Najpierw dwa mecze półfinałowe u siebie wygrali zawodnicy Caji Laboral Baskonia, lecz następne dwa spotkania na swoją korzyść przechylili koszykarze Realu Madryt, więc do wyłonienia drugiego finalisty - bowiem Regal FC Barcelona już po trzech starciach z Unicają Malaga mógł świętować awans do finału - potrzebne było piąte, decydujące spotkanie w Kraju Basków.
Fernando Buesa Arena wypełniła się do ostatniego możliwego krzesełka (podczas meczów koszykówki w hali może zasiąść 9150 widzów) i już po kilku pierwszych minutach rozpoczęła taniec szczęścia. Wystarczyła bowiem chwila nieuwagi przyjezdnych i gospodarze szybko objęli prowadzenie 15:5. Jak zwykle, rozgrywający Caji Laboral większość piłek kierowali do Tiago Splittera, który już po dziesięciu minutach miał na swoim koncie osiem oczek.
Brazylijczyk, który na początku pojedynku wymuszając trzy faule Darjusa Lavrinovicia, posadził Litwina na ławce rezerwowych, w drugiej kwarcie został jednak nieco zastopowany przez Ante Tomicia. Pomimo tego, iż środkowy Caji zszedł z placu gry, zmiennicy spisali się na tyle skutecznie, że do przerwy gospodarze nadal utrzymywali nieznaczną przewagę, 28:23. Niski wynik nie był rezultatem fatalnej skuteczności z obu stron, ale żelaznej defensywy, którą obydwa zespoły wzajemnie się klinczowały.
Po zmianie stron Real ruszył do odrabiania strat i w połowie kwarty zbliżył się do miejscowych na odległość tylko dwóch oczek 34:32. Podopieczni Ettore Messiny odpierali jednak ataki gości za sprawą udanych akcji rezerwowych: Waltera Herrmanna czy Liora Eliyahu. I choć po trzech kwartach Caja Laboral nadal wygrywała, już w 31 minucie prowadzenie w meczu objęli goście, 47:46, po punktach Novicy Velickovicia.
Paradoksalnie, udane zagranie Serba lepiej podziałało na miejscowych. Na parkiecie ponownie pojawił się Splitter, za trzy przymierzył Marcelinho Huertas, jego wyczyn skopiował Mirza Teletović i nagle zrobiło się 60:54 dla gospodarzy na trzy minuty przed końcową syreną. Koszykarze Realu mieli więc jeszcze czas by zaplanować kilka udanych akcji, które pozwoliłby dogonić rywala, ale praktycznie żadna z nich nie zakończyła się powodzeniem i to ekipa z Kraju Basków awansowała do wielkiego finału ACB.
Gwiazdą tej rywalizacji był wspomniany Tiago Splitter (w niedzielę 18 oczek i dziewięć zbiórek), który w całej serii notował średnio 18,4 punktu, 7,6 zbiórki i 3 asysty. W każdym z pięciu spotkań wymuszał ponadto 7,9 faulu na wysokich Realu, a jego wskaźnik evaluation dobił do 26,4! Nie ma się więc co dziwić, że to właśnie w Brazylijczyka wpatrzone są oczy wszystkich fanów Caji Laboral. Koszykarz ma być liderem, który poprowadzi zespół do zwycięstwa w finale przeciwko Regalowi FC Barcelona. Co ciekawe, obie drużyny spotkały się w podobnych okolicznościach przed rokiem i wówczas lepsi okazali się Katalończycy, pomimo, że nie mieli przewagi parkietu. W Baskonii zapowiadają srogi rewanż.
Caja Laboral Baskonia - Real Madryt 64:56 (18:12, 10:11, 18:20, 18:13)
(Splitter 18 (9 zb.), Eliyahu 10, Teletović 10 (1x3) - Llull 13 (1x3), Reyes 13 (6 zb.))
Stan rywalizacji: 3-2 dla Caji Laboral
Awans: Caja Laboral Baskonia