Kosta Perović rozpoczął ten mecz z wielkim impetem i w kilka minut pierwszej kwarty zdobył sześć punktów, dzięki czemu jego Power Elec. Walencja prowadziła 11:10. Tak niski wynik utrzymał się do końca pierwszej kwarty tego spotkania. Był to dowód na bardzo słabą skuteczność zarówno Walencji, jak i Alby Berlin. Niemcy w pierwszych dziesięciu minutach spotkania trafili tylko cztery z 15 wykonywanych rzutów z gry. Hiszpanie odpowiednio 4/14.
To najwyraźniej podrażniło faworyzowanych koszykarzy z Półwyspu Iberyjskiego, którzy przez pierwsze cztery minuty drugiej kwarty zdobyli prawie tyle samo punktów, co w całej pierwszej części gry. Co więcej, na 10 punktów Walencji Alba odpowiedziała zaledwie dwoma, co dało Hiszpanom prowadzenie 21:12. Od tego momentu utrzymywało się około 10 punktów przewagi Power Elec., a na minutę przed końcem pierwszej połowie Alba przegrywała już 18:31.
W całej drugiej kwarcie Power Elec. zdobył 25 punktów, dając sobie rzucić zaledwie 12. To dzięki świetnej ofensywie i nadal rażącej nieskuteczności Alby dało prowadzenie tym pierwszym 36:22 po dwudziestu minutach finałowego meczu o Puchar Europy.
- W pierwszej połowie finału graliśmy dobrze, ale po przerwie zagraliśmy wręcz wzorowo. Graliśmy szczelną obronę od początku do samego końca - po prostu wykonaliśmy świetną robotę - mówił były koszykarz PGE Turowa, a obecnie zawodnik Power Elec. Thomas Kelati.
Berlińczycy próbowali wziąć się za odrabianie strat tuż po przerwie, jednak ekipa Nevena Spahiji ani myślała oddać prowadzenie, a nawet stracić jego część. W 26 minucie spotkania przewaga z pierwszej połowy nie tylko została utrzymana, ale nawet powiększona. Power Elec. prowadziło już 46:29, a na parkiecie szalał w dalszym ciągu Perović, który pod koniec trzeciej kwarty miał 12 punktów na swoim koncie (5/7 za 2). Alba zdecydowanie nie radziła sobie w ataku. Przez 30 minut zdołała rzucić rywalowi zaledwie 33 punkty.
Ostatnia kwarta stała już pod znakiem totalnej dominacji Walencji i utrzymania blisko 20-punktowej przewagi. Na pięć minut przed końcową syreną Hiszpanie prowadzili już 60:35 (12:2 w tej kwarcie). Świetna obrona pozwoliła wygrać Power Elec. Walencja z Albą Berlin w finale rozgrywek o Puchar Europy 67:44 i wywalczyć główne trofeum.
- Chciałbym pogratulować swoim koszykarzom za świetną robotę jaką wykonali i to nie tylko w tym finałowym meczu, ale przez cały sezon. To były niesamowite rozgrywki dla mnie i dla tych chłopaków - mówił trener Power Elec. Neven Spahija. - Spodziewałem się wygranej. Doskonale wiedziałem jaką koszykówkę gra Alba i dlatego to pozwoliło nam świetnie się do tego przygotować - dodawał trener zdobywców Pucharu Europy.
Alba Berlin - Power Electronic Walencja 44:67 (10:11, 12:25, 11:12, 11:19)
Alba: Byars 9, Hamann 9, Jenkins 6, Golemac 4, Skulic 4, Chubb 4, Dojcin 3, Wright 2, McElroy 2, Nalga 1.
Power Elec.: Perović 17, Kelati 13, Marinovic 12, De Colo 7, Nielsen 7, Claver 4, Liszczuk 4, Pietrus 3, Garcia 0, Martinez 0.
Mecz o 3. miejsce:
Bizkaia Bilbao Basket pokonała w meczu o trzecie miejsce Final Four EuroCup ekipę Panelliniosu 76:67. Grecy prowadzili w pierwszej połowie różnicą dziewięciu punktów, ale stracili koncentrację po przerwie, przez co Bizkaia zdołałą odrobić straty i wyjść na prowadzenie, którego nie straciła do samego końca i ostatecznie zajęła trzecie miejsce w tegorocznym Pucharze Europy. Czytaj więcej o tym meczu
Bizkaia Bilbao Basket - Panellinios 76:67 (17:15, 18:24, 23:15, 18:13)
Bizkaia Bilbao: Mumbru 16, Banic 15, Warren 12, Seibutis 10, Blums 9, Moiso 6, Vazquez 3, Hervelle 3, Salgado 2, Markota 0.
Panellinios: Vougioukas 17, Blakney 11, Papamakarios 8, David 6, Xanthopoulos 5, Charalampidis 5, Kalaitzis 5, Smith 3, Owens 2, Petroulas 2, Kolokas 2, Ostojic 1.