Adam Wójcik jest świeżo upieczonym czterdziestolatkiem. Ani myśli jednak kończyć koszykarską karierę, gdyż jak sam podkreśla - ona wciąż go cieszy. - Ja wciąż czerpię z gry przyjemność! Czuję się na siłach, aby skakać i biegać po parkietach. Byłoby z pewnością inaczej, gdyby coś mnie bolało. Póki co jestem zdrowy i chcę zrobić dużo dobrego - tłumaczy koszykarz PGE Turowa Zgorzelec.
Wójcik grał już w wielu klubach, a swoje pierwsze kroki w profesjonalnej koszykówce stawiał jeszcze w latach osiemdziesiątych. Jak zmieniła się koszykówka na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat? - Bardzo mocno. Kiedyś było zupełnie inaczej. Przykładowo pamiętam, że kiedy zaczynałem grać w koszykówkę na rozegranie akcji było 30 sekund. Były też trzy, a nie dwa rzuty osobiste. Gdy nie trafiło się pierwszego były jeszcze dwie próby, a więc na teraźniejszość jakby jeden próbny [śmiech]. Obecny basket mocno poszedł do przodu. Jest zdecydowanie szybszy i bardziej atletyczny - zapewnia Wójcik.
Jest najskuteczniejszym koszykarzem jaki kiedykolwiek grał na polskich parkietach. Adam Wójcik ma w tej chwili na swoim koncie 9882 punktów i do magicznej bariery 10 tysięcy zdobytych punktów brakuje mu 118. - Oczywiście, że chciałbym osiągnąć ten cel. W Polsce ta sztuka jeszcze żadnemu koszykarzowi się nie udała. W przypadku powodzenia byłoby to dla mnie z pewnością coś przyjemnego i fajnego. Aby jednak zapisać się w historii trzeba grać. Po to się trenuje i walczy na parkiecie, aby zdobywać punkty i wygrywać mecze - kończy Wójcik.