5, J. Pargo 4, M. Ely 3, B. Wells 2, H. Armstrong 0, R. Bowen 0.
San Antonio: T. Duncan 18, B. Barry 14, M. Ginobili 13, T. Parker 11, K. Thomas 9, I. Udoka 7, M. Finley 4, B. Bowen 4, F. Oberto 4, R. Horry 0, J. Vaughn 0, D. Stoudamire 0.
Stan rywalizacji: 2:0 dla New Orleans Hornets