Początek spotkania ostudził zapał zgromadzonej w hali przy ulicy Chopina publiczności, ponieważ miejscowe zawodniczki rozpoczęły grę zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Od samego początku widać było chaos i brak organizacji w szeregach KSSSE. Gorzowianki w całym spotkaniu prowadziły tylko na samym początku spotkania 2:0 po rzucie Liudmily Sapovej, a następnie po rzucie Justyny Żurowskiej 4:2. Później oddały prowadzenie Lotosowi, który rozgrywał bardzo dobre zawody.
Magdalena Leciejewska była najlepszą zawodniczką tego meczu już od pierwszych minut. Grała skutecznie, była wszędzie, stanowiła koło napędowe dla mistrzyń Polski. Po jej skutecznym rzucie za dwa w pierwszej minucie spotkania, a następnie w drugiej minucie gdynianki najpierw zremisowały, później wychodząc na prowadzenie. Do końca meczu nie pozwoliły wydrzeć sobie już tego prowadzenia.
Koszykarki prowadzone przez Jacka Winnickiego zaatakowały bardzo mocno i wykorzystywały wszystkie niedoskonałości i słabości zespołu z Gorzowa Wielkopolskiego. Pierwszą kwartę wygrały pięcioma punktami, a w drugiej pokazały jak doświadczoną i mocną są drużyną obejmując prowadzenie nawet 11 punktami ostatecznie kończąc pierwszą połowę z wynikiem 36:32.
Zawodniczki Lotosu grały tak dobrze, że gorzowianki z bezradności momentami nie potrafiły wykorzystać nawet najprostszych zagrań i sytuacji pod koszem rywalek. Nkolike Anosike wielokrotnie próbowała oddawać rzuty, ale większość z nich nie trafiała do celu, nawet gdy były to rzuty wolne. Zadaniem Anosike było powtórzenie gry z poprzedniego meczu i wyeliminowanie centra gdynianek Ivany Matovic. Niestety dla zespołu Dariusza Maciejewskiego nie potrafiła wywiązać się z powierzonego zadania, a nadto nie umiała "złapać" rytmu meczowego.
Srebrne medalistki z ubiegłego sezonu rozegrały najsłabszy mecz w ramach Ford Germaz Ekstraklasy w tym sezonie. Nawet pomimo szalonego pościgu w ostatnich minutach spotkania i grania "na faul" nie zdołały zniwelować przewagi Lotosu, która momentami sięgała nawet piętnastu punktów. W zespole KSSSE najlepszą zawodniczką była Liudmila Sapova, która próbowała poderwać koleżanki do walki. Nawet jej skuteczność za trzy wynosząca 20% i za dwa 50% nie przyćmiewa jej występu, bo tylko ona dorównywała w tym meczu rywalkom wolą walki.
Zawodniczki prowadzone przez Dariusza Maciejewskiego były zupełnie inną drużyną od tej, którą można było obserwować cały obecny sezon. Skuteczność drużyny za dwa wynosząca 38%, za trzy 33% była zdecydowanie poniżej oczekiwań wszystkich, a chaos i gra bez pomysłu zdecydowała o przegranej zespołu.
Lotos Gdynia wygrał zasłużenie drugi z finałowych meczów i udowodnił, że będzie bronił tytułu mistrzowskiego do samego końca. W zespole Jacka Winnickiego wszystkie zawodniczki rozegrały doskonałe zawody, udowodniły, że są drużyną, a nie zlepkiem indywidualności i potrafią zmobilizować się na najważniejsze mecze. Na szczególne wyróżnienie poza wspomnianą wcześniej Magdaleną Leciejewską zasłużyła Olivia Tomiałowicz, która stanowiła bardzo mocny punkt drużyny i skutecznie wybijała z rytmu gorzowianki.
Rywalizacja finałowa przenosi się teraz do Gdyni i najbliższe dwa pojedynki zostaną rozegrane w hali Lotosu. Już teraz jest pewnym, że będą to niezwykle ciekawe i pełne sportowej walki mecze. Spotkania godne serii finałowej.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Lotos Gdynia 72:80 (15:20, 17:16, 15:20, 25:24)
KSSSE AZS PWSZ: Ludmiła Sapowa 16, Justyna Żurowska 14, Izabela Piekarska 11, Samantha Jane Richards 10, Nkolika Anosike 8, Sydney Spencer 6, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Julia Dureika 3, Katarzyna Dźwigalska 0.
Lotos: Magdalena Leciejewska 27, Tanasha Wright 20, Erin Philips 10, Olivia Tomiałowicz 10, Ivana Matovic 8,Marta Urbaniak 3, Marta Jujka 2, Roneeka Hodges 0, Louize Halvarsson 0, Claudia Sosnowska 0.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-1. Dwa kolejne mecze
odbędą się w Gdyni.