Grupa E:
Mimo, że aktualni obrońcy trofeum, zespół Panathinaikosu Ateny nie ma już żadnych szans na awans do czołowej ósemki Starego Kontynentu, nie zamierza ułatwiać zadania innym drużynom. Przekonali się o tym koszykarze Partizana Belgrad, których kilkudziesięciotysięczna widownia w hali Pionir oczekiwała wygranej i awansu do Elite Eight.
Podopieczni Żeljko Obradovicia tymczasem zagrali bardzo skutecznie w drugiej połowie meczu i ostatecznie wywieźli z gorącego terenu szesnastopunktowe zwycięstwo. Duża w tym zasługa Drew Nicholasa, autora 22 punktów i sześciu trafień z dystansu. - To był nasz pierwszy dobry mecz w tej fazie rozgrywek w tym sezonie. Szkoda, że do niczego nam się już nie przysłuży, ale mimo to cieszę się, że żegnamy się z Euroligą z podniesionym czołem - powiedział serbski trener Wszechateńskich Koniczynek. Szkoleniowiec gospodarzy, Dusko Vujosević wyznał zaś - Jeśli moi zawodnicy myśleli, że skoro Panathianikos nie gra już dalej, to położy się przed nimi i nie będzie walczył, grubo się pomylili. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zlekceważą swojego rywala.
Partizan Belgrad - Panathinaikos Ateny 66:82 (19:19, 13:16, 18:25, 16:22)
(McCalebb 22 (1x3), Kecman 9 (1x3) - Nicholas 22 (6x3), Perperoglou 16 (4x3), Batiste 12 (5 zb.))
1. | Regal FC Barcelona | 4-1 | 383:332 | +51 |
---|---|---|---|---|
2. | Partizan Belgrad | 3-2 | 325:340 | -15 |
3. | Maroussi Ateny | 2-3 | 340:370 | -30 |
4. | Panathinaikos Ateny | 1-4 | 357:363 | -6 |
Grupa F:
- Zagraliśmy najmądrzej jak tylko się dało w ostatniej, decydującej kwarcie meczu. Śmiem wątpić czy którakolwiek z moich poprzednich drużyn zagrała kiedykolwiek tak dobrą kwartę - tymi słowami swoją wypowiedź na konferencji prasowej po meczu Maccabi Tel Awiw - Montepaschi Siena rozpoczął trener gospodarzy, Pini Gershon. Jego podopieczni po trzech kwartach przegrywali z włoskim mistrzem 56:57, a w połowie ostatniej odsłony było jeszcze 78:79 dla gości, lecz wówczas rozpoczął się koncert Alana Andersona (24 oczka) i spółki. Amerykanin trafił po niesamowitych wejściach na kosz, a dzieła zniszczenia dokończyli Chuck Eidson oraz Doron Perkins i ostatnie kilka minut Maccabi wygrało 19:3, zapewniając sobie tym samym grę w kolejnej fazie.
Tym samym, mistrz Izraela w czwartej kwarcie zdobył 43 punkty (!) co jest rekordem Euroligi jeśli chodzi o zdobycz w jednej kwarcie. - To frustrujące uczucie żegnać się z tymi rozgrywkami na etapie TOP 16, tym bardziej, że rok temu zaszliśmy dalej, ale w tym spotkaniu Maccabi było po prostu skuteczniejsze i dużo lepsze - wyznał trener Simone Panigiani.
Dzięki zwycięstwu nad Efesem Pilsen w Stambule, awans do najlepszej ósemki wywalczyli sobie również koszykarze Realu Madryt. Goście mogli zapewnić sobie zwycięstwo znacznie szybciej, gdyż pewnie prowadzili niemalże od pierwszej do czterdziestej minuty, lecz przy stanie 76:70 zapomnieli o Bostjanie Nachbarze, który zdobył pięć oczek i niewiele brakowało, a rezultat mógłby być inny. W końcówce dał znać jednak o sobie Sergi Llull, który faulowany, najpierw trafił pierwszy rzut wolny, a drugi spudłował celowo i to Królewscy mogli cieszyć się z wygranej i awansu. - To, że gramy w Elite Eight to świetnie, ale przed nami jeszcze dużo pracy - uciął trener Ettore Messina.
Maccabi Tel Awiw - Montepaschi Siena 97:82 (19:21, 24:16, 11:20, 43:25)
(Anderson 24 (1x3), Eidson 16 (1x3, 5 zb., 4 as.), Perkins 14 (2x3, 5 zb.), Bluthenthal 13 (3x3), Lasme 11, Wisniewski 11 - Domercant 21 (4x3), McIntyre 14 (2x3), Eze 10, Sato 10 (5 zb.))
Efes Pilsen Stambuł - Real Madryt 75:77 (19:23, 10:21, 23:12, 23:21)
(Kasun 13 (11 zb.), Smith 11 (2x3), Nachbar 12 (1x3) - Garbajosa 16 (4x3, 11 zb.), Llull 12 (3x3), Reyes 12 (5 zb.), Lavrinović 11, Jarić 10 (3x3, 5 zb.))
1. | Maccabi Tel Awiw | 4-2 | 378:359 | +19 |
---|---|---|---|---|
2. | Real Madryt | 3-3 | 383:378 | +5 |
3. | Efes Pilsen Stambuł | 2-3 | 358:360 | -2 |
4. | Montepaschi Siena | 2-3 | 388:3410 | -22 |
Grupa H:
Nie ma mocnych na Olympiacos Pireus. Gromiąc u siebie wicelidera grupy H, Caję Laboral Baskonia, wicemistrzowie Grecji pokazali, że przede wszystkim koncentrują się już na kolejnej rundzie, a spotkania w ramach TOP 16 traktują z przymrużeniem oka. 20 punktów Josha Childressa (i 10 zbiórek) oraz 19 oczek w 18 minut (!) Sofoklisa Schortsanitisa wystarczyły by gościom odechciało się grać już w połowie trzeciej kwarty, gdy na tablicy wyników pojawił się rezultat 68:50, a gospodarze zanotowali run 15:0.
- Oczywiście każdy mecz przynosi różne problemy i my staramy się im przeciwstawić. Uważam, że w starciu z Cają Laboral naprawdę daliśmy sobie radę. Moim zdaniem, poza pierwszą kwartą, nie było dwóch zdań, która drużyna jest lepsza w tym meczu - stwierdził Iannakis, a przyjezdnym nie pomogła nawet bardzo dobra postawa Mirzy Teletovicia - zdobywcy 25 punktów i dziewięciu zbiórek.
Olympiakos Pireus - Caja Laboral Baskonia 102:85 (22:29, 27:16, 31:16, 22:24)
(Childress 20 (1x3, 10 zb.), Schortsanitis 19, Kleiza 17 (5 zb., 4 as.), Teodosić 14 (2x3, 4 as.), Vujcić 14 (5 zb., 5 as.) - Teletović 25 (4x3, 9 zb.), English 14 (3x3), Barać 11 (1x3), San Emeterio 11 (1x3))
1. | Olympiacos Pireus | 5-0 | 453:408 | +45 |
---|---|---|---|---|
2. | Caja Laboral Baskonia | 2-3 | 413:431 | -18 |
3. | Khimki Moskwa | 2-3 | 380:404 | -24 |
4. | Cibona Zagrzeb | 1-4 | 396:399 | -3 |