Ćwierćfinał play-off ACB: Sensacja w Madrycie, niespodzianka w Walencji

Cajasol Sewilla pokonało na wyjeździe Real Madryt w pierwszym meczu ćwierćfinału ACB i była to największa sensacja inauguracyjnego dnia fazy play-off. W innych meczach doszło do jeszcze jednej niespodzianki, gdyż Unicaja Malaga okazała się lepsza na wyjeździe od Power Electronics Walencja, zaś w dwóch pozostałych spotkaniach planowo wygrywali faworyci: Regal FC Barcelona i Caja Laboral Baskonia.

W tym artykule dowiesz się o:

O ile jeszcze w pierwszej połowie meczu pomiędzy Regalem FC Barcelona a Gran Canarią 2014 fani zespołu przyjezdnego mogli mieć nadzieję na korzystny rezultat i walkę do ostatnich sekund, trzecią kwartę Katalończycy rozstrzygnęli bezdyskusyjnie na swoją korzyść - rzucili aż 25 oczek, tracąc jedynie osiem. Rozszalał się zwłaszcza Pete Mickeal, którego dzielnie wspierał Erazem Lorbek.

W czwartej odsłonie dzieła zniszczenia dokonał natomiast Terence Morris i w pewnym momencie przewaga gospodarzy sięgnęła trzydziestu oczek, 75:45. Ostatecznie przyjezdni do końca spotkania trafili jeszcze kilka rzutów, przekraczając barierę 50 punktów, choć tak naprawdę blamażu nie uniknęli. Z drugiej jednak strony, podopieczni Xavi Pascuala to nie tylko kandydat do finału, ale właściwie do złotego medalu.

Po stronie Gran Canarii 21 oczek zdobył William McDonald i tym samym został najskuteczniejszym koszykarzem meczu. Jeśli jednak jego zespół chce przedłużyć serię do trzech spotkań, w kolejnym spotkaniu w sukurs Amerykaninowi muszą przyjść inni zawodnicy.

Regal FC Barcelona - Gran 2014 Canaria 85:53 (22:12, 24:23, 25:8, 14:10)

(Mickeal 17 (1x3), Morris 16 (4x3), Lorbek 13 (1x3), Navarro 12 (2x3), Basile 10 (3x3) - McDonald 21, Carroll 15 (1x3))

Stan rywalizacji: 1-0 dla Barcelony

Podopieczni Dusko Ivanovicia, Caja Laboral Baskonia nie wygrała co prawda w tak dominującym stylu jak Barcelona, ale w gruncie rzeczy kontrolowała przebieg meczu z Asefą Estudiantes Madryt od pierwszej do ostatniej akcji, z minuty na minutę powiększając przewagę. Do przerwy gospodarze wygrywali 41:33, zaś po kolejnej kwarcie prowadzenie wzrosło do 18 oczek, 68:50.

Trener Ivanović pozwolił w tym pojedynku wyjść na parkiet tylko dziewiątce zawodników, a nie licząc epizodów dwóch głębokich rezerwowych - jedynie siódemce, ale selekcja okazała się doskonała. Szóstka z nich zdobyła 87 z 92 punktów drużyny, przekraczając barierę 10 oczek. Najskuteczniejszym graczem okazał się być Mirza Teletović, autor 18 punktów. Na uwagę zasługuje natomiast występ Marcelinho Huertasa, który do 15 oczek dodał 10 asyst, zaś Tiago Splitter był blisko triple-double: 13 punktów, 11 zbiórek i siedem asyst.

Caja Laboral Baskonia - Asefa Estudiantes Madryt 92:76 (19:15, 22:18, 27:17, 24:26)

(Teletović 18 (4x3), Herrmann 15 (2x3), Huertas 15 (3x3, 10 as.), Ribas 15 (5x3), Splitter 13 (11 zb., 7 as.), San Emeterio 11 (2x3) - Caner-Medley 18 (4x3), Gabriel 15 (2x3), Popović 15, Jasen 13 (1x3, 12 zb.))

Stan rywalizacji: 1-0 dla Caji Laboral

Fani w Palacio Vistalegre przecierali oczy ze zdumienia po trzech kwartach, gdy ich ulubieńcy, koszykarze Realu Madryt przegrywali dwoma punktami z Cajasol Sewilla. Ekipa z Andaluzji przez wszystkich ekspertów była skazywana na porażkę i zmiażdżenie przez stołeczny gwiazdozbiór, tymczasem świetnie rozegrana końcówka piątkowego spotkania pozwoliła im wywieźć z Madrytu niezwykle cenne zwycięstwo.

W tym wybitnie defensywnym pojedynku tylko czterech zawodników z obu drużyn przekroczyło barierę 10 oczek, a najskuteczniejszym graczem został Dusan Savanović z dorobkiem 19 punktów i sześciu zbiórek.

Wygrana Cajasol jest wielkim zwycięstwem trenera tej drużyny Joana Plazy. 47-letniemu szkoleniowcowi bez żadnych sentymentów podziękowano za pracę w Realu w przerwie letniej i nie pozwolono kontynuować pomysłu, który rozpoczął kilka lat wcześniej. Teraz Plaza jest tylko o krok od wyeliminowania swojego byłego pracodawcy i udowodnienia szefom klubu, że popełnili wielki błąd zatrudniając w jego miejsce Ettore Messinę.

Real Madryt - Cajasol Sewilla 60:66 (16:14, 18:17, 17:22, 9:13)

(Bullock 13 (1x3), Llull 10 (1x3) - Savanović 19 (2x3), Kirksay 14 (2x3))

Stan rywalizacji: 1-0 dla Cajasol

Wisienką na torcie piątkowych spotkań ćwierćfinałowych ACB było starcie czwartej ekipy z piątą, czyli Power Electronics z Unicają. Po dwóch kwartach to goście z Malagi prowadzili 37:36, a chwilę po przerwie wyszli nawet na prowadzenie 51:42. Miejscowi nie wpadli jednak w panikę, w trudnym momencie ich grę pociągnął Nando de Colo i po runie 21-2, drużyna z Walencja nie tylko odrobiła straty ale po trzech kwartach wygrywała 63:53

Wówczas sprawy w swoje ręce wziął Omar Cook. Amerykanin odpalił trzy trójki w ostatniej kwarcie, w tym jedną na 45 sekund przed końcową syreną, i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 81:80, lecz udane zagranie Jose Simeona na 3,1 sekundy do końca wprowadziło w ekstazę miejscowych kibiców.

O ile bohaterem całego spotkania z pewnością można uznać wspomnianego Cooka, o tyle bohaterem ostatniej akcji okazał się inny Amerykanin, Dowdell Zabian, który na parkiecie przebywał ledwie 13 minut. Po czasie wziętym przez trenera Aito Garcię Renesesa piłka trafiła bowiem właśnie do tego obrońcy, który niewiele się namyślając, rzucił z rogu boiska, a po chwili hala w Walencji zamarła z wrażenia.

Power Electronics Walencja - Unicaja Malaga 82:83 (18:20, 18:17, 27:16, 19:30

(Claver 13 (1x3), Kelati 13 (3x3), Martinez 12, Perović 12 (13 zb.), de Colo 11 (1x3), Nielsen 10 (8 zb., 7 as.) - Cook 20 (4x3), Neal 20 (3x3), Printezis 14 (1x3))

Stan rywalizacji: 1-0 dla Unicaji

Wszystkie pary grają do dwóch zwycięstw.

Komentarze (0)