Nie będziemy chłopcem do bicia - rozmowa z Jarosławem Zawadką, trenerem KPSW Astorii Bydgoszcz

Jarosław Zawadka w I lidze nadal będzie szkoleniowcem bydgoskich koszykarzy. Z trenerem KPSW Astorii postanowiliśmy porozmawiać o przygotowaniach i planach na nadchodzące rozgrywki.

Adrian Dudkiewicz: Na początku sierpnia rozpoczęliście pierwsze treningi. Jak będzie wyglądać zwykły dzień beniaminka I ligi do momentu wznowienia rozgrywek?

Jarosław Zawadka: - W godzinach przedpołudniowych główny nacisk położymy na treningi kondycyjne. Natomiast późnym popołudniem zajęcia poświęcimy przygotowaniu taktycznemu. Główną uwagę chcę zwrócić na grę w defensywie oraz odbioru piłki. To są podstawy tej dyscypliny.

W okresie transferowym bydgoski klub pozyskał trzech zawodników. Jak w nowym zespole zaprezentują się Łukasz Paul, Igor Trela i Radosław Plebanek?

- Najbardziej znanym jest oczywiście ten ostatni, który grał w Harmattanie Gniewkowo. To był czołowy strzelec II ligi i nadszedł czas, aby spróbował swoich sił na zapleczu Tauron Basket Ligi. Jestem pewien, że to będzie spore wzmocnienie dla naszej drużyny. Spore zmiany nastąpiły pod koszem. Najbardziej mi żal kontuzjowanego Łukasza Kuczyńskiego. Ściągnęliśmy dwóch zawodników, którzy powinni nam dać zbiórki w ofensywie i walkę w obronie.

Bydgoski klub chciał też ściągnąć utalentowanego Przemysława Karnowskiego. Dlaczego nie doszło do tego transferu?

- Była krótka rozmowa pomiędzy rodzicami i działaczami. Na tym jednak wszystko stanęło. Wiadomo, że Przemek ma oferty z całego świata. Dlatego musi sam zdecydować, która opcja będzie najlepsza dla jego rozwoju.

Przed pańskim zespołem sezon w I lidze. To będzie chyba zupełnie coś innego niż gra w niższej klasie rozgrywkowej?

- Zdecydowanie. Nawet sama gra wygląda zupełnie inaczej i jest bardziej poukładana. Co prawda do niedawna wydawało się, że II liga jest znacznie słabsza, ale niektóre zespoły na zapleczu TBL radzą sobie bardzo dobrze. Trzeba sobie powiedzieć, że również na tym szczeblu zachodzą spore zmiany, gdyż wiele klubów ma spore kłopoty finansowe. Nastąpiła wymiana zawodników z TBL. Będzie na pewno ciekawie, bo doszły Znicz Jarosław i Stal Stalowa Wola.

KPSW Astoria musiała też poszukać nowego obiektu. Nie było żal opuszczać hali przy ulicy Królowej Jadwigi?

- Stary parkiet miał swoją niepowtarzalną atmosferę. Pamiętają to wszyscy zawodnicy i trenerzy, którzy się tutaj wychowali. Prawda jest jednak taka, że organizacja spotkań w I lidze dla ''Królówki'' to już za wysokie progi. Zwłaszcza przy nowych przepisach. Na Waryńskiego są zdecydowanie lepsze warunki do treningów, gdyż wcześniej ściany mocno zagrażały zdrowiu wszystkich graczy.

Właśnie, kiedy bydgoski zespół rozpocznie treningi na nowym miejscu?

- Naprawdę nie wiem. Sala miała być oddana do użytku do końca sierpnia, ale termin się przedłużył. Dalej nic nie wiadomo.

Jaki główny cel postawiono przed beniaminkiem?

- Najpierw bym chciał zobaczyć jaka jest siła chłopaków, bo opinie są różne. Według Jakuba Dłuskiego z poprzednim zespołem bez przeszkód utrzymalibyśmy się w I lidze. Ale w kadrach wszystkich ekip następują zmiany. Nie chcemy być chłopcem do bicia. Główny nacisk położymy na wygrywanie spotkań przed własną publicznością. Mamy dwóch doświadczonych koszykarzy. Szczególnie Artur Gliszczyński, który grał już w różnych rozgrywkach. Pozostali to młodzi zawodnicy. Nastał już jednak czas, aby pokazali, że nie odstają umiejętnościami od reszty rywali.

Głównym problemem będą dalekie wyjazdy na południe Polski. Teraz już prawdopodobnie nie będzie można jeździć na ligowy pojedynek w dniu spotkania, tak jak to było wcześniej?

- Wyprawy do Wałbrzycha lub na Podkarpacie to poważna sprawa i trzeba będzie się tam wybrać dzień przed meczem. Jednak jest o wiele lepiej niż w Sopocie, gdzie wówczas trenowałem rezerwy Asseco Prokomu i wszędzie miałem daleko. Teraz tych kilometrów jest trochę mniej, bo na szczęście Bydgoszcz leży bardziej w centrum kraju. Takie wyjazdy to jednak spore koszty.

Komentarze (0)