Trzeba podkreślić, że w belgijskim zespole nastąpiła duża mobilizacja przed kwalifikacjami na mistrzostwa Europy. Na zgrupowaniu kadry narodowej pojawił się nawet Tomas van den Spiegel, który dotychczas znajdował zawsze jakiś powód, żeby nie występować w reprezentacji.
- Van den Spiegel nie grał w zespole Belgii przez sześć lat, gdyż był kontuzjowany bądź prowadził negocjacje kontraktowe. Teraz przyjechał on na zgrupowanie kadry, choć nie znał on swojej klubowej przyszłości. Zrobił on wszystko, aby wyleczyć szybko kontuzję i pomóc drużynie, nawet przez pięć minut - powiedział Jacques Stas, asystent selekcjonera.
II trener Belgii podkreślił także, że siła belgijskiej ekipy tkwi w kolektywie, choć może trudno w to uwierzyć, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację w kraju i permanentne spory polityczne pomiędzy Flamandami oraz Walonami.
- Zawodnicy z ławki zdobywają punkty. Ta generacja koszykarzy, mających prawie po 30 lat, pragnie coś osiągnąć i pokazać, że choć Belgia nie ma rządu, to jedność jest możliwa. Na parkiecie jesteśmy zjednoczeni - dodał II trener reprezentacji kraju z Beneluksu.
Jacques Stas na łamach miejscowej prasy wypowiedział się również na temat pojedynku z Polską. Jego stwierdzenia można uznać raczej za kurtuazyjne, biorąc pod uwagę fakt, iż Belgowie są liderami grupy.
- Odczuwamy mniejszą presję niż Polacy. Jednak jest jasne, że nie można ich przekreślać. Z takimi zawodnikami jak Marcin Gortat, Maciej Lampe i Thomas Kelati, który w Dexia Mons-Hainaut nie był czołową postacią oraz innymi dobrze broniącymi koszykarzami, biało-czerwoni pozostają faworytami. Jednak my zawsze możemy dokonać wyczynu - powiedział Jacques Stas.
Selekcjoner Belgii też zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznych w sobotę wieczorem czeka trudne zadanie. Jednak Eddy Casteels w rozmowie z dziennikarzami ze swojej ojczyzny nie mógł się powstrzymać od drobnej uszczypliwości wobec naturalizowanego Amerykanina w naszej kadrze.
- Jest ważne, aby nie zlekceważyć przeciwników. Polska reprezentacja z zawodnikami, którzy znają bądź doświadczyli gry w NBA pierwotnie znajdowała się w roli faworyta. Nie mówiąc o Thomasie Kelatim, który niegdyś grał w Dexia Mons-Hainaut..., lecz niezbyt wiele (ironiczny uśmiech), choć w Eurolidze się rozwinął. Nie możemy pozwolić, aby rywal przekroczył barierę 70 punktów. Z naszym entuzjazmem oraz duchem walki możemy to osiągnąć - stwierdził Eddy Casteels.