Zadecydowała ostatnia kwarta - relacja z meczu GKS Tychy - Asseco Prokom 2 Gdynia

Nie najlepiej zainaugurowali rozgrywki na własnej hali koszykarze GKS Tychy. Po emocjonującym widowisku koszykarze z Tych musieli uznać wyższość rezerw Asseco Prokom Gdynia 77:81. Obie ekipy zaprezentowały się z bardzo dobrej strony i pokazały, że będą się liczyć w walce o awans.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek spotkania rozpoczął się od mocnego uderzenia koszykarzy z Prokomu. Już po kilku chwilach tyszanie zostali mocno z tyłu i byli wyraźnie zdziwieni sytuacją na boisku. W ekipie z Gdyni na parkiecie brylowali Grzegorz Mordzak i Aleksander Krauze. Obaj zawodnicy byli niema bezbłędni w pierwszej kwarcie meczu. Pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 16:23 dla gości. W drugiej odsłonie gospodarze wyraźnie podnieśli się z parkietu. W połowie drugiej odsłony seria błędów i mały zastój w ekipie Prokomu sprawiają, że po dwóch z rzędu rzutach Wojciecha Barycza tyszanom udaje się doprowadzić do remisu. Jednak sytuacja ta nie trwa długo, gdyż po chwili już ponownie prowadzą goście a w ich składzie bryluję Krauze i Mordzak a także doświadczony center Tomasz Wojdyła. Drugą kwartę wygrali gospodarze, jednak w całym spotkaniu czterema "oczkami" prowadzili goście z Gdyni.

Początek drugiej połowy spotkania był jak cała kwarta wyrównany. W zespole gospodarzy dobrze spisywał się Mateusz Dziemba a efektowne bloki stosował Wojciech Barycz. Ta kwarta to dość nudne i jednostajne widowisko. Oba zespoły grały punkt za punkt i tylko o niuanse lepsi okazali się tyszanie jednak nadal przegrywali w meczu jednym punktem.

Ostatnie kwarta zrekompensowała kibicom cały dość nudnawy pojedynek. W tej odsłonie dochodzi do prawdziwej wojny nerwów obu ekip. Celna trójka Tomasza Bzdyry, a po chwili dwie trójki Mateusza Dziemby sprawiają, że przewaga Prokomu zostaje zniwelowana i teraz na niewielkie prowadzenie wychodzą gospodarze. Od tego momentu obserwujemy wyrównaną walkę i wojnę nerwów. Losy pojedynku rozstrzygnęły się w samej końcówce. Jeszcze na niespełna minutę przed końcem pojedynku Grzegorz Modrzak wjazdem pod kosz doprowadza do remisu. Chwilę później fatalną stratę notują gospodarze. Podanie Wojciecha Barycza trafia w aut a sytuację szybko wykorzystują goście oddają celny punkt za "trzy" a autorem kosza był Aleksander Krauze. W kolejnej akcji faulowany zostaje Mateusz Dziemba i wykorzystuje wprawdzie oba rzuty wolne, ale jak się potem okazuje, były to już ostatnie punkty zdobyte przez gospodarzy w tym spotkaniu. Dalej to brak konsekwencji i działa gospodarzy. Pierwsza akcja rywali zostaję szybko przerwana faulem, ale ilość fauli sprawia, że nie mamy rzutów osobistych, a piłka wyprowadzana jest z boku. Po wyprowadzeniu piłki z boku tyszanie nie podejmują żadnych działań zmuszających gości do oddania piłki. Nie faulują pozwalali rezerwom Asseco do wygranej bez walki. Po 10 sekundach stanie zawodnicy z Tych faulowali rozgrywającego z Gdyni. Na zegarze pozostaje 15 sekund. Gospodarze grają długo i na dwie sekundy przed końcową syreną Dawid Witos próbuje doprowadzić do dogrywki, jednak rzut okazuje się niecelny. Ostatni punkt tego spotkania z linii rzutów osobistych zdobywa Aleksander Krauze, powiększając tym samym przewagę swojej drużyny do czterech "oczek".

Spotkanie to pokazało jak mocne są oba zespoły w tym sezonie. Już w pierwszej kolejce obie ekipy pokazały charakter i wysoką formę. Tym razem nawet pokonani tyszanie zasługują na brawa za widowisko i walkę do końca meczu. Zespoły te powinny aktywnie walczyć o awans do play-off a nawet o awans do PLK.

GKS Tychy - Asseco Prokom II Gdynia 77:81 (16:23, 29:26, 17:14, 15:18)

GKS Tychy: Dziemba 18 (3), Bzdyra 11, Mielczarek 10, Barycz 9 (1), Bacik 9, Pustelnik 8 (2), Witos 5 (1), Goldammer 5, Hałas 2

Asseco Prokom II Gdynia: Mordzak 24 (1), AKrauze 21 (3), Wojdyła 17, Andrzejewski 10, Śmigielski 7 (1), Krajniewski 2, Jankowiak, Bach, Malczyk, Konsek.

Komentarze (0)