MŚ: Po meczu USA - Iran: Przed nami jeszcze dużo pracy

Spotkanie USA z Iranem było jedynie mocniejszym treningiem dla faworytów do złotego medalu. Amerykanów musi jednak martwić duża ilość strat oraz niezbyt składne akcje w ofensywie. - Przed nami jeszcze dużo pracy - powiedział Jerry Colangelo, dyrektor drużyny.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Przed meczem więcej niż o aspekcie sportowym mówiło się o polityczno-dyplomatycznych relacjach na linii USA - Iran. Na parkiecie nie było jednak żadnej wrogości pomiędzy zawodnikami obu ekip. Mecz cały czas przebiegał w duchu fair play. - Szanujemy ich zespół, to był tylko i wyłącznie mecz koszykarski. Nie ma żadnych aspektów politycznych w mojej świadomości podczas meczu koszykówki - kategorycznie stwierdził Mike Krzyzewski, trener USA.

- Powinniśmy zostawić politykę dla polityków. Jesteśmy tu po to, aby grać w koszykówkę - dodał z kolei Tyson Chandler, amerykański środkowy.

O samym spotkaniu niewiele da się powiedzieć, bo było po prostu przeciętnym widowiskiem. Od samego początku dominowali tylko koszykarze zza wielkiej wody, którzy ostatecznie wygrali 88:51. Trener Krzyzewski mógł sprawdzić swoich zmienników, którzy spisali się bardzo dobrze (Granger, Chandler, Curry, Love).

Wśród Irańczyków, obok Hameda Haddadiego, najlepsze wrażenie sprawił Arsalan Kazemi, ledwo 20-letni gracz amerykańskiej uczelni Rice. - Jestem szczęśliwy, że mogłem zagrać przeciwko najlepszej drużynie na świecie - nie krył radości autor 14 punktów.

Mimo wygranej, nie wszyscy w obozie triumfatorów mieli wesołe miny. Dyrektor kadry Jerry Colangelo kręcił nosem widząc kolejny mecz, w którym jego zawodnicy popełniają masę strat, a akcje w ofensywie nie są składne i przemyślane. - Przed nami jeszcze dużo pracy - skwitował.

Zdają sobie z tego sprawę również sami gracze. - Popełniamy zbyt wiele strat. Myślę jednak, że jeśli to wyeliminujemy, to będziemy bardzo dobrą drużyną. Zbliżamy się powoli do fazy turnieju, gdzie przegrany odpada, więc musimy być coraz lepsi. Powinniśmy grać jako zespół, bo inaczej możemy zostać odesłani do domu - powiedział Kevin Love.

W czwartek USA zmierzy się z Tunezją (godz. 15:30). Będzie to starcie zespołu bez porażki z ekipą bez zwycięstwa. Wynik więc będzie zapewne jedynie formalnością. Wszystko wskazuje na to, że pierwsza część MŚ zakończy się dla USA bilansem 5-0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×