Na cztery miejsca z pierwszej piątki, która wydaje się, że od nowego sezonu pierwszej ligi będzie rozpoczynać spotkania w Sportino, trener tej drużyny Aleksander Krutikow, posiada wartościowych koszykarzy. Na obwodzie ma bowiem Łukasza Żytkę i Jacka Sulowskiego, a pod koszem Łukasza Ratajczaka i Wojciecha Żurawskiego. - Jest jednak problem z niskim skrzydłowym - nie ukrywa w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szkoleniowiec inowrocławian. - Nadal szukamy gracza na "trójkę". Penetrujemy rynek, rozmawiamy z zawodnikami i ich agentami. Należy jednak pamiętać, że na pozyskanie takiego gracza mamy przeznaczone pewne środki finansowe, których nie możemy przekroczyć - przyznaje Krutikow.
Jednym z kandydatów, by wypełnić tę lukę był Łukasz Wichniarz, który w Sportino grał już dwukrotnie: w sezonie 2006/2007, kiedy zespół występował w pierwszej lidze, oraz dwa lata później, gdy debiutował na parkietach PLK. - Przyznaję, Łukasz był w kręgu naszych zainteresowań. Rozmawiałem z przedstawicielem zawodnika, ale okazało się, że dla nas jest on zbyt drogi - mówi Krutikow, pod okiem którego były koszykarz Kotwicy Kołobrzeg, był nie tylko podczas dwóch okresów w Inowrocławiu, ale także na samym początku swojej przygody z koszykówką - jako 17-latek w KKS Poznań.
Poza finansowym zasięgiem Sportino wydaję się być także Grzegorz Radwan (w poprzednim sezonie Znicz Basket Pruszków). - Z nim także rozmawialiśmy, ale w jego wypadku, sytuacja podobna jest do tej z Wichniarzem - stwierdza Krutikow. Poszukiwania niskiego skrzydłowego nadal trwają. - Mam też kilku innych graczy na oku, których chętnie widziałbym u siebie, ale jak wspomniałem, ich pozyskanie nie może przekroczyć naszych możliwości finansowych. Jeśli uda nam się sprowadzić gracza na "trójkę" będzie dobrze, ale niewykluczone, że resztę przygotowań, a potem też ligę, rozpoczniemy takim składem, jaki mamy obecnie - kończy opiekun Sportino.