Sportino, to obok wicemistrza Polski PGE Turowa, drużyna, która w obecnych rozgrywkach przeprowadzała najwięcej zmian w swoim składzie. Do ostatniej obecnie ekipy ligi, w trakcie sezonu dołączyło dziewięciu koszykarzy. Na skutek tego, potrzebne było wykupienie dwóch dodatkowych licencji dla obcokrajowców, co kosztowało łącznie 30 tys. zł. Wszystko jednak wskazuje, że to koniec rozrzutności. W ciągu tygodnia, władze drużyny z Inowrocławia rozwiązały kontrakty z trzema zawodnikami, a z tymi graczami, którzy pozostali w kadrze, prowadzone są rozmowy dotyczące obniżenia kontraktów.
Przed tygodniem ze Sportino rozstało się Mindaugasem Budzinauskasem, w czwartek, podobnie postąpiono z drugim z Litwinów - Vitalijusem Staneviciusem oraz Amerykańskim obrońcą Darylem Greenem. Ten drugi, klub z Inowrocławia opuścił już po raz drugi w tym sezonie. - Umowy z wszystkimi wspomnianymi zawodnikami, zostały rozwiązane za porozumieniem stron. Drużyna ma jeszcze szanse na utrzymanie, i aby zrealizować ten cel, będzie walczyć z cały sił - mówi portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy klubu Artur Kisielewicz.
Sytuacja Sportino w tabeli jest zła do tego stopnia, że nawet zwycięstwa we wszystkich pozostałych meczach, mogą nie dać ekipie trenera Aleksandra Krutikowa bezpiecznego miejsca po rundzie zasadniczej. W Inowrocławiu muszą bowiem też patrzeć, jak układać się będą wyniki innych spotkań. Szczególnie tych Kotwicy Kołobrzeg, która zajmuje w tabeli 12. pozycję, czyli ostatnią, niezagrożoną spadkiem z PLK. W ligowej klasyfikacji wyżej niż Sportino, plasuje się także tegoroczny beniaminek, Polonia 2011 Warszawa. - Nie mamy wyjścia, musimy walczyć. I choć nasza sytuacja jest bardzo trudna, musimy wierzyć, że uda nam się utrzymać - mówi dla SportoweFakty.pl Tomasz Kęsicki, center Sportino.