Koszykarki Odry zagrały w Toruniu niezwykle twardo w obronie, co okupiły licznymi urazami. Na zdrowie narzeka jedna z najskuteczniejszych zawodniczek pierwszego meczu - Justyna Daniel (naciągnięte ścięgno Achillesa), a u Marty Żyłczyńskiej istnieje podejrzenie pęknięcia kości śródstopia. W poniedziałek nie trenowała również Ewelina Buszta. Stawia to trenera Jarosława Zyskowskiego w bardzo trudnej sytuacji - poza wspomnianą trójką ma on do dyspozycji praktycznie tylko czwórkę pełnowartościowych zawodniczek. I to ich dyspozycja będzie kluczowa dla losów tego spotkania.
Torunianki dobrze wiedzą, co muszą poprawić w swojej grze, by liczyć na triumf w środowym meczu. - Żeby wygrać w Brzegu, musimy przede wszystkim wyeliminować nasze straty. Nie możemy ponownie mieć ich na swoim koncie tak dużo - przekonuje Magdalena Radwan. - Musimy też poprawić grę w defensywie. Do Brzegu jedziemy po zwycięstwo, ale czy ono będzie, podobnie jak w rundzie zasadniczej, nie wiem. Ważne natomiast żeby wygrać, a iloma punktami, to już sprawa drugorzędna. Faktycznie, choćby minimalne zwycięstwo da Enerdze awans do półfinałów.
Za przyjezdnymi przemawia też fakt, że w rundzie zasadniczej podopieczne Elmedina Omanicia gładko rozprawiły się z Odrą, wygrywając w Brzegu aż 96:74. Głównie dzięki duetowi Charity Egenti - Alicia Gladden. Zespół Jarosława Zyskowskiego potrafi jednak wyciągać wnioski z porażek - we wspomnianym spotkaniu ten amerykański duet zdobył aż 45 punktów, w sobotę - tylko 20.
Odra Brzeg - Energa Toruń, środa godz. 18:30.