Polak potrafi! My to udowodniliśmy - wywiad z Marcinem Dutkiewiczem, nowym zawodnikiem Polpharmy Starogard Gdański

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Słyszałem głosy, że nasz spadek był klęską, że Polak nie potrafi. A jest zupełnie inaczej! - mówi portalowi SportoweFakty.pl Marcin Dutkiewicz, nowy zawodnik brązowego medalisty TBL, Polpharmy Starogard Gdański. W zeszłym sezonie skrzydłowy ten występował ze złożonych z samych Polaków zespole Polonii 2011, w którym był podstawowym graczem.

Mateusz Stępień: Jest pan już zawodnikiem Polpharmy Starogard Gdański?

Marcin Dutkiewicz: Tak. I na razie tylko tyle mogę powiedzieć w tej sprawie.

Pierwsza informacja o pana przejściu do tego klubu pojawiła się 12 maja. Niemalże natychmiast została jednak zdementowana przez władze klubu.

- Zbyt szybko zostało to ujawnione. Teraz jednak już mogę potwierdzić, że w przyszłym sezonie będę występował w drużynie ze Starogardu Gdańskiego.

Rozgrywki TBL, które właśnie dobiegły końca, dla pana drużyny, Polonii 2011 zakończyły się dość szybko. Jeśli spojrzeć na nie indywidualnie, były one dla pana najlepszymi w karierze na parkietach ekstraklasy. Zapewne i ofert od klubów było więcej niż w poprzednich latach.

- Sezon wcześniej, kiedy przebywałem na wypożyczeniu w Czarnych Słupsk, byłem bardziej człowiekiem, który rozgrywkom ekstraklasy głównie się przyglądał. W ostatnim roku grałem dużo, i choć nie był on rewelacyjny, to fakt, jeśli spojrzy się na moje statystyki na przestrzeni lat, można go uznać za najlepszy. Ofert było dużo. Pojawiły się one zaraz po tym, jak skończyliśmy swoją grę w lidze. Wybrałem Polpharmę i myślę, że jest to dobry krok w mojej karierze. Mam nadzieję, że dzięki temu koszykarsko rozwinę się jeszcze bardziej.

Jakie kluby, oprócz Polpharmy, kontaktowały się z panem?

- Przyznam, że trochę ich było, ale nie będę ich wymieniał. W tej chwili nie ma to już znaczenia.

Brał pan pod uwagę wyjazd za granicę?

- Myślałem o tym, ale moje sprawy transferowe tak się potoczyły, że będę występował w Polpharmie, która zgłosiła się do mnie jako pierwsza. Jestem z tego zadowolony i na tym zakończę ten wątek.

Rozmawiał pan już z trenerem Bogicevicem, który prawdopodobnie zostaje w klubie na kolejny sezon?

- Tak, jakiś czas temu zadzwonił do mnie i rozmawialiśmy ze sobą dość długo. Przedstawił mi swoją koncepcję prowadzenia zespołu. Zapewnił, że widzi mnie w swojej drużynie oraz omówiliśmy rolę, jaką miałbym w niej pełnić.

Pan zagra w Polpharmie, Dardan Berisha w Anwilu, wiele ofert ma także Tomasz Śnieg. Skład Polonii 2011 powoli się rozpada.

- Wydaję mi się, że klub wykupi "dziką kartę" i nadal będzie występował w ekstraklasie. Na pewno musi dojść do wzmocnień, może będzie to kierunek bałkański? Najważniejsze role powinni odgrywać jednak młodzi polscy gracze, np. ci, którzy zostali w zespole.

Polonii 2011 nie udało się utrzymać w ekstraklasie. Czego zabrakło?

- M.in. zimnej głowy. Słyszałem głosy, że nasz spadek był klęską, że Polak nie potrafi. A jest zupełnie inaczej. Jak chce, to potrafi! To było widać u nas. Czasami nie sprzyjało nam szczęście, zabrakło doświadczenia, o czym mogą świadczyć pechowe porażki w końcówkach (osiem razy Polonia 2011 przegrywała mecze różnicą równą lub mniejszą sześć punktów - przyp.red)

Koszykarze zdecydowanej większość składu Polonii 2011, po raz pierwszy zagrali na tak wysokim poziomie.

- Zgadza się, oni graczami z ekstraklasy zachwycali się wcześniej tylko przed telewizorami. Nagle stanęli na przeciwko nich na parkiecie. Początkowo proces adaptacji był ciężki. Przyznaję, że w pierwszej rundzie do koszykarzy obcych drużyn, tych z górnej półki, podchodziliśmy z większym respektem. Potem było już inaczej - swobodniej. Dzięki temu w drugiej rundzie wygraliśmy więcej spotkań. Ten sezon dla nas wszystkich był dobrą lekcją. Jeśli mi ktoś zaproponowałby 30 minut gry w ekstraklasie w wieku 20-21 lat, wziąłbym to w ciemno.

Osobiście zapewne cieszy też pana fakt, że w tym sezonie obyło się bez kontuzji. Wcześniej różnie z tym bywało.

- Jak na razie - odpukać - z moim zdrowiem jest dobrze. Limit kontuzji wykorzystałem już chyba na kilka najbliższych lat. I dobrze, bo chcę się teraz skupić na grze, a nie leczeniu urazów. Mam przykre wspomnienia z tym związane. Kiedy grałem jeszcze w Polonii Warszawa, w ciągu trzech miesięcy przeszedłem operacje kolan, miałem złamaną rękę, a potem nos. Przez to można podłamać się psychicznie.

W tym sezonie opuścił pan tylko dwa mecze.

- Ale na szczęście nie były to absencje spowodowane kontuzjami. Raz, przeciwko Polpharmie nie zagrałem z powodu choroby, a z meczu z PBG Basketem zostałem zwolniony przez trenera, ponieważ urodził mi się wtedy syn.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)