Barcelona obstaje przy swoim
Mistrzostwo Euroligi i wicemistrzostwo Hiszpanii w zeszłym sezonie to wystarczający powód by zachować wcześniej przyjętą koncepcję budowania zespołu. Do takiego wniosku doszli włodarze Regalu FC Barcelona, którzy zdecydowali przedłużyć kontrakty z czwórką koszykarzy.
Fani katalońskiej drużyny najbardziej cieszą się z tego, że w zespole zostają Pete Mickeal oraz Roger Grimau. Ten pierwszy w poprzednich rozgrywkach był czołowym strzelcem, notując 10,2 punktu i 4 zbiórki w lidze ACB oraz 12 punktów i 5,1 zbiórki w Eurolidze. Dodatkowo, 33-letni Amerykanin wylewał z siebie również siódme poty po drugiej stronie parkietu, harując za dwóch w defensywie. O rok młodszy Grimau z kolei to symbol dzisiejszej Barcelony, nie mniejszy niż Juan Carlos Navarro, a zarazem kapitan drużyny. W ACB uzyskiwał średnio 5,9 punktu i 2,1 zbiórki, wchodząc do gry z ławki rezerwowych.
Trzecim graczem, który pozostaje w klubie jest natomiast 27-letni Fran Vazquez. Środkowy ten to prawdopodobnie najbardziej pechowy gracz obecnej reprezentacji Hiszpanii. Jego talent spokojnie pozwoliłby mu grać w dowolnej kadrze europejskiej, lecz w zespole "La Seleccion" na jego pozycji występują akurat bracia Pau i Marc Gasolowie. W Barcelonie jednak umiejętności i skuteczność (7,4 punktu i 4,2 zbiórki) mierzącego 209 cm wzrostu gracza są nadal w cenie i stąd przedłużenie umowy.
- Jestem wyjątkowo dumny, że klub zdecydował się skorzystać z opcji przedłużenia umowy ze mną. Barcelona to mój dom i wierzę, że wywalczę jeszcze wiele sukcesów dla tego zespołu - powiedział Vazquez, a jego słowa mógłby równie dobrze wypowiedzieć też czwarty z podpisanych zawodników - Terence Morris. 31-letni skrzydłowy ma za sobą dość rozczarowujący sezon (ledwie 6 oczek i 4 zbiórki), lecz włodarze klubu postanowili dać mu jeszcze jedną szansę.
"Dule" stawia na młodych
Przez dziesięć lat trener Dusko Vujosević stawiał w Partizanie Belgrad na młodych graczy, więc nic dziwnego, że takiego same "rządy" zaprowadza w zespole mistrza Rosji - CSKA Moskwa. Kilka dni temu Serb zdecydował się sprowadzić do drużyny Bobana Marjanovicia, zaś teraz postanowił ponownie dać szansę Alexeyowi Shvedowi.
21-letni skrzydłowy poprzednie rozgrywki spędził innym moskiewskim klubie - Dynamo - i teraz wraca do "Armii Czerwonej", z którą związał się nowym kontraktem do roku 2013. W Dynamie mierzący 198 cm wzrostu Shved notował średnio około 11 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki. - To wielki zaszczyt być tutaj znowu. Będąc na wypożyczeniu w innym zespole, przez cały czas myślałem tylko o tym, by wrócić do CSKA i teraz to się spełniło - wyznał koszykarz.
Jednocześnie trener Vujosević stwierdził, że w budowanej przez niego ekipie nadal będzie występował inny skrzydłowy, 23-letni Nikita Kurbanov. Jest to spore zaskoczenie, bowiem ostatnio zawodnik prezentował się bardzo słabo - ledwie 1,1 punktu i 1,2 zbiórki. - Statystki nie są w ogóle ważne. Liczą się umiejętności, ale jeszcze bardziej charakter i serce do gry. Dlatego Nikita będzie znaczącym graczem rotacji, integralną częścią zespołu. Tak samo Alexey. Liczę bardzo na niego i na to, że wzmocni naszą siłę na skrzydle. Ma szansę stać się wielkim koszykarzem, ale wszystko zależy od niego - skomentował trener Vujosević dwa ostatnie nabytki.
51-letni serbski szkoleniowiec nie zdecydował się jednak zabrać głosu w sprawie Jamonta Gordona. Amerykanin to odkrycie poprzedniego sezonu i kluczowa postać drużyny Cibony Zagrzeb, którą doprowadził do fazy TOP 16 w Eurolidze wbrew finansowej niestabilności klubu. 23-letni zawodnik zdobywał przeciętnie w każdym spotkaniu 13,9 punktu, 4,9 zbiórki, 3,8 asysty oraz 1,8 przechwytu, udowadniając swoją niesamowitą wszechstronność i jednocześnie trafiając do notesów skautów i trenerów najlepszych klubów Starego Kontynentu.
Gordon był do niedawna na celowniku Olympiacosu Pireus, ale grecki klub postanowił zatrudnić doświadczonego Vassilisa Spanoulisa, więc Amerykanin jest coraz bliżej CSKA. Z rosyjską drużyną ma podpisać dwuletni kontrakt.