Zielona Góra poczuła wreszcie smak euforii - relacja z meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - ŁKS Łódź

Nie jeden fan Intermarche Zastalu Zielona Góra marzył w ostatnich latach, aby po drugiej rundzie play-off móc wykrzyczeć "ekstraklasa jest już nasza". Po trzeciej potyczce półfinałowej Zastalu Zielona Góra z ŁKS-em Łódź, zielonogórzanie w końcu mogli te marzenia przenieść na światło dzienne. "Zastalowcy" w meczu decydującym o awansie do TBL, pokonali łodzian 75:71, i tym samym po dziesięciu latach wrócili do elity polskiej koszykówki.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Ten mecz, zielonogórskim sympatykom basketu, utrwali się w pamięci na długo. Po wielu nieudanych próbach awansu do ekstraklasy, Zastal w końcu udowodnił, że to jemu należy się rywalizacja w elicie. Sforsowanie bram najwyższej klasy rozgrywkowej nie przyszło oczywiście łatwo. Naprzeciwko siebie stanęły dwie równorzędne ekipy, a z tej pary to drużyna z Winnego Grodu minimalne pokazała swoją wyższość.

Konfrontację tą oglądał nadkomplet publiczności. Warto wspomnieć również o licznie przybyłej grupie kibiców z Łodzi, którzy razem z zielonogórskimi kibicami, stworzyli wspaniałą atmosferę, która była godna tego widowiska. Ogłuszający hałas, świetny doping oraz brak wolnego miejsca na hali tylko mógł świadczyć o tym, jak bardzo ranga tego spotkania przyciągnęła fanów koszykówki na tę potyczkę.

Mecz od celnego trafienia za trzy punkty rozpoczął Daniel Wall. Zielonogórzanie nie byli dłużni, i po "dwójkach" Tomasza Wojdyły i Grzegorza Kukiełki, wynik brzmiał 4:3. Potwierdziły się przypuszczenia, że na parkiecie obu ekipom ciężko będzie o jakikolwiek wolny centymetr. Zarówno Zastal, jak i ŁKS, twardo bronił, a o większej niż minimalnej przewadze któregoś z zespołów, nie było mowy. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 16:18.

Odsłona numer dwa to podobieństwo pierwszej kwarty. Obie ekipy często wymieniały się prowadzeniem, które wynosiło jeden, dwa lub trzy "oczka". Zarówno zielonogórzanie, jak i łodzianie wiedzieli, że w takich meczach, ciężko odrabia się duże straty. Dlatego też obie strony trzymały ręce na pulsie i zaciekle starały się o to, aby w najgorszym wypadku przegrywać minimum czterema punktami. Na długą przerwę z zaliczką schodzili koszykarze drużyny przyjezdnej (35:36).

W trzeciej "ćwiartce", mecz ten chwilami zaczął odbiegać od reguły - "wynik na granicy remisu". A teamem, który to przełamał, był Zastal. Podopieczni Tomasza Herkta wyraźnie złapali wiatr żagle po tym, jak ŁKS stracił swojego podstawowego centra Jakuba Dłuskiego, który złapał pięć fauli. Przy stanie 42:38, piłkę mieli gracze z Łodzi, ale nie trafili. "Zastalowcy" w zamieszaniu pod swoim koszem popisali się przechwytem i akcją z kontry. Po chwili zaprezentowali podobny wyczyn, i na tablicy świetlnej widniały kolejno rezultaty 46:38 i 48:39. Przed ostatnią kwartą wynik brzmiał 52:48.

Wynik czwartej "części" meczu otworzył Jarosław Kalinowski, który celnym rzutem zza linii 6,25 m podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 55:48. Trafienie te u zielonogórskich kibiców wywołało ogromną radość, tym bardziej, że piłka wpadła po wcześniejszym odbiciu od obręczy. Przy rzutach za trzy punkty jest to rzadko spotykany widok. Mijały kolejne minuty, a poziom decybeli w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego, był coraz większy. Na 60 sekund przed końcem spotkania po "trójce" Krzysztofa Morawca było 69:66. Łodzianie tym samym nastraszyli gospodarzy, ale szybko odpowiedział Grzegorz Kukiełka, ustalając stan na 71:66. Mijały kolejne sekundy, a "Zastalowcy" wciąż prowadzili. Jedyną deską ratunku przyjezdnych były więc faule, ale Zastal trafiał po przewinieniach i dzięki tym punktom przed ostatnią akcją ŁKS-u prowadził 75:71. Podopiecznym Radosława Czerniaka już nie pomogłaby nawet "trójka". Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 75:71. Zielonogórski team wygrał w półfinale 2:1, i tym samym awansował do ekstraklasy.

Po końcowej syrenie, radości zielonogórzan nie było końca. W Winnym Grodzie na te chwilę czekano od lat. Zastal dobijał się do ekstraklasy już wiele razy, aż w końcu drzwi do niej zostały wyważone. Zielonogórscy koszykarze po trudach całego sezonu, triumfalnie ścięli siatki z obręczy, co było uwieńczeniem ich ciężkiej pracy. Pracy, która przede wszystkim wreszcie przyniosła efekt, na który czekał każdy kibic koszykówki z Zielonej Góry.

Intermarche Zastal Zielona Góra - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 75:71 (16:18, 19:18, 17:12, 23:23)

Zastal: Kukiełka 15, Kalinowski 13, Flieger 12, Jarmakowicz 11, Wojdyła 10, Rajewicz 4, Kus 2, Chodkiewicz M. 0.

ŁKS: Wall 18, Trepka 12, Szczepaniak 11, Kenig 11, Kalinowski 9, Morawiec 6, Krajewski 2, Dłuski 2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×