Mieć swój wkład w sukces - wywiad z Żarko Comagiciem, nowym skrzydłowym Zastalu Zielona Góra

Od kilku tygodni trener Tomasz Herkt buduje kadrę beniaminka TBL w przyszłym sezonie, Zastalu Zielona Góra. Póki co, jedynym obcokrajowcem jest Serb Żarko Comagić, który tak naprawdę rozpoczyna dopiero przygodę z profesjonalną koszykówką. - Zastal jest drużyną, która niczego nie musi udowadniać, a starać się wygrać każdy kolejny mecz. Mam nadzieję, że będę miał swój wkład w sezon pełen sukcesów - mówi Comagić w wywiadzie specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.

Michał Fałkowski: Jesteś nową twarzą dla polskiej koszykówki i anonimowym graczem dla przeciętnego fana. Możemy zatem prosić cię o krótką autocharakterystykę?

Żarko Comagić: Przede wszystkim myślę, że jestem wszechstronnym koszykarzem, który nie ma problemów z tym, by grać na jednej czy drugiej pozycji, by dostosować się do jednego czy drugiego stylu gry. Podczas mojej gry w lidze NCAA grałem dla wielu różnych trenerów, a każdy z nich preferował inną koszykówkę. Musiałem się więc stale dostosowywać i stąd nie mam jakiegoś specyficznego, skonkretyzowanego stylu. Jeśli jednak musiałbym wybrać, powiedziałbym że lubię grać szybką, żywą koszykówką, bazującą na momentalnym przejściu z obrony do ataku.

Jak to się stało, że zacząłeś grać w koszykówkę? Słyszałem, że wpływ na to, że zostałeś zawodowym zawodnikiem miał jeden z trenerów, który obecnie trenuje w Polsce...

- Swoje pierwsze kroki stawiałem w moim rodzinnym mieście, Kraljevo w Serbii, i tak, w dokonaniu wyboru pomógł mi trener znany obecnie w Polsce. To Milija Bogicević, który, gdy miałem 11 lat, wyperswadował mi marzenia o piłce nożnej kierunkując mnie na koszykówkę. Powiedział mi, że lepiej odnajdę się w zespole koszykarskim, a ja mu uwierzyłem. Odtąd koszykówka stała się moim najważniejszym zajęciem. Wiele zawdzięczam Miliji.

Słyszałem również, że miałeś pewny problemy w związku z rozpoczęciem profesjonalnej kariery i stąd nie grałeś w ogóle w poprzednim sezonie. Dlaczego? Mógłbyś przybliżyć tą sytuację?

- Nie miałem żadnych problemów z moim zespole NCAA, jak donoszą niektóre media. Mój problem dotyczył drużyny, dla której grałem w Serbii, jeszcze przed wyjazdem za ocean. W maju 2009 roku zostałem absolwentem uczelni Northern Arizona i planowałem rozpocząć profesjonalną karierę w Europie. Miałem kilka ofert i ostatecznie wybrałem propozycję drużyny z Cypru. Jakkolwiek jest to dziwne, zaledwie dzień przed moim planowanym odlotem na Cypr zostałem poinformowany, że klub, w którym grałem przed około siedmioma laty, nie zwolnił mnie z kontraktu. To znacznie skomplikowało moje plany, tym bardziej, że sprawa została przekazana sądowi arbitrażowemu przy Serbskim Związku Koszykówki. Chciałem oficjalnie stać się wolnym koszykarzem i otrzymać upragniony list czystości, który ostatecznie dostałem w kwietniu tego roku. Teraz więc wszystko jest już w porządku i mogę rozpocząć swoją karierę. Uważam, że Zastal to bardzo dobre miejsce dla mnie.

Właśnie. Zastal Zielona Góra, twój nowy pracodawca. Dlaczego zdecydowałeś się na kontrakt w tym klubie?

- Będąc beniaminkiem w polskiej ekstraklasie, Zastal jest drużyną, która niczego nie musi udowadniać, a starać się wygrać każdy kolejny mecz. Mam nadzieję, że będę miał swój wkład w sezon pełen sukcesów. O klubie z Zielonej Góry nie słyszałem nic złego, tylko same pozytywne rzeczy. Zarówno o drużynie, o trenerze, jak i o mieście, więc przekonanie się do opcji, że to właśnie polski kierunek będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem nie zajęło mi zbyt wiele czasu.

A inne oferty? Wspominałeś o możliwości gry na Cyprze przed rokiem. Zespół ten nie chciał cię ściągnąć do siebie przed tym sezonem?

- Szczerze mówiąc to nie wiem. Wszystkie sprawy załatwiał mój agent, ja wiem tylko, że były jakieś oferty. Myślę jednak, że Polska i Zastal to bardzo dobry wybór, który korzystnie odbije się na mojej karierze.

Z kim kontaktowałeś się by dowiedzieć się czegokolwiek o specyfice ligi. Znasz jakichś koszykarzy, którzy grali w naszej ekstraklasie w przeszłości?

