Serb w trakcie sezon objął stery pierwszego trenera po Eugeniuszu Kijewskim. Pod wodzą polskiego szkoleniowca poznaniacy grali fatalnie i zdecydowano się na zmianę. W Wielkopolsce pojawił się Dejan Mijatovic, który z pewnością w PBG Basket coś zmienił, a końcówka sezonu zasadniczego w wykonaniu jego podopiecznych była rewelacyjna. Czego zatem zabrakło, żeby pokonać Czarnych i grać w fazie play off? - Czarni to naprawdę bardzo silna drużyna. Wykorzystali perfekcyjnie przewagę podkoszową, gdzie u nas było praktycznie tylko trzech zawodników w rotacji. Brakowało nam Nenada Misanovicia, który odniósł kontuzję i wrócił do Serbii. To wszystko sprawiło, że niestety sezon się skończył dla nas - mówił po ostatnim meczu w tym sezonie PBG Basket Mijatovic.
Serbski szkoleniowiec z pewnością jednak może być zadowolony z wyników, jakie jego podopieczni osiągali za jego kadencji na ławce trenerskiej. - Ja moim chłopakom chciałbym bardzo serdecznie pogratulować, gdyż zagrali kapitalną drugą część sezonu - ocenia Serb.
Czy szkoleniowiec zostanie na kolejny sezon w Poznaniu? - Chyba za wcześnie na to, żebym mógł cokolwiek powiedzieć. Na razie kontrakt mam do końca kwietnia, a z początkiem maja wracam do ojczyzny. Czy wrócę tutaj ponownie nie wiem, bo to zależy od włodarzy klubu. Jeżeli są zadowoleni z mojej pracy być może zostanie mi przedstawiona nowa umowa - komentuje Mijatovic.
W tegorocznym sezonie Mijatovic przyszedł do klubu w trakcie sezonu i nie miał wpływu na budowanie składu. Gdyby został na kolejny, mógłby sobie sam wszystko poukładać, a koncepcja budowy składu jest. - Dla mnie nie liczą się nazwiska i cyferki w tabelkach statystycznych, dla mnie liczy się zespół. Koszykówka to jest sport zespołowy, w którym drużyna odgrywa najważniejszą rolę, a nie jeden zawodnik. Lubię mieć wyrównaną kadrę, gdzie mogę liczyć na zmienników. To wszystko musi tworzyć zgrany team, w którym panuje dobra atmosfera sprzyjająca osiąganiu dobrych wyników - kończy Mijatovic, wciąż jeszcze aktualny pierwszy trener drużyny PBG Basket Poznań.
Pod wodzą serbskiego szkoleniowca PBG Basket zanotował niezwykle udaną końcówkę sezonu. Z ośmiu ostatnich meczów rundy zasadniczej PBG Basket wygrało siedem, przegrywając tylko raz z Treflem Sopot. Kto wie jak potoczyłaby się rywalizacja z Czarnymi, gdyby nie kontuzja Nenada Misanovicia. Być może wtedy dobra passa poznańskiego zespołu trwałaby nadal, a Asseco Prokom zamiast rywalizacji z Energą Czarnymi, oczekiwałby teraz spotkań z poznańskim teamem.