Przedłużenie serii czy finał dla rywala? - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek

Po czwartkowym zwycięstwie nad Anwilem Włocławek, Polpharma Starogard Gdański przedłużyła swoje marzenia o zagraniu w finale play-off Tauron Basket Ligi. W sobotę podopieczni Miliji Bogicevicia liczą na przedłużenie dobrej passy i doprowadzenie do remisu, tym bardziej, że goście zagrają bez kontuzjowanego Andrzeja Pluty. To jednak włocławianie są w dalszym ciągu o krok od finału i z pewnością będą chcieli zakończyć tą serię jak najszybciej.

Po dwóch zwycięstwach w Hali Mistrzów, Anwil Włocławek jechał do Starogardu Gdańskiego na trzeci mecz w roli faworyta. Polpharma jednak nie zamierzała składać broni, wyszła na parkiet zmobilizowana w stu procentach i już do przerwy prowadziła różnicą dwudziestu dwóch punktów, 55:33. Goście starali się jeszcze zmniejszyć straty do przerwie, ale bez kontuzjowanego Andrzeja Pluty ofensywa Anwilu znacznie straciła na sile.

I to jest największy problem trenera Igora Griszczuka przed sobotnim pojedynkiem numer cztery w tej rywalizacji. Wiadomo już, że kapitan zespołu skręcił staw skokowy i występ w najbliższym spotkaniu jest wykluczony a przerwa potrwa nawet kilkanaście dni. - Znam wartość swoich kolegów i wierzę, że ze swojej roli wywiążą się bardzo dobrze. Pokażemy, że Anwil to nie tylko pojedynczy zawodnicy. W sezonie zasadniczym radziliśmy sobie w takich sytuacjach - tłumaczy doświadczony koszykarz, którego w wyjściowej piątce zastąpi dotychczasowy rezerwowy Kamil Chanas. 25-latka czeka bardzo trudne zadanie, bowiem w pierwszych dwóch meczach Pluta zdobywał po 20 punktów i był kluczowym ogniwem drużyny w kontekście zwycięstw Anwilu.

- Myślę, że każdy z nas da z siebie jeszcze więcej niż zazwyczaj, bo każdy będzie świadomy zaistniałej sytuacji. Wszyscy, i ja także, postaramy się zagrać tak, by brak Andrzeja był jak najmniej widoczny - mówi Chanas, który w czwartek zdobył 16 oczek, będąc trzecim strzelcem drużyny - więcej rzucili tylko Brett Winkelman (18) i Nikola Jovanović (21), więc statystyki te pokazują, że trener Griszczuk może być spokojny jeśli chodzi o snajperskie umiejętności swoich koszykarzy. Dysponuje silną ławką rezerwowych i lidera punktowego kreuje każde nowe spotkanie.

Problem włocławian leży więc po stronie defensywy, a konkretnie defensywy graczy wysokich. O ile w Hali Mistrzów Rashard Sullivan i Alex Dunn bardzo dobrze radzili sobie z Patrickiem Okaforem, o tyle w swojej hali Nigeryjczyk był nie do zatrzymania. Spędził na parkiecie 37 minut i w tym czasie rzucił 32 punkty (11/14 za gry), miał dziewięć zbiórek i wymusił siedem fauli. Jeśli w sobotę środkowy Polpharmy raz jeszcze zdominuje pole trzech sekund, szkoleniowiec Anwilu będzie miał spory ból głowy.

Paradoksalnie, to jednak nie Okafor okazał się być kluczowym koszykarzem starogardzian w ostatnim starciu. Był nim Łukasz Majewski, który rzucał bardzo ważne trójki (pięć w całym spotkaniu) i ostatecznie uzbierał 22 oczek. To właśnie jego trafień zabrakło Polpharmie w pierwszych pojedynkach we Włocławku, a gdy tylko odnalazł swoją formę w Hali OSiR, drużynie Miliji Bogicevicia od razu grało się łatwiej.

W czwartek gospodarze zaprezentowali się bardzo podobnie do tego, jak we wcześniejszych meczach Anwil. Każdy zawodnik miejscowych, który pojawiał się na parkiecie, dokładał swoją cegiełkę do ogólnego dorobku drużyny, zaś przesunięty z powrotem na pozycję rzucającego obrońcy Tony Weeden nie tylko trafiał do kosza (20 punktów), ale i kreował grę (dziewięć asyst). - Cieszy nas to, że potrafiliśmy podnieść się po porażkach we Włocławku. Pokazaliśmy, że jednak potrafimy grać. Każdy zawodnik wychodzi na boisko po to, żeby wygrać i grać dalej. Na pewno łatwo się nie poddamy. Jest jeszcze jeden mecz u nas - będziemy starać się do samego końca - tłumaczył Tomasz Ochońko, który wykonał olbrzymią pracę w defensywie pilnując rozgrywających Anwilu.

Jeśli Polpharma chce przedłużyć serię do pięciu meczów, nie może kalkulować. Konieczna będzie po prostu taka sama gra, jak ostatnio - oparta na walce od pierwszej do ostatniej minuty oraz na prostych, acz skutecznych rozwiązaniach: dobrych podaniach do Okafora, albo rzutach z dystansu (pięćdziesięcioprocentowa skuteczność w czwartek - 11/22) po wcześniejszych dynamicznych penetracjach rozgrywających. Włocławianie zaś muszą wymyślić patent na nigeryjskiego środkowego i odpowiedzieć równie agresywną defensywą, której zdecydowanie zabrakło w pierwszej połowie spotkania numer trzy.

Czwarta półfinałowa batalia w tej parze odbędzie się w sobotę 15.05 o godzinie 19.15. bezpośrednią transmisję przeprowadzi telewizja TVP Sport. Bilety do nabycia w cenie: 15 i 25 złotych.

Komentarze (0)