Chcemy uratować koszykówkę dla Wałbrzycha - rozmowa z Bartłomiejem Józefowiczem, zawodnikiem Górnika Wałbrzych

Bartłomiej Józefowicz, zawodnik, który obecnie obok Marcina Sterengi jest najbardziej doświadczonym graczem w zespole Górnika, od wielu lat występuje w biało-niebieskim trykocie. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, wyjaśnia, czego możemy oczekiwać po zespole, jak wyglądają relacje z trenerem, a także czego życzy sobie w bieżącym sezonie.

Mateusz Zborowski: Przed Tobą kolejny sezon w barwach Górnika w I lidze, w pierwszym spotkaniu dość pechowo przegraliście ze Startem Lublin. Jak oceniasz tamto spotkanie i atmosferę po nim?

Bartłomiej Józefowicz: Przegraliśmy w zasadzie na własne życzenie. Start miał w tym meczu niewiele do powiedzenia, mimo iż wyjechaliśmy w dniu meczu na to spotkanie, bodajże 600km, spędziliśmy 10 godzin w autokarze, ale mimo wszystko byliśmy zespołem, który nadawał ton gry na boisku. Zadecydował brak spokoju w końcówce, Start wyprowadził 3 szalone akcje, które wyrwały nam zwycięstwo mimo wszystko należące się nam. Gramy dalej, nie spuszczamy głów. Czekamy na pierwszy mecz na własnym parkiecie, wiemy jaka jest sytuacja klubu, także tym bardziej serdecznie chciałbym zaprosić wszystkich kibiców, którym leży na sercu dobro wałbrzyskiej koszykówki, aby nas wspomogli.

Jak oceniasz współpracę z dość młodym trenerem jakim jest Arkadiusz Chlebda? Przejął on zespół w trudnym momencie od Grzegorza Chodkiewicza, utrzymał was w I lidze. Jakie są zatem relacje na linii trener - zawodnicy?

- Jak wspomniałeś trener jest młody, szuka tego doświadczenia. Ja osobiście pozytywnie oceniam jego pracę i zaangażowanie. Wiadomo, że sytuację ma trudną, ponieważ każdy trener chciałby mieć komfort pracy, a tutaj z dnia na dzień są rzucane kłody pod nogi. Mimo wszystko trener wykazuje spokój, zachęca nas do pracy, przekazuje pozytywną energię co automatycznie udziela się na boisku. Podjął się tego wyzwania, walczymy dalej i mam nadzieję, że będzie dobrze.

Czy jako zawodnik z długim stażem na tym szczeblu rozgrywek a także z doświadczeniem z Ekstraklasy, odczuwasz presję brania ciężaru gry w trudnych momentach na siebie?

- Jestem już tyle lat w tym klubie, że każdy wie czego się można po mnie spodziewać, co mogę wnieść do zespołu. Przyjmijmy, że w Ekstraklasie byłem, zagrałem kilkanaście minut, ale powiedzmy, że zawsze to jakieś pozytywne przeżycie. Zawsze będę starał się swoją cegiełkę dołożyć do dobrej gry Górnika. To nie tylko my jako doświadczeni zawodnicy z Marcinem Sterengą, a również nowi zawodnicy. Doszedł Maciek Ustarbowski, który pozytywnie wkomponował się w zespół, Mateusz Nitsche, Jakub Kietliński. To jest sport drużynowy. Każdy musi coś wnieść, ta piątka powinna ze sobą dobrze współpracować, tylko wtedy są zamierzone efekty.

Wspomniałeś o nowych zawodnikach. Czy z nimi w składzie Górnik jest mocniejszy niż w zeszłym sezonie, czy póki co za wcześnie na oceny?

- Ja już mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że jesteśmy mocniejsi. To jest moje prywatne zdanie, a trochę lat już gram w koszykówkę. Na tą chwilę jesteśmy mocniejszym zespołem niż rok temu.

Będzie was stać na coś więcej niż tylko utrzymanie?

- Odnośnie tego pytania opowiem taką ciekawostkę z Lublina. Otóż na hali było obecnych dwóch znajomych, z którymi uczęszczałem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Warce, którzy też grali kiedyś w koszykówkę. Otwarcie stwierdzili, że mamy ciekawy zespół, który będzie groźny w tej lidze dla każdego. Wiadomo jaka jest sytuacja finansowa klubu, są problemy ale my jako zawodnicy zdecydowaliśmy się grać, zaciskamy zęby i chcemy uratować tą koszykówkę dla Wałbrzycha i miejmy nadzieję, że będą pozytywne rezultaty.

Spodziewacie się trybun wypełnionych do ostatniego miejsca na sobotnim meczu z SKK Siedlce?

- Z całego serca bym sobie tego życzył. Wiadomo, ta hala ma swoją specyfikę i nasi kibice również są fantastyczni i są w stanie zdeprymować każdego rywala. Dla mnie jest to wielka zagadka, czy będzie komplet widzów. Przekonamy się o tym w sobotę. Myślę, że Ci najwierniejsi i prawdziwi kibice na pewno nie zawiodą i przyjdą.

Czego oczekujecie po tym sezonie, czego Ty oczekujesz, życzysz sobie jako koszykarz, któremu po raz kolejny jest dane występować na pierwszoligowych parkietach?

- Przede wszystkim zdrowia. Jeśli tylko zdrowie dopisuje to i gra się układa. Podstawa formy została zbudowana teraz tylko pozostaje ją podtrzymywać. Wiadomo, że kontuzje są zmorą sportu, szczególnie przy tak wąskim składzie jakim dysponujemy. Życzyłbym sobie i całemu klubowi aby w końcu sytuacja się ustabilizowała, aby nadeszła ta płynność finansowa a wtedy nikt nie będzie myślał co będzie za dzień, dwa, będziemy mogli skupić się tylko na grze.

Komentarze (0)