NBA: Kawaleria coraz bliżej przewagi własnego parkietu

Mistrzowie dywizji, a wkrótce także całej Konferencji Wschodniej, chcą uzyskać przewagę własnego parkietu w ewentualnym wielkim finale. Cleveland Cavaliers robią więc wszystko, aby znaleźć się w lepszym położeniu od Los Angeles Lakers po zakończeniu sezonu zasadniczego. Póki co wszystko jest na dobrej drodze - Cavs pokonali Milwaukee, a Lakers nie dali rady Atlancie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze kilka miesięcy temu spotkanie Cavs z Bucks byłoby jednostronnym widowiskiem. Tymczasem za sprawą Kozłów rywalizacja pomiędzy tymi zespołami nabrała rumieńców. Gospodarze walczyli o kolejne zwycięstwo przybliżające ich do pierwszego miejsca na Wschodzie, z kolei goście o przedłużenie swoje świetnej passy. Udało się Kawalerzystom, a różnicę zrobi ł nie kto inny jak LeBron James. Najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu przechwycił piłkę w ostatniej akcji, pognał z nią na kosz rywala i uciął wszelkie nadzieje Milwaukee na korzystny wynik.

- Powinniśmy ten mecz wygrać. Oddaliśmy im to spotkanie - żałował Scott Skiles, trener drużyny, która po przerwie na Mecz Gwiazd wygrała 17 z 23 spotkań. - Są bardzo groźni. Mają takiego trenera jak Scott wiadomo, że będą agresywni i nieustępliwi przez całe 48 minut. Mają dużo pewności siebie, a ich zespół to mieszanka młodości i doświadczenia - kompletował Antawn Jamison, który zanotował 12 punktów i tyle samo zbiórek dla triumfatorów.

Wspominany James miał 23 punkty, dziewięć zbiórek i siedem asyst, a Mo Williams dorzucił 21 oczek, w tym cztery z linii rzutów wolnych w ostatnich 13 sekundach. Cavs wygrali po raz 10 w ostatnich 11 spotkaniach i są coraz bliżej osiągnięcia najlepszego bilansu w całej lidze. Obecnie legitymują się bilansem 59-16, a ich najgroźniejszy rywal LA Lakers 54-21. Przypomnijmy, że najlepsza drużyna sezonu zasadniczego posiada handicap własnego parkietu aż do ewentualnego wielkiego finału.

Zwycięstwo Jastrzębi z Atlanty nad Jeziorowcami z Los Angeles to już żadna niespodzianka. Podopieczni Mike’a Woodsona wskoczyli na wyższy poziom i można ich traktować jako faworytów i kandydatów do gry o najwyższe cele. Hawks triumfowali po raz dziewiąty z rzędu we własnej hali, gdzie zasiadło 20190 fanów - największa ilość w historii Phillips Arena jeśli chodzi o spotkanie sezonu zasadniczego.

- Nie można wygrać mistrzowskiego tytułu pięcioma zawodnikami. Mamy świetnych graczy na ławce, więc dlaczego ich nie wykorzystywać? - oto złota myśl Zazy Pachulii, który mówił między innymi o… sobie. Gruziński center po raz pierwszy od ponad roku zanotował double-double (10 punktów i 10 zbiórek) i był jednym z kilku zmienników, którzy spisali się na piątkę. 18 oczek dorzucił Evans, a cztery mniej miał Crawford. W szeregach Lakers oprócz Farmara (16 pkt) reszta rezerwowych tylko statystowała. Najskuteczniejszy wśród miejscowych był Joe Johnson z 25 punktami.

- Nie gramy dobrze w defensywie. Ta seria meczów wyjazdowych była zła, więc musimy wziąć się z powrotem do pracy - mówił Kobe Bryant, autor 28 punktów dla Lakers. Mistrzowie NBA zakończyli tę serię z bilansem 2-3.

- Boston przegrał? Ho ho ho! - mówił Pachulia, który zobaczył wynik meczu z TD Garden. Jego zaskoczenie było dużo, choć takie być nie powinno. Oklahoma City Thunder mającą już praktycznie w kieszeni awans do play off pokonała byłych mistrzów NBA 109:104. Przed kilkoma dniami Grzmot uporał się z LA Lakers, po raz kolejny udowadniając, że nie straszny mu żaden rywal.

Co symptomatyczne, pierwsza piątka OKC to zawodnicy ze średnią 23,2 lat, podczas gdy w Bostonie 29,6. A kto rządził na parkiecie? Niespełna 22-letni Durant (37 punktów), jego rówieśnik Westbrook (21 pkt i 10 as) oraz nieco starszy (24 lata) Jeff Green. To właśnie ten ostatni trafił dwie najważniejsze trójki w kluczowym momencie spotkania. - Dojrzewamy. To dla nas wiele znaczy i pozwala nam być pewnym siebie - powiedział Durant. Thunder wygrali po raz 46, a w całym poprzednim sezonie mieli 23 wygrane.

Zobacz najlepsze akcje z tego dnia:

Charlotte Bobcats - Philadelphia 76ers 103:84 (24:18, 28:24, 25:17, 26:25)

(G. Wallace 24 (12 zb), S. Jackson 16, T. Chandler 15 - A. Iguodala 14, J. Kapono 13, M. Speights 13)

Toronto Raptors - Los Angeles Clippers 114:92 (31:28, 17:25, 33:22, 33:17)

(C. Bosh 34 (11 zb), A. Bargnani 21, S. Weems 17 - C. Kaman 22 (17 zb), D. Gooden 17 (10 zb), R. Butler 17)

Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 101:98 (29:30, 23:20, 25:21, 24:27)

(L. James 23, M. Williams 21, J.J. Hickson 14 - J. Salmons 28, A. Bogut 19 (12 zb), E. Ilyasova 13)

Atlanta Hawks - Los Angeles Lakers 109:92 (29:25, 26:20, 25:19, 29:28)

(J. Johnson 25, M. Evans 18, J. Crawford 14 - K. Bryant 28, P. Gasol 16 (11 zb), J. Farmar 16)

Boston Celtics - Oklahoma City Thunder 104:109 (23:30, 38:27, 22:26, 21:26)

(K. Garnett 18, R. Wallace 18, R. Rondo 16 (11 as) - K. Durant 37, R. Westbrook 21 (10 as), J. Green 17)

Detroit Pistons - Miami Heat 81:98 (25:23, 20:31, 17:21, 19:23)

(R. Stuckey 18, T. Prince 17, W. Bynum 13 - M. Beasley 28, D. Wright 17, Q .Richardson 16)

New Jersey Nets - Phoenix Suns 105:116 (23:23, 30:27, 23:38, 29:28)

(T. Williams 21, B. Lopez 19, C. Lee 17 - S. Nash 24 (14 as), J. Richardson 23, J. Dudley 13)

New Orleans Hornets - Washington Wizards 91:96 (19:23, 20:20, 20:27, 32:26)

(D. West 18, M. Thornton 15, D. Collison 14 - M. Miller 27, A. Blatche 23, S. Livingston 18)

Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 102:106 po dogrywce (27:22, 23:28, 23:17, 17:23, d. 12:16)

(O.J. Mayo 27, M. Conley 25, Z. Randolph 24 (12 zb) - J. Terry 29, D. Nowitzki 28, J. Kidd 12 (10 zb))

Minnesota Timberwolves - Sacramento Kings 108:99 (31:31, 22:13, 34:26, 21:29)

(A. Jefferson 19 (12 zb), C. Brewer 19, J. Flynn 18 - C. Landry 22, D. Greene 21, T. Evans 20 (13 as))

San Antonio Spurs - Houston Rockets 119:102 (34:27, 30:32, 28:19, 27:24)

(G. Hill 30, R. Jefferson 19, M. Ginobili 18 (10 as) - A. Brooks 21, L. Scola 17, K. Lowry 17)

Utah Jazz - Golden State Warriors 128:104 (40:26, 36:23, 30:29, 22:26)

(C. Boozer 25 (13 zb), K. Korver 21, P. Millsap 19 (11 zb) - C. Maggette 22, A. Morrow 21, A. Tolliver 17)

Portland Trail Blazers - New York Knicks 118:90 (31:20, 34:18, 30:27, 23:25)

(L. Aldridge 21, N. Batum 20, B. Roy 16 - D. Lee 20 (10 zb), B. Walker 18, T. Douglas 14)

Komentarze (0)