WNBA: Fever zatrzymały Storm

W jedynym czwartkowym meczu WNBA zawodniczki Indiany Fever wspięły się na wyżyny możliwości i pokonały we własnej hali znakomicie radzące sobie w tym sezonie rywalki z Seattle Storm. Była to dopiero druga porażka Storm w sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Główna siła Seattle Storm to atak (średnio zdobywają 84,4 punktu w meczu). Indiana Fever słynie natomiast ze znakomitej defensywy (tracą średnio 69,4 punktu, a rywalki mają mniej niż 40 procent skuteczności rzutów z gry). W czwartkową noc wygrała kombinacja z Indianapolis.

- Zawsze staramy się wywierać odpowiedni nacisk w obronie, co jest naszą wizytówką - powiedziała po meczu Katie Douglas, najskuteczniejsza koszykarka Fever. - To się nie zmienia w żadnym spotkaniu.

Storm zaczęły spotkanie tradycyjnie bardzo dobrze i w pierwszej kwarcie uzbierały aż 27 punktów. Wtedy właśnie podopieczne Lin Dunn uaktywniły swoją największą broń, a rywalki w kolejnej części meczu zdobyły o 20 punktów mniej. Taki styl gospodynie tego meczu utrzymały do końca i ostatecznie zasłużenie wygrały z najlepszym obecnie zespołem ligi.

- To miał być dla nas wielki tydzień i takim był. Pokonałyśmy najpierw Atlantę Dream, a teraz Seattle Storm. To pokazuje, że obecnie jesteśmy w tym miejscu, w jakim być powinnyśmy - oceniła Tamika Catchings.

W ekipie z Fever jedynie Douglas i Catchings zapisały na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe.

- Zagrałyśmy dzisiaj bez charakteru - oceniła krótko postawę Storm Sue Bird. - One pokazały znakomitą defensywę.

Storm miały olbrzymie problemy ze skutecznością. Lauren Jackson trafiła zaledwie 4 z 13 rzutów z gry, a Swin Cash 2 z 10. Cały zespół zanotował 37 procent skuteczności.

Wynik:

Indiana Fever - Seattle Storm 72:65 (22:27, 13:7, 18:16, 19:15)

(K.Douglas 15, T.Catchings 12, T.Sutton-Brown 9, B.January 8 - L.Jackson 17, S.Bird 15, C.Little 12, L.Willingham 7)

Komentarze (0)