Łącznie mecz trwał aż 50 minut, a Niemcy okazali się lepsi do Serbów o zaledwie jeden punkt. - W meczu mieliśmy aż dwie dogrywki, a żaden z zawodników jednej czy drugiej drużyny nie pokazał choćby najmniejszej oznaki zmęczenia - podsumował mecz Jan-Hendrik Jagla, lider reprezentacji Niemiec. - Oba zespoły zagrały wspaniale. My zrobiliśmy wszystko co tylko potrafimy, żeby wygrać ten mecz. Wczoraj minimalnie przegraliśmy (76:74 z Argentyną - przyp. red.), dlatego dzisiaj musieliśmy wygrać. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się tego dokonać.
Jagla był nie tylko najskuteczniejszym zawodnikiem swojej reprezentacji, zdobywając 22 punkty. Dodatkowo dołożył 9 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty, a w ataku grał na znakomitej skuteczności, trafiając 8 z 11 oddanych rzutów, w tym 3 z 4 zza linii 6,25. To właśnie jedna z tych trójek okazał się kluczowa dla wygranej, gdyż doszła celu na minutę przed zakończeniem drugiej dogrywki. Były to ostatnie punkty Niemców w tym meczu. - "Trójka" Jagli w końcówce drugiej dogrywki była kluczowym momentem dla losów tego meczu - powiedział po spotkaniu Dirk Bauermann, szkoleniowiec reprezentacji Niemiec. - Oba zespoły zasłużyły na zwycięstwo w tym spotkaniu. Mamy bardzo młody zespół, podobnie jak Serbowie. Chcemy, a raczej musimy dokonać olbrzymiego postępu, a takie wygrane pomagają. Jestem bardzo szczęśliwy z tego sukcesu.
Swojemu trenerowi wtórował Steffan Hamann. - To wielka wygrana dla naszego młodego zespołu. Nie mamy zbyt dużo czasu na radość, bo czeka nas jutro kolejne ważne i ciężkie spotkanie. To mój siódmy czy ósmy sezon w narodowym zespole i moja rola się w niej zmienia. Dzisiaj ja popełniałem błędy, popełniali je też koledzy, ale byliśmy zespołem i wygraliśmy mecz - podsumował Hamann.
Zawiedziony po meczu był szkoleniowiec Serbów. - To było trudne spotkanie z dwoma dogrywkami - zaczął Dusan Ivkovic. - Rywale mieli lepszą kontrolę nad meczem i dopisywało im szczęście, jak na przykład przy rzucie Jagli w końcówce drugiej dogrywki. Cóż, nadal mamy trzy mecze przed sobą i z pewnością będziemy lepsi.
Serbowie w tym meczu musieli sobie nadal radzić bez zawieszonych Milosa Teodosicia oraz Nenada Krsticia. Szczególnie brak tego pierwszego był widoczny na boisku. Rozgrywający Olimpiakosu Pireus to prawdziwy mózg i egzekutor zarazem w teamie aktualnych wicemistrzów Europy. Pocieszające jest to, że od następnego spotkania trener Ivkovic będzie już miał swojego lidera do dyspozycji nie tylko na ławce rezerwowych, ale i, a może przede wszystkim, na parkiecie.