WNBA: Pierwsze starcie w finale dla Storm

Seattle Storm było faworytem pierwszego starcia finałowego przeciwko Atlancie Dream. Podopieczne Briana Aglera wygrały, ale o swój sukces musiały drżeć do ostatnich sekund. Zwycięstwo w pierwszym meczu zapewniła dopiero na 3 sekundy przed końcem Sue Bird. Była to 20 wygrana z rzędu Storm w tym sezonie we własnej hali, Key Arena.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Przed kilkoma dniami Sue Bird trafiając zza łuku w ostatnich sekundach drugiego meczu z Phoenix Mercury wyeliminowała z gry o tytuł broniące mistrzostwa zawodniczki z Arizony. Tym razem rozgrywająca Storm dała pierwsze zwycięstwo w serii finałowej przeciwko Atlancie Dream.

Końcówka spotkania była niesamowicie wyrównana. Przy stanie 77:74 dla Storm wydawało się, że jest już po meczu. Wtedy jednak trzypunktową akcję przeprowadziła Iziane Castro Marques, doprowadzając do remisu. Wtedy piłka przeszła na ręce gospodyń, a konkretnie do Bird. Ta na 2,6 sekundy przed końcem trafiła z wysokości linii rzutów osobistych czym wprawiła ponad 15,000 tysięcy fanów Storm w szał radości. - Kiedyś być może w takich sytuacjach bym spanikowała. Teraz jestem już jednak doświadczonym zawodnikiem. W tym momencie mojej kariery jest to coś takiego, co biorę na siebie. Takie sytuacje są dobre, a jeszcze lepiej jest, gdy piłka wpada do kosza - skomentowała sytuację Bird.

Ostatnia akcja meczu należała do Dream. Piłka trafiła w ręce Angel McCoughtry. Rzucająca z Atlanty zdecydowała się na rzut z dystansu, ale chybiła, co dało pierwszą wygraną w finałowej serii Storm.

Dla Dream była to pierwsza porażka w tegorocznej edycji play off. Duży wpływ na to miały problemy z przewinieniami McCoughtry, która w pierwszej połowie meczu spędziła na parkiecie zaledwie 6 minut. - Ona musi zagrać zdecydowanie lepiej. Musi nadal grać bardzo agresywnie, ale musi też uważać na problemy z faulami - powiedziała o swojej podopiecznej Marynell Meadors. Ostatecznie rzucająca Dream zakończyła spotkanie z dorobkiem 19 punktów.

W ekipie Storm brylowała Lauren Jackson. MVP sezonu zasadniczego zapisała na swoim koncie 26 punktów i 8 zbiórek. - Wiemy doskonale, że potrafimy grać zdecydowanie lepszą koszykówkę - powiedziała po meczu "LJ". Cichą bohaterką Storm była jednak Camille Little, która w swoich statystykach zapisała double-double.

Wynik:

Seattle Storm - Atlanta Dream 79:77 (22:17, 17:22, 20:14, 20:24)
(L.Jackson 26, C.Little 18 (11 zb), S.Bird 14, S.Cash 9 - A.McCoughtry 19, I.Castro Marques 19, S.Lyttle 10 (14 zb), E.DeSouza 10)

Stan rywalizacji: 1:0 dla Seattle Storm

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×