Pierwsza połowa w wykonaniu bydgoszczan była znakomita. Beniaminek pozwolił rywalom na rzucenie tylko 22 punktów. Przy prowadzeniu różnicą 17 ''oczek'' (39:22) nic więc nie wskazywało na to, że coś może jeszcze w tym meczu się zmienić. - W szatni nakazałem moim koszykarzom większy pressing. Ponadto w drugiej części udało nam się znacznie poprawić grę w obronie i te wszystkie elementy zaczęły wreszcie funkcjonować - zdradził opiekun gości Paweł Czosnowski.
To był klucz do końcowego sukcesu. Zniczowi udało się powstrzymać w ataku znakomitego do przerwy Radosława Plebanka (13 punktów, 3/4 za dwa) oraz drugiego z liderów Mateusza Bierwagena. Ponadto pruszkowianie sami zaczęli zdobywać punkty. Z każdą minutą przewaga bydgoszczan stawała się coraz mniejsza. Aż na początku czwartej kwarty po akcji dwa plus jeden Dominika Czubaka był już remis 51:51.
Od tego momentu przyjezdni jeszcze bardziej przejęli inicjatywę na parkiecie, a bydgoszczanie strasznie gubili się w ataku (18 strat). - Nie wiem co się stało z takim zawodnikiem jak Sebastian Laydych - grzmiał Jarosław Zawadka. - W poprzednim meczu w Radomiu był naszym najlepszym graczem. Teraz nawet nie trafiał w tablice. Ponadto nie weszliśmy odpowiednim tempem w drugą połowę i to była nasza główna przyczyna porażki.
Na dodatek parkiet szybko za pięć przewinień musiał opuścić Dorian Szyttenholm. Jeszcze po dwóch ''trójkach'' Bierwagana i Plebanka goście ponownie na chwilę oddali prowadzenie rywalom (59:57), ale potem to już tylko oni kontrolowali przebieg ostatnich minut. Celne trafienia z półdystansu oraz rzutów wolnych Przemysława Szymańskiego oraz Marka Szumeldy-Krzyciego (62:67) pozwoliły Zniczowi na spokojną końcówkę.
KPSW Astoria Bydgoszcz - Znicz Basket Pruszków 62:69 (24:13, 15:9, 12:25, 11:22)
KPSW Astoria: Plebanek 21 (4), Bierwagen 19 (2), Gliszczyński 5 (1), Szyttenholm 5, Trela 4, Robak 4, Paul 2, Szopiński 2, Baliński 0, Czyżnielewski 0.
Znicz: Szymański 21, Misiewicz 14, Krzycki-Szumełda 12, Zarankiewicz 8 (2), Suliński 5, Malewski 5, Czubek 4, Wilkusz i Freś 0.