O włos od 100 punktów - relacja z meczu Olimp Start Lublin - Spójnia Stargard Szczeciński

- To najlepszy mecz Olimp Startu w tym sezonie - raz po raz powtarzał uradowany spiker. Do poziomu gospodarzy dopasował się również przeciwnik, który w końcówce zerwał się do odrabiania strat, ale przebudził się zbyt późno i lubelska drużyna zwyciężyła po raz siódmy z rzędu.

Spójnia rozpoczęła mecz od prowadzenia 2:0 i często rozmontowywała obronę lublinian, a po asystach Marcina Stokłosy jego koledzy dochodzili do dobrych pozycji rzutowych spod samego kosza. Jednak już w 3. minucie Łukasz Kwiatkowski wyprowadził Olimp Start na 9:4. Goście szybko zrehabilitowali się i 180 sekund później na tablicy widniał wynik 18:13 dla Spójni.

Olimp Start zaliczył sporo strat i błędów w ataku, lecz zmobilizował się i końcówka pierwszej części gry należała do niego. Kwiatkowski zdobył siedem kolejnych punktów, czym dał swojemu zespołowi prowadzenie 25:22.

O początku drugiej kwarty goście chcieliby jak najszybciej zapomnieć, gdyż zaprezentowali się fatalnie. Najpierw Filip Dylik wyszedł z piłką za linię, później popełnili błąd 24 sekund, a w kolejnej akcji błąd kroków. Punktowali za to lublinianie i dzięki celnemu rzutowi Tomasza Celeja zza linii 6, 25 m wygrywali już 32:22 w 2. minucie.

Tego było za wiele dla trenera Spójni, który poprosił o czas. Uwagi Mieczysława Majora początkowo korzystnie wpłynęły na jego podopiecznych, którzy odpowiedzieli pięcioma punktami, a po "trójce" Stokłosy przegrywali tylko 32:34. Na ripostę Olimp Startu nie trzeba było długo czekać. Artur Bidyński trafił za trzy, a po chwili efektownym wsadem popisał się Celej i było 39:32. Gospodarze starali się także wykorzystać broń Spójni i po podaniu Tomasza Prostaka, Celej próbował rzucić spod kosza, ale został sfaulowany i wykorzystał oba rzuty wolne. Rzutami zza linii 6, 25 m straty starał się niwelować Stokłosa i w ostatniej akcji drugiej kwarty doprowadził do stanu 54:47 dla gospodarzy.

Lublinianie mieli spore kłopoty z zatrzymaniem na skrzydle Huberta Mazura. Jego dwie akcje znacznie zmniejszyły przewagę Olimp Startu. Podopieczni Dominika Derwisza opanowali jednak sytuację i długo utrzymywali przewagę w granicach siedmiu punktów. W szeregi gości wkradła się nerwowość, co spowodowało brak precyzji przy rozegraniu i wykończeniu akcji. Trener Spójni poprosił więc o przerwę, lecz nie odmieniła ona obrazu gry. W 7. minucie Stokłosa podał wprost w ręce Celeja, ten szybko ruszył i zaliczył kolejny wsad. Chwilę wcześniej gospodarze doznali osłabienia, gdyż czwarty faul zanotował Kwiatkowski i jego miejsce zajął Bidyński.

W lubelskiej drużynie nieźle spisywał się Prostak, obsługując partnerów wieloma świetnymi podaniami. Jego ocenę obniża kilka niecelnych prób rzutów za trzy. - Z przyjemnością patrzyłem, jak ten chłopak grał przeciwko doświadczonym zawodnikom i nie było widać żadnej różnicy - komplementuje rywala trener Major.

Po minucie ostatniej kwarty, pierwszy raz w meczu z parkietu zszedł Celej. Wspaniałą wymianę ciosów przerwała dopiero nieudana próba Andrzeja Molendy zza linii 6, 25 m. Zdecydowanie lepiej od kolegi z zespołu zaprezentował się Mazur, który łącznie trafił aż siedem razy z obwodu.

W 4. minucie kibice obejrzeli ciekawą akcję Olimp Startu. Gospodarze mieli pięć sekund do zakończenia akcji i wznawiali grę zza linii. Prostak odbił piłkę od pleców rywala, a Paweł Kowalski wymusił faul i trafił oba rzuty wolne, czym doprowadził do rezultatu 83:71. Lublinianie zaliczyli kilka akcji 2+1 i w 6. minucie prowadzili najwyżej - aż 90:73.

Kibice, którzy gorąco dopingowali podopiecznych trenera Derwisza, liczyli, że przełamią oni barierę 100 punktów. Tym bardziej, że rywale postawili wszystko na jedną kartę, rzucali głównie z dystansu, lecz nie grzeszyli skutecznością, za to przytomnie zbierali gracze Olimp Startu.

Półtorej minuty przed końcem Spójnia przebudziła się. Zza linii 6, 25 m trafili kolejno: Mazur, Wiktor Grudziński i Stokłosa, a wynik 96:89 dawał jeszcze gościom nadzieję. Przed finalnymi 30 sekundami trener Derwisz wziął przerwę, aby nieco uspokoić sytuację. Przyniosło to efekt. 18 sekund przed ostatnią syreną Kwiatkowski wykorzystał jeden z rzutów wolnych i ustalił wynik meczu na 97:89. - Może trochę za późno zaczęły wpadać te trójki - żałuje najskuteczniejszy zawodnik meczu - Huber Mazur, który zdobył 33 punkty.

Olimp Start Lublin - Spójnia Stargard Szczeciński 97:89 (25:22, 29:25, 13:13, 30:29)

Olimp Start: Celej 29, Kowalski 16, Kwiatkowski 16, Bidyński 14, Prostak 12, Myśliwiec 8, Król 2, Jagoda 0.

Spójnia: Mazur 33, Stokłosa 19, Grudziński 15, Grzegorzewski 7, Koszuta 7, Bodych 6, Molęda 2, Dylik 0, Soczewski 0.

Źródło artykułu: