Bohaterów było wielu - komentarze po meczu Rosa Radom - Astoria Bydgoszcz

Astoria napsuje jeszcze wielu rywalom krwi - to główna myśl, jaką podzielili się trenerzy i zawodnicy Rosy Radom oraz bydgoskiego teamu po bezpośrednim boju. Jak na razie jednak o wiele więcej powodów do zadowolenia mają radomianie.

Jarosław Zawadka (trener Astorii): Gratuluję Rosie drugiego zwycięstwa w sezonie. Koszykarze tego klubu udowodnili, że na każdej pozycji są bardzo groźni. W pierwszej połowie byliśmy świadkami ich dominacji na obydwu deskach. Radomianie zbyt łatwo zdobywali pozycje rzutowe. Cieszę się jednak z postawy moich zawodników, zwłaszcza w drugiej połowie. Podjęli walkę i za to im dziękuję.

Piotr Ignatowicz (trener Rosy): Bardzo się cieszę, że udało się nam wygrać, bowiem Astoria nie jest zespołem, który się poddaje. Dla nich nie robi różnicy to, że przegrywają 15 czy 20 punktami. Mecz się wtedy wcale nie kończy. Dlatego jestem pewien, że jeszcze wiele zespołów się na nich przejedzie. U nas zabrakło zwłaszcza Piotra Kardasia, który podkręcił w piątek kostkę. Chwilami wkradało się także za dużo chaosu, ale najważniejsze wszystko skończyło się szczęśliwie. Właśnie dzięki naszej dominacji na obydwu tablicach. Pewne braki w obronie nadrobiliśmy tymczasem zbiórką.

Mateusz Bierwagen (zawodnik Astorii): To była dla nas bardzo bolesna porażka. Nie czuliśmy się dzisiaj tak pewnie, jak powinniśmy. Pozostaje mi jednak wierzyć, że sprawdzą się słowa trenera drużyny przeciwnej i uda się nam nie raz wygrać.

Jakub Zalewski (kapitan Rosy): Po takim meczu wypada tylko cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Tym bardziej, że pełniłem w nim bardzo poważną rolę kapitanem. Z racji, że trener już wcześniej powierzał mi tę rolę, oswoiłem się z nią i nie stanowiło to dodatkowego balastu psychicznego. Nie chciałbym wskazywać bohatera meczu, bo tak naprawdę, to wszyscy nimi byliśmy.

Komentarze (0)