Prokom rozpoczął spotkanie piątką: Wilks, Brown, Szczotka, Jagla, Varda. Z kolei szkoleniowiec Lietuvosu zdecydował się na: Johnsona, Siksniusa, Newleya, Nalgę i Bjelicę. Gospodarze imprezy przystępowali do tego pojedynku po sobotniej porażce z Olimpiją Lublana różnicą siedmiu punktów. Litwini natomiast nie mieli większych szans w starciu z włoskim Montepaschi Siena. Lietuvos przegrał zdecydowanie 63:83.
Od początku niedzielnego pojedynku to gospodarze prezentowali się z lepszej strony. Prokom spokojną i konsekwentną grą wypracował sobie kilkupunktową przewagę. Głównie za sprawą Vardy i Browna. Pierwszą kwartę gdynianie wygrali 20:14.
W drugiej kwarcie na parkiecie w szeregach Prokomu pojawił się Daniel Ewing, a także Ronald Burrell. Pierwsze punkty w tej fazie zdobył rzutem za trzy Martinas Gecevicius. Wydawało się, że Litwini pójdą za ciosem. Nic z tych rzeczy. To Prokom wciąż nadawał ton wydarzeniom na parkiecie. W 16. minucie po trójce Browna było 34:26 dla podopiecznych trenera Pacesasa. Po chwili jednak skuteczny kontratak gości wykończył Brad Newley. Zdobywca premierowych oczek w tej odsłonie meczu dał o sobie znać na niespełna dwie i pół minuty przed przerwą. Po jego celnej trójce goście tracili do gdynian siedem punktów. Dystans ten jeszcze się zmniejszył za sprawą Newleya. Od tego jednak momentu to Prokom dzielił i rządził w gdyńskiej hali. Aplauz kibiców wywoływały dwójkowe akcje Ewing - Varda. W 19. minucie po wymianie podań obu zawodników było 46:35 dla Asseco Prokomu.
Na początku trzeciej kwarty oglądaliśmy trójkową wymianę ciosów. Najpierw celnym rzutem za trzy popisał się Siknius. Tym samym odpowiedział Wilks. Od tego momentu gdynianie wpadli w taki rytm, ze trudno było ich powstrzymać. Jagla dwa razy z rzędu idealnie przymierzył zza linii 6,75, w efekcie czego mistrzowie Polski prowadzili 59:40. Tak wypracowanej przewagi nie mogli już stracić, zwłaszcza, że swój show miał w tym spotkaniu Bobby Brown. Efektowny wsad w 28. minucie wzbudził okrzyk podziwu gdyńskich fanów. Brown czuł się na parkiecie jak ryba w wodze. Nie tylko zdobywał punkty, ale również świetnie wypatrywał kolegów. Litwini mogli tylko przyglądać się popisom nowego nabytku Asseco Prokomu.
Brown zakończył zdobywanie punktów w trzeciej kwarcie i rozpoczął w czwartej. Na trybunach kibice skandowali głośne "Bobby Brown", a ten nie zwalniał. W 33. minucie gospodarze wręcz nokautowali przybyszów z Litwy. Spokojnie grali do końca i w rezultacie wygrali 90:67. Brown na dwie minuty przed końcem zdobył swój 32 punkt.
Asseco Prokom Gdynia - Lietuvos Rytas Wilno 90:67 (20:14, 28:23, 20:10, 22:20)
Asseco Prokom: Brown 32, Varda 14, Jagla 12, Wilks 10, Hrycaniuk 7, Ewing 6, Burrell 4, Kostrzewski 3, Szczotka 2.
Lietuvos Rytas: Gecevicius 12, Jomantas 11, Siksnius 10, Newley 10, Johnson 9, Valaciunas 8, Milosević 4, Bjelica 3.