Koszykarze Spójni Stargard zgodnie podkreślają, że ich słaba postawa zadecydowała o tak łatwym zwycięstwie akademików ze Szczecina - AZS niczym nas nie zaskoczył, to my zaskoczyliśmy siebie małą odpornością na stres. Początek spotkania był dobry, osiągnęliśmy przewagę i zamiast robić dalej to samo, zaczęliśmy kombinować. To nie wyszło nam na dobre - przyznaje Koszuta.
Jedną z głównych przyczyn porażki była słaba psychika - W ataku rzuciliśmy ponad 70 punktów i może nie jest to rewelacyjny wynik, ale najgorzej nie było. Za dużo punktów pozwoliliśmy rzucić szczecinianom. Słabo zagraliśmy w obronie. Rywale wykorzystywali naszą nieuwagę w defensywie. Po każdym kolejnym trafieniu AZS my niepotrzebnie się denerwowaliśmy i ciężko było nam wrócić do gry - dodaje koszykarz pochodzący z Łańcuta.
Najsłabsza inauguracja od lat rodzi wśród kibiców obawy o postawę zespołu w całym sezonie. Tym bardziej, że kolejni rywale zaliczani są do faworytów pierwszoligowych rozgrywek. - Liczę, że ta porażka otworzy nam oczy, bo nie wszystko jest takie proste, jak mogło nam się wydawać - twierdzi skrzydłowy Spójni. - W drugim meczu zagramy w Inowrocławiu ze Sportino. Nie będzie łatwo o zwycięstwo, lecz trzeba się odbudować i zwyciężyć. Wiem, że ja w derbach też zawiodłem i chcę się poprawić - kończy 28- letni koszykarz.
Wspomniany pojedynek ze Sportino Inowrocław już w sobotę 2 października o godz. 18:00. W następnych kolejkach na Spójnię czekają MKS Dąbrowa Górnicza i GKS Tychy.