- Byłem wstrząśnięty, gdy ujrzałem te haniebne sceny, które miały miejsce podczas gry Serbów i Greków. To straszne, haniebne plamy na dobrym imieniu koszykówki na całym świecie - stwierdza w oficjalnym oświadczeniu sekretarz generalny FIBA, Patrick Baumann, reagując na to, co stało się podczas finałowego spotkania turnieju Akropolis.
Wszystko zaczęło się od utarczki słownej pomiędzy Milosem Teodosiciem a Antoniosem Fotsisem, która szybko przerodziła się w bójkę po tym, jak Serb uderzył Greka pięścią w twarz. Nie trzeba było długo czekać by na pomóc tej dwójce ruszyli ich koledzy z zespołów. Po chwili Sofoklis Schortsanitis okładał już pięściami wszystkich, którzy byli w zasięgu jego wzroku, a Nenad Krstić postanowił rozwiązać sprawę inaczej i rzucił krzesłem w czarnoskórego Greka. Na linii toru lotu przedmiotu znalazł się jednak Ioannis Bouroussis, któremu krzesło rozcięło skórę na szyi.
- FIBA, jako organ władczy, debatuje obecnie nad całym wydarzeniem i nad tym, jakie wyciągnąć konsekwencje w kierunku inicjatorów całego zajścia. Okoliczności, które doprowadziły do przemocy nie powinny się już nigdy powtórzyć. Takie sceny są całkowicie nie do przyjęcia, zwłaszcza, że reprezentanci Grecji i Serbii to wzory do naśladowania dla młodych fanów - dodaje Baumann.
Jednocześnie FIBA przyznaje, że nie zawaha się podjąć najsilniejszych możliwych działań przeciwko jakimkolwiek osobom. Oznacza to, że uczestnicy bójki mogą spodziewać się bardzo surowych sankcji. Największych oczywiście wspomniany Krstić, który notabene prosto z parkietu trafił do greckiego aresztu.