Łukasz Majewski: Ta porażka to zimny prysznic

Polpharma Starogard Gdański jechała do Sopotu na drugi mecz rywalizacji o trzecie miejsce w doskonałych humorach. W pierwszym spotkaniu podopieczni Miliji Bogicevicia wygrali po walce i liczyli, że sukces ten uda się im powtórzyć w Sopocie. Mimo braków kadrowych, to gospodarze jednak wygrali, bowiem zagrali z wielką wolą walki i skutecznością, czego nie można powiedzieć o graczach z Kociewia. Samokrytyczny po meczu był m.in. Łukasz Majewski.

Wydawałoby się, że przed drugim meczem rywalizacji o trzecie miejsce Tauron Basket Ligi, zawodnicy Polpharmy Starogard Gdański mają wszystkie atuty w ręku. Po morderczej walce i dwóch dogrywkach wygrali pierwsze spotkanie u siebie w hali, a pechowa porażka Trefla Sopot z pewnością musiała odbić się na ich psychice. Na domiar złego, w zespole beniaminka do, narzekającego od kilku tygodni z przerwami na urazy kolana i kostki, kontuzjowanego Sauliusa Kuzminskasa dołączył Michał Hlebowicki, który w meczu w Starogardzie nadwyrężył ścięgno Achillesa.

Mimo to, koszykarze Trefla nie zamierzali rezygnować z walki o brązowe medale i do drugiego meczu przystąpili bardzo skoncentrowani. Po pierwszej kwarcie prowadzili jeszcze tylko różnicą trzech punktów, ale kolejna odsłona przyniosła już 11 oczek zaliczki, co razem dawało 14 punktów przewagi jeszcze przed przerwą. Pomimo braku swoich podstawowych podkoszowych, sopocianie wygrywali zbiórkę 28:12! - Drużyna gospodarzy od samego początku rozgrywała fantastyczne zawody. Walczyli z nami o każdą piłkę i każdy koszykarz, który pojawiał się na parkiecie, wnosił coś do gry - komentuje Łukasz Majewski, kapitan "Kociewskich Diabłów".

Polski skrzydłowy z pewnością ma na myśli Gintarasa Kadziulisa, który wyszedł do gry z ławki rezerwowych, a pomimo to zdołał zdobyć 20 punktów. Nie sposób nie odnotować także udanego meczu innego zmiennika, Pawła Kowalczuka. Silny skrzydłowy nie dość, że kapitalnie ograniczył ofensywne starania Patricka Okafora (tylko 2/13 z gry), to jeszcze samemu zdobył 10 oczek i miał sześć zbiórek. Jego postawa jest idealnym przykładem z jaką wolą walki do tego spotkania podeszli gospodarze. Wszak Kowalczuk to koszykarz, który rzadko grywa więcej niż jedną kwartę, a teraz dwoił się i troił by pomóc zespołowi.

Ogółem Trefl pokonał Polpharmę różnicą 23 punktów i na takie wysokie rozmiary zwycięstwa złożyły się dwie rzeczy: celność rzutów oraz zbiórki, o czym opowiada Majewski. - Zagraliśmy naprawdę beznadziejnie jeśli chodzi o walkę na tablicach i nie trafiliśmy wielu bardzo prostych rzutów. Niestety nie da się wygrać spotkania, kiedy te dwa elementy szwankują - tłumaczy Polak. Polpharma przegrała zbiórki 25:44, a podopieczni Karlisa Muiznieksa mieli prawie tyle samo zebranych piłek w ataku (20), co rywale ogółem. No i do kosza wpadło im zaledwie 16 z 52 prób (30,7 procent), co przy skuteczności 33/70 (47,1 procent) mówi samo za siebie.

- Nasza strategia oparta jest na zawziętości, ambicji, walce w każdej sekundzie meczu i walce na tablicach. Jeśli przegrywamy zbiórki, bardzo ciężko jest nam odnieść sukces. Na nasze nieszczęście we wtorek rywal był od nas o klasę lepszy i trudno nam było rywalizować o korzystny wynik - wyjaśnia Majewski, który poziomem dostosował się do całego zespołu, notując tylko sześć punktów i jedną zbiórkę. A żeby sprawdzić, że punkty potrafi zdobywać seriami wystarczy spojrzeć chociażby w statystyki pierwszego meczu tych drużyn, kiedy to skrzydłowy zaaplikował rywalowi 18 oczek, trafiając przy tym pięć trójek.

Dlatego nie ma się co dziwić, gdy kapitan Polpharmy zapewnia, że zarówno on, jak i jego koledzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Trefl wyrównał serię do stanu 1-1, lecz teraz rywalizacji przenosi się do Starogardu Gdańskiego. - Porażka w Sopocie przyda nam się z jednego, bardzo błahego powodu - to był taki zimny prysznic, który pozwoli nam się nieco obudzić. Teraz wracamy do naszej hali i na pewno będziemy walczyli o zwycięstwo. Nadal wierzymy, że jesteśmy w stanie zakończy ten sezon pozytywnym akcentem i wywalczyć brązowe krążki - kończy swoją wypowiedź Majewski.

Komentarze (0)