W pamięci wszystkich pozostaje jeszcze nieprawdopodobny rzut Kobe’ego Bryanta z poprzedniego starcia pomiędzy oboma zespołami. Tym razem Czarna Mamba znów nie zawodził. Zdobył 39 punktów, w tym najważniejszy rzut w końcówce regulaminowego czasu gry. Niestety dla niego, w dogrywce dominowali już tylko gospodarze.
Świetnie spisywał się Quentin Richardson (25 punktów, w tym siedem trójek), a swoją cegiełkę dołożył również Jermaine O’Neal. Najpierw wykończył dwójkową akcję z Flashem, a niedługo potem idealnie ustawił się w obronie i wymusił faul ofensywy na Bryancie. - To jest właśnie J.O. - on nie tylko chroni nasz kosz w postaci bloków, ale także potrafi wymuszać faule ofensywne. I to jest właśnie świetne. Każdy wykonał swoją robotę tego wieczoru - cieszył się Wade.
Mecz ten obfitował w niesamowitą ilość zwrotów akcji. Aż 31 razy zmieniało się prowadzenie, mieliśmy także 19 remisów. W pojedynkach Wade-Bryant wciąż lepszy jest ten drugi, który prowadzi 7:6.
Memphis Grizzlies pokazali charakter. W pierwszej połowie spotkania z Chicago Bulls przegrywali różnicą 17 oczek, aby ostatecznie wygrać w United Center. Było to szóste kolejne wyjazdowe zwycięstwo Niedźwiadków - ich najlepsze osiągniecie w historii. O.J. Mayo zdobył 10 ze swoich 20 punktów w ostatniej kwarcie, a niezawodny Zach Randolph zanotował pokaźne double-double, 31 punktów i 18 zbiórek.
- Nasza energia ujawniła się w drugiej kwarcie. Byliśmy też wtedy lepiej skoncentrowani - stwierdził Lionel Hollins, szkoleniowiec Memphis. Jego podopieczni zajmują 9. miejsce w Konferencji Zachodniej. Przypomnijmy, że do play off awansuje najlepsza ósemka.
- To nie czas do panikowania. Przed nami 21 meczów. Musimy grać z większą energią, szczególnie w drugiej połowie - powiedział z kolei Luol Deng, którego Byki poległy już po raz trzeci z rzędu. Z bilansem 31-30 balansują na granicy awansu do play off.
Słońca z Phoenix znów nie popisały się w defensywie. Jeszcze na początku ostatniej odsłony prowadziły 98:86 i nic nie wskazywało na ich porażkę w starciu z Utah Jazz. Tymczasem niesamowity Deron Williams poprowadził koszykarzy z Salt Lake City do serii 12:0, w której wraz z Mehmetem Okurem trafili za trzy punkty. W całej czwartej kwarcie Phoenix stracili aż 41 punktów!
Miami Heat - Los Angeles Lakers 114:111 po dogrywce (26:27, 18:20, 30:21, 25:31, d. 15:12)
(D. Wade 27 (14 as), Q. Richardson 25, C. Arroyo 17 - K. Bryant 39, D. Fisher 14, L. Odom 13 (11 zb))
Chicago Bulls - Memphis Grizzlies 96:105 (32:19, 19:26, 29:31, 16:29)
(L. Deng 23, D. Rose 20, B. Miller 14 - Z. Randolph 31 (18 zb), O.J. Mayo 20, R. Gay 17)
Phoenix Suns - Utah Jazz 108:116 (34:24, 23:25, 29:26, 22:41)
(A. Stoudemire 30, J. Richardson 22, G. Hill 17 - D. Williams 27, M. Okur 24, C. Boozer 15 (15 zb))
Tabele:
EASTERN CONFERENCE
ATLANTIC DIVISION
1. Boston 38 21 .644
2. Toronto 31 28 .525
3. Philadelphia 22 38 .367
4. NY Knicks 21 39 .350
5. New Jersey 6 54 .100
CENTRAL DIVISION
1. Cleveland 48 14 .774
2. Milwaukee 31 29 .517
3. Chicago 31 30 .508
4. Detroit 21 40 .344
5. Indiana 20 41 .328
SOUTHEAST DIVISION
1. Orlando 42 20 .677
2. Atlanta 39 21 .650
3. Miami 31 31 .500
4. Charlotte 28 31 .475
5. Washington 21 37 .362
WESTERN CONFERENCE
NORTHWEST DIVISION
1. Denver 40 21 .656
2. Utah 39 22 .639
3. Oklahoma City 36 24 .600
4. Portland 37 27 .578
5. Minnesota 14 48 .226
PACIFIC DIVISION
1. LA Lakers 46 16 .742
2. Phoenix 39 25 .609
3. LA Clippers 25 36 .410
4. Sacramento 21 40 .344
5. Golden State 17 43 .283
SOUTHWEST DIVISION
1. Dallas 41 21 .661
2. San Antonio 34 24 .586
3. Memphis 32 30 .516
4. New Orleans 31 31 .500
5. Houston 30 30 .500