- Kiedy byłem juniorem w zespole Masinac Kraljevo , w roku 2003 moim kolegą z drużyny był Nikola Jovanović, dzisiaj czołowy gracz Anwilu Włocławek. Ponadto, w sezonie 2006/2007 w Polsce grał mój długoletni przyjaciel Milan Vucicević (Serb był graczem Unii Tarnów - przyp. M.F.). Pamiętam jak mówił, że doświadczenie zdobyte w waszym kraju było dla niego bardzo pomocne w kolejnych latach kariery. Znam również Urosa Mirkovicia, który grał w Polpharmie rok temu, zaś bardzo dobrze rok gry w Polsce wspomina również Kyle Landry, koszykarz Sportino Inowrocław w sezonie 2008/2009. Razem studiowaliśmy w Stanach Zjednoczonych. No i na końcu tej wyliczanki jest trener Bogicević, o którym już wspominałem, a który miał największy wpływ na mnie, jako na koszykarza. To pod jego bacznym okiem nabywałem podstawowe umiejętności.

Co już wiesz o swoim nowym klubie?

- Niewiele, aczkolwiek ciągle nad tym pracuję. Regularnie śledzę to, co się dzieje w zespole z Zielonej Góry. Z upływem czasu będę dowiadywał się coraz więcej informacji. Tak samo jak o Polsce. Na studiach miałem kilku polskich przyjaciół i wiem, że macie naprawdę niesamowitą historię, którą można by obdzielić kilka państw, więc będę chciał nadrobić zaległości.

Póki co w Zastalu jest kilku zawodników, ale spoza Polski tylko jeden - ty. I na dodatek nie zanosi się by klub zamierzał ściągnąć innych graczy z Bałkanów. Czy to problem?

- Żaden. Byłem już jedynym Serbem w mojej drużynie na studiach. Co więcej, byłem również jedynym obcokrajowcem wśród samych Amerykanów na uczelni Northern Arizona. Nie sądzę więc, że byłby to jakiś problem dla mnie.

Zdając sobie sprawę z tego, że Zastal jest beniaminkiem, co będzie sukcesem zespołu w nadchodzącym sezonie?

- Kiedy rozmawiałem z klubem, kierownictwo oraz sztab szkoleniowy potwierdzili mi, że najważniejszym celem, który musi zostać zrealizowany, jest utrzymanie się w lidze. Także do tego będziemy dążyć, a jeśli się uda, spróbujemy zaatakować miejsca premiowane udziałem w play-off. To byłaby już naprawdę wielka sprawa. Wszystko zależy jednak od tego, jak ułoży się sezon.

Mówisz, że rozmawiałeś z ludźmi z klubu. W sprawie własnej roli w drużynie również?

- Nie, nie ruszaliśmy tego aspektu, dlatego, że jeszcze jest zbyt wcześnie by o tym mówić. Drużyna nie jest skompletowana w pełni i dopiero kiedy będą wszyscy zawodnicy, będziemy mogli rozmawiać o pierwszej piątce i graczach rezerwowych. Ja jestem gotowy by pomagać drużynie niezależnie od tego czy będę grał od pierwszych minut czy wchodził do gry z ławki.

Oficjalna stron internetowa Zastalu Zielona Góra opisuje ciebie jako koszykarza, który może grać na obu pozycjach na skrzydle, a twoje mocne strony to obrona i rzuty z dystansu. Jakie są jeszcze inne zalety Żarko Comagicia?

- To, co piszę strona klubu to prawda. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że jak stawiałem pierwsze kroki w koszykówce młodzików czy juniorów, byłem trenowany do gry na pozycjach 1,2 i 3. Dopiero gdy dostałem się do ligi uniwersyteckiej w Stanach Zjednoczonych, grałem jako niski i silny skrzydłowy dlatego, że w moim zespole niewielu było graczy wysokich. Moją naturalną pozycję jest jednak niski skrzydłowy.

Oczekujesz, że gra w polskiej ekstraklasie będzie dla ciebie trampoliną do lepszej ligi?

- Nie patrzę tymi kategoriami. Oczekuję sezonu pełnego sukcesów dla siebie i dla drużyny. Myślę, że polska ekstraklasa jest dobrą ligą by zaprezentować swoje umiejętności w nadchodzących rozgrywkach.

Kiedy zatem pojawisz się w Polsce? Kiedy Zastal rozpoczyna obóz przygotowawczy?

- Przygotowania do sezonu rozpoczynamy w połowie sierpnia i wtedy pojawię się w Polsce. Teraz jednak nie odpoczywam, tylko trenuję samemu by w połowie sierpnia pokazać się nowemu trenerowi z dobrej strony. Zastal to dla mnie bardzo poważne wyzwanie i nie mogę pozwolić sobie na żadne własne błędy czy niedociągnięcia.

Komentarze (0)