W środę Energa Toruń stoczyła morderczy i zwycięski bój z Wisłą Can Pack Kraków, ale ci leszczyńscy kibice, którzy liczyli na zmęczenie "Katarzynek" srogo się zawiedli. Podopieczne Elmedina Omanicia kontynuują swój koncert w Ford Germaz Ekstraklasie i w Lesznie odniosły ósmą kolejną wygraną.
Wszyscy związani z leszczyńską drużyną mocno liczyli, że w Trapezie uda się wykorzystać atut własnego parkietu i pokonać będącą na fali drużynę Energii. Koszykarki z Grodu Kopernika szybko jednak wybiły z głów wszystkie nadzieje gospodarzy na dobry wynik w tym meczu.
Torunianki rozpoczęły mecz chyba jeszcze na euforii po zwycięstwie z Wisłą Can Pack, bo po pierwszej kwarcie prowadziły już w Trapezie 29:11, wprawiając w osłupienie fanów gospodyń. W drugiej kwarcie nic się nie zmieniło. Co prawda, po trójce Barbary Kaszewskiej straty Tęczy spadły do 13 punktów, ale była to tylko chwila. Skuteczne akcje Magdaleny Radwan i Alicii Gladden spowodowały, że przyjezdne schodziły do szatni na przerwę z 29-punktową zaliczką.
- Brakowało nam zaangażowania i walki pod koszem. O o to mam żal do dziewczyn, co zresztą powiedziałem im już w przerwie spotkania - mówił po meczu Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec leszczyńskich koszykarek.
Uwagi szkoleniowca jednak na nic się zdały, bo na boisku nadal królowały torunianki. Gdy zza łuku trafiły kolejno Charity Egenti i Monika Krawiec, na tablicy wyników było już 64:25 dla Energi. W tym momencie nawet najwięksi optymiści nie mogli już liczyć na cokolwiek w tym meczu.
W ostatniej kwarcie "Katarzynki" toczyły już tylko wyścig po 100 punktów. Za 3 punkty trafiały Ilona Jasnowska i Patrycja Gulak-Lipka, ale ostatecznie licznik Energii zatrzymał się na 94 punktach. Super Pol Tęcza miała ich na swoim koncie tylko 48 i z pewnością wszyscy szybko będą chcieli zapomnieć o tej konfrontacji.
- - Energa pokazała nam, że jest w szczytowej formie. My z kolei na innym etapie. Chcemy za wszelką cenę wygrać z MUKS-em - mówił po meczu Krysiewicz. - Z taką grą nie uda się wygrać w tej lidze żadnego spotkania. Byliśmy nie o klasę, ale o dwie gorsi od rywala. Nie przystoi przegrywać tak, jak dzisiaj.
W zgoła odmiennych nastrojach byli po przeciwnej stronie. - Nie spodziewałyśmy się, że tak łatwo i tak wysoko wygramy - oceniła mecz Natalia Waligórska, rozgrywająca Energii.
W zespole "Katarzynek" aż 6 zawodniczek zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe, a najwięcej, bo 17 wywalczyła Charity Egenti (dodatkowo 8 zbiórek).
- Pozostaje nam przeprosić wszystkich kibiców, którzy na nas bardzo liczyli - krótko i bardzo trafnie klęskę swojego zespołu podsumowała Aleksandra Drzewińska, która uzbierała 9 punktów trafiając zaledwie 3 z 12 oddanych rzutów.
Super Pol Tęcza Leszno - Energa Toruń 48:94 (11:29, 9:20, 15:24, 13:21)
Super Pol Tęcza: Barbara Kaszewska 12, Aleksandra Drzewińska 9, Joanna Walich 6, Tracy Gahan 5, Edyta Krysiewicz 5, Magdalena Gawrońska 4, Joanna Czarnecka 3, Barbara Głocka 2, Marta Gajewska 2, Żaneta Durak 0
Energa: Charity Egenti 17, Alicia Gladden 16, Tyesha Fluker 13, Monika Krawiec 11, Agata Gajda 11, Patrycja Gulak-Lipka 10, Ilona Jasnowska 8, Magdalena Radwan 5, Aida Pilav 3, Natalia Waligórska 0