Pruszkowianki już przed meczem zapowiadały walkę o zwycięstwo na trudnym toruńskim terenie i słowa dotrzymały. Podopieczne Arkadiusza Konieckiego zagrały bardzo dobre spotkanie, wykorzystały kilka braków w składzie Energi i odniosły bardzo cenne zwycięstwo w inauguracyjnym meczu Ford Germaz Ekstraklasy w sezonie 2010/2011.
Koszykarki Lidera od początku ruszyły do ataku, a od pierwszych minut znakomicie grała w ich barwach była torunianka Alicja Bednarek. Rozgrywająca podwarszawskiego zespołu szybko wywalczyła 8 punktów, a jej drużyna po pierwszej kwarcie prowadziła 26:17.
Lekko zdezorientowane gospodynie w drugiej kwarcie przegrywały już 32:18, ale powoli zaczęły nabierać właściwy rytm gry i odrabiać straty. Z przewagi Lidera do przerwy zostało już tylko 7 punktów, a to dało nadzieję miejscowym fanom, że "będzie dobrze”.
Początek drugiej połowy to jednak powtórka z początku meczu. Katarzynki nie miały żadnej koncepcji na zatrzymanie rozpędzonych rywalek, które odskoczyły na 49:32. W popularnym Spożywczaku zrobiło się cicho, ale gospodynie ruszyły w pościg. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki inicjatywa przeszła na stronę gospodyń, które dzięki fantastycznej serii objęły prowadzenie 53:52, a duża w tym zasługa przebojowo grającej Very Perostyjskiej.
Rozpędzone Katarzynki objęły nawet pięciopunktowe prowadzenie, ale nie zdołały go utrzymać do końca meczu. Fatalna końcówka w ofensywie została bezlitośnie wykorzystana przez rywalki. Decydującą akcję koszykarki Lidera przeprowadziły na 2,5 sekundy przed końcową syreną. Pod kosz przedostała się Magdalena Skorek, która nie miała problemów ze zdobyciem decydujących punktów. Gospodynie miały jeszcze swoją szansę, ale Micaela Cocks podała w ręce rywalek i z wygranej cieszyć mogły się przyjezdne.
- Od samego początku nastawiłyśmy się na walkę. Nie brałyśmy pod uwagę tego, że Toruń wywalczył trzecie miejsce przed rokiem. Naprawdę chciałyśmy wygrać ten mecz i nam się udało, z czego bardzo się cieszę - powiedziała po meczu Alicja Bednarek, najlepsza obok Skorek koszykarka Lidera. Dumny ze swoich podopiecznych była Arkadiusz Koniecki. - Moje podopieczne pokazały charakter - mówił po meczu opiekun Lidera. - Do takiej dramatycznej końcówki nie powinno jednak dojść, bo prowadziliśmy już bardzo wyraźnie w trzeciej kwarcie.
Wśród gospodyń starała się jak tylko mogła Jelena Maksimovic, ale ciągłe granie na nią niekiedy mijało się z celem, bo rywalki doskonale wiedziały, że muszą zagęścić strefę podkoszową myśląc o wygranej. Serbka co prawda wywalczyła 19 punktów i 8 zbiórek, ale popełniła aż 9 strat.
Bardzo cieszę się z wygranej. Od samego początku nastawiłyśmy się na walkę. Nie brałyśmy pod uwagę tego, że Toruń wywalczył trzecie miejsce przed rokiem. Naprawdę chciałyśmy wygrać ten mecz i nam się udało, z czego bardzo się cieszę. 27 strat.. zdecydowanie za dużo. Prowadząc tyloma punktami w trzeciej kwarcie nie możemy sobie pozwolić na tak dramatyczną końcówkę meczu.
- Nie róbmy z faktu pokonania Torunia mistrzostwa świata - mówił po meczu trener Katarzynek Elmedin Omanic, który miał żal do swoich rozgrywających za słaby występ. - Dzisiaj w ogóle nie działało u nas podanie, ale jeżeli nawet rozgrywające nie potrafią dobrze podać, to chyba czas potrenować ten element.
Sezon zaczął się zatem od wielkiej koszykarskiej uczty i pobożnym życzeniem byłoby, gdyby każdej kolejki kilka meczy miało tak dramatyczny przebieg i dostarczało tylu emocji, co to inauguracyjne spotkanie. Gdyby tak się stało, liga będzie niezwykle emocjonująca, nieprzewidywalna i interesująca.
Energa Toruń - PTS Lider Pruszków 63:65 (17:26, 15:13, 14:13, 17:13)
Energa: Jelena Maksimovic 19, Vera Perostijska 13, Micaela Cocks 13, Mirna Mazic 6, Agata Gajda 5, Magdalena Radwan 4, Emilia Tłumak 3, Natalia Małaszewska 0, Patrycja Gulak-Lipka 0
Lider: Magdalena Skorek 14, Alicja Bednarek 13, Martyna Koc 13, Rashanda McCants 8, Aleksandra Chomać 7 (10 zb), Mirela Pułtorak 6, Katarzyna Furdak 2, Paulina Antczak 2, Katarzyna Bednarczyk 0, Katarzyna Cymmer 0, Lidia Kopczyk 0, Katarzyna Ćwiklińska 0