Przepraszam za kompromitację - trenerski dwugłos po meczu Znicz Basket - Siarka

Pod wodzą Pawła Czosnowskiego zespół Znicza Basket w sezonie zasadniczym zanotował bilans 8-1, ale w play-off gładko przegrał oba mecze. W drugim spotkaniu z Siarką Tarnobrzeg gospodarze nie prowadzili ani razu, a do przerwy rzucili aż o 22 punkty mniej niż rywale.

Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): Byliśmy bardzo skoncentrowani od samego początku. Wiedziałem, że jeśli uda nam się wygrać pierwszą połowę, to końcowy wynik również będzie po naszej myśli. Przede wszystkim uczulałem moich zawodników na obronę, nawet jak nie będzie nam szedł atak. W pierwszej połowie straciliśmy tylko 20 punktów, do tego dobrze spisywaliśmy się pod tablicami. Przy takiej grze mamy szansę awansować do ekstraklasy. Dzięki tej wygranej chłopcy mają wolne całe święta. W przypadku porażki wolna byłaby tylko niedziela. Oni doskonale zdawali sobie z tego sprawę.

Paweł Czosnowski (trener Znicza Basket Pruszków): Graliśmy jak jeździec bez głowy. Na początku nie trafialiśmy z czystych pozycji, a później w ogóle przestaliśmy je wypracowywać. W obronie było równie słabo. Tak naprawdę nie zrealizowaliśmy żadnych założeń taktycznych. Zawodnicy myślami byli już chyba przy świętach. Pierwszy raz doświadczyłem czegoś takiego, by dobry zespół, który oparty jest na ogranych w lidze zawodnikach, tak łatwo przegrał mecz. Razem wygrywamy, razem przegrywamy, widocznie ja też gdzieś popełniłem błąd. Przepraszam wszystkich kibiców za tę kompromitującą porażkę.

Komentarze (0)