Filip Dylewicz: Zrobimy wszystko, by awansować

Reprezentacja Polski seniorów już niebawem rozpocznie grę w eliminacjach do Mistrzostw Europy na Litwie w 2011 roku. Zanim to jednak nastąpi trener Igor Griszczuk i kadrowicz sumiennie się do tych spotkań przygotowują.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym jak swoją reprezentacyjną karierę zakończył Adam Wójcik ktoś musiał przejąć rolę kapitana zespołu. Został nim Filip Dylewicz. - Bardzo się cieszę, że trener mi zaufał i powierzył tę funkcję. To dla mnie duże wyróżnienie, wyraz uznania dla mojego zaangażowania i oddania dla reprezentacji. W końcu prawie przez całą swoją karierę występowałem z orzełkiem na piersi. Mam nadzieję, że nie jest to jednoroczny epizod i będę kapitanem tak długo, jak długo będę grał w reprezentacji - powiedział Dylewicz.

Kadra pierwsze swoje mecze przygotowawcze rozegrała na Łotwie przeciwko reprezentacji tamtego kraju. Jeden przegrała, drugi wygrała. - Pierwszy mecz był fatalny. W debiucie nowej reprezentacji dostaliśmy od Łotyszy lanie. Trener Griszczuk był zawiedziony i trochę zaniepokojony. Mówił, że nigdy w swojej trenerskiej karierze nie przegrał wyższą różnicą niż 20 punktów. Cóż, raziliśmy nieskutecznością, szczególnie w drugiej połowie. Cieszy to, że drugiego dnia się odbudowaliśmy. Pokazaliśmy, że mamy charakter, że potrafimy wygrywać, mimo krótkiego okresu wspólnych treningów. Mam nadzieję, że taką postawę pokażemy także w najbliższych meczach - tłumaczy nowy kapitan.

Filip Dylewicz powrócił do kadry po tym, jak rok temu nie znalazł dla niego miejsca trener Muli Katzurin. Tuż przed EuroBasketem w Polsce odesłał skrzydłowego do domu. - Czułem się zawiedziony nie tyle tym, że nie byłem w składzie reprezentacji kraju, ponieważ zdaję sobie sprawę, że mogą być gracze lepsi ode mnie, a trener może mieć koncepcję, do której nie pasuję. Było mi niezmiernie przykro, że w Polskim Związku Koszykówki nikt nie pomyślał, że Filip Dylewicz chciałby uczestniczyć w tych mistrzostwach nawet jako kibic, jako osoba, która stoi za ławką drużyny i wspiera kolegów. Zostałem tak zwyczajnie odesłany do domu i to mnie najbardziej boli.

Czy kadra awansuje do Mistrzostw Europy na Litwie? - Ja mogę tylko zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby awansować i grać w mistrzostwach na Litwie, ale zespoły, z którymi gramy nie spotykają się tydzień przed eliminacjami, biorą piłkę i jadą na mecz. To są reprezentacje, które grają w tych składach od wielu lat, wierzą w swoje umiejętności, myślą o awansie, a my nie jesteśmy jakąś megapotęgą, która może mówić: Bułgarzy, Portugalczycy czy Belgowie są łatwi do ogrania - kończy Filip Dylewicz.

Komentarze (0)