We wtorek pod Wawelem przebieg spotkania mógł przyprawić kibiców o zawał serca. Wisła Can Pack przegrywała w trzeciej kwarcie już różnicą 15 punktów po to, żeby na 9 sekund przed końcem meczu zapewnić sobie wygraną 78:74. W rywalizacji do dwóch zwycięstw Biała Gwiazda objęła zatem prowadzenie 1:0 i do historycznego awansu brakuje już "tylko" jednej wygranej. Czy uda się po nią sięgnąć w Brnie?
- Nie chcemy już wracać do Krakowa! Chcemy zakończyć rywalizację w Czechach - mówił po pierwszym ćwierćfinałowym meczu Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. - Mamy fantastycznych kibiców, ale oni nam na pewno wybaczą, jeżeli zakończymy rywalizację w drugim meczu - dodał. Trudno hiszpańskiemu szkoleniowcowi się dziwić, bowiem trzeci mecz byłby loterią, a ogromne znaczenie miałoby wtedy opanowanie nerwów, a tych w Krakowie w tym sezonie euroligowym kibice stracili już bardzo dużo.
Kluczem do wygranej w pierwszym meczu była szybka i agresywna gra w drugiej połowie meczu. - W meczach taktyka jest taktyką, umiejętności też są szalenie ważne, ale często dzieje się tak, że wygrywa drużyna, która zostawi na parkiecie więcej serca i więcej walki - mówi Iziane Castro Marques, jedna z bohaterek pierwszego meczu.
W pierwszym meczu to właśnie dyspozycja rzutowa Brazylijki oraz gra podkoszowych Janell Burse i Eweliny Kobryn przyniosły upragniony sukces w postaci wygranej. Gdy w Brnie to trio powtórzy swoją grę z wtorkowej rywalizacji, a pozostałe zawodniczki zagrają równie dobrze, Wisła Can Pack może świętować awans.
Co jeszcze jest atutem krakowskiego zespołu? Zmęczenie rywalek. W pierwszym meczu trener Jan Bobrovski grał praktycznie piątką zawodniczek, bo jedyna rezerwowa, która pojawiała się na parkiecie, a była nią Hollie Grima, przebywała na boisku zaledwie 9 minut. Szkoleniowiec Frisco Sika miał zatem nie lada problem, żeby doprowadzić swoje podstawowe koszykarki do stanu, w którym będą mogły rywalizować na odpowiednim poziomie w piątkowym meczu.
Pod Wawelem znakomicie zagrały Eva Viteckova i Jelena Skerovic. Kto, jak kto, ale Skerovic o ekipie Białej Gwiazdy wie zdecydowanie najwięcej. W Brnie z pewnością będzie robić wszystko, żeby pokonać swoją byłą drużynę. Dużo zależeć będzie również od dyspozycji DeWanny Bonner wschodzącej amerykańskiej gwiazdy, która w swoim debiutanckim sezonie w WNBA sięgnęła przecież z Phoenix Merucry po mistrzowski tytuł.
Do Brna ekipa Wisły Can Pack wyjechała w czwartek. Jeszcze tego samego dnia wieczorem o godzinie 20:15 odbędzie trening. Krakowianki trenować będą również w piątek o godzinie 11. Wszystko po to, by jak najlepiej zapoznać się z halą w Brnie.
Frisco Sika Brno - Wisła Can Pack Kraków / piątek godz. 18:00