Dodać kolejną cegiełkę - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Znicz Jarosław

Anwil Włocławek kapitalnie finiszuje na koniec rundy zasadniczej i drugie miejsce ma już w garści. Podopieczni Igora Griszczuka nie mają jednak zamiaru poprzestać na tej lokacie i będą walczyć o pozycję lidera z Asseco Prokomem Gdynia. Żeby zachować szansę na zdetronizowanie mistrza Polski, we wtorek Anwil musi pokonać grającego w kratkę Znicz Jarosław.

Anwil Włocławek i Znicz Jarosław spotkali się już w tym sezonie dwukrotnie i za każdym razem lepsi byli podopieczni Igora Griszczuka. Najpierw w ligowym starciu włocławianie wywieźli dwa punkty z Podkarpacia, wygrywając 77:60, a następnie w pojedynku IV rundy Pucharu Polski skończyło się na wyniku 106:91. We wtorek oba zespoły ponownie zagrają ze sobą - w ramach 23. kolejki PLK.

Spotkanie to będzie bardzo ważne dla gospodarzy meczu. - Dotąd nie liczyliśmy specjalnie na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli, ale skoro taka szansa się przed nami otworzyła, to po prostu musimy zrobić wszystko by ją wykorzystać - mówi Nikola Jovanović, mając na myśli fakt, iż ze względu na dwie ostatnie porażki Asseco Prokomu Gdynia, przed Anwilem zaistniała możliwość walki o pierwsze miejsce przed fazą play-off. Warunek jest jeden - do końca rundy zasadniczej ekipa z Kujaw nie może przegrać żadnego spotkania, a aktualnego mistrza Polski pokonać różnicą minimum 14 punktów.

- Zadanie będzie z pewnością trudne, bo przecież nikt nie położy się przed nami, ale myślę, że nie ma rzeczy niewykonalnych - dodaje Serb, którego zabrakło w składzie włocławian w meczu 24. kolejki (rozegranej awansem w miniony weekend). Reszta jego kolegów poradziła sobie jednak świetnie i wywiozła ze Zgorzelca cenne zwycięstwo, a bardzo dobrze spisał się niedawno zakontraktowany Brett Winkelman. Amerykanin zdobył 15 punktów, zebrał 10 piłek i miał pięć przechwytów i po meczu promieniał ze szczęścia. - To zwycięstwo ustabilizowało naszą pozycję na dobre i myślę, że teraz w spokoju możemy przygotowywać się dalej.

We wtorek zatem włocławianie będą chcieli dodać kolejną cegiełkę do swojego kapitalnego bilansu (20-3), lecz mający ambicje na miejsce w pierwszej ósemce Znicz Jarosław z pewnością będzie liczył na słabszy dzień przeciwników i dobrą formę swoich liderów: Keddrika Maysa i Jeremy’ego Chappella. Po odejściu Johna Williamsona to właśnie na barki tego duetu spadła odpowiedzialność za zdobywanie punktów i choć obaj ze swojej roli wywiązują się bardzo dobrze (odpowiednio 18,6 i 18,5 punktu), nie przekłada się to jednak na wyniki drużyny.

Z ostatnich sześciu kolejek, aż cztery rozgrywane było bowiem w hali w Jarosławiu, a mimo to Znicz wygrał u siebie tylko raz - ze Sportino Inowrocław w miniony weekend. Gdyby nie niespodzianka sporego kalibru w postaci wygranej w Słupsku nad Energą Czarnymi, dorobek byłby jeszcze mniej okazały i nastrajający raczej pesymistycznie. - Bez Johna gra się nam ciężej, bowiem nie mamy w składzie zawodnika, który nominalnie grałby na pozycji środkowego. Inne drużyny to wykorzystują i zbierają nam wiele piłek, co często jest kluczem - mówi Mays i trudno się z nim nie zgodzić. Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu z PBG Basketem Poznań, kiedy to podopieczni Dariusza Szczubiała zanotowali zespołowo tylko 17 zbiórek!

Teoretycznie więc włocławianie powinni być w korzystnej sytuacji, gdyż bardzo dobrze na deskach spisuje się podkoszowy duet centrów Anwilu, Alex Dunn - Rashard Sullivan (do spółki 12,5 zbiórki), będący ostatnio w wysokiej formie. - To tylko statystyki. Każdy mecz jest inny, a koszykówka to na tyle nieprzewidywalny sport, że niczego nie można być pewnym. My patrzymy tylko na siebie i chcemy wykorzystać swoje zalety - tłumaczy Dunn.

Spotkanie odbędzie się we wtorek, 16 marca o godzinie 18.00. Bilety do nabycia w kasach Hali Mistrzów w poniedziałek w godzinach 14-16, a także na godzinę przed rozpoczęciem meczu.

Źródło artykułu